Artykuły

Bohaterowie wiecznie żywi

IV Europejskie Spotkania Teatralne "Bliscy Nieznajomi" w Poznaniu podsumowuje Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Janosik - bohater Czechów, Polaków i Słowaków - ciągle inspiruje wyobraźnię ludzi teatru

Jak się czują Heloiza, Medea, Elektra, Edyp, Abelard, Don Kiszot, Hamlet, Janosik czy Winnetou w Polsce XXI wieku? Myślę, że całkiem dobrze. Niektórzy z nich żyją nawet bardzo blisko nas, tylko my nie zawsze potrafimy ich rozpoznać.

Podczas tegorocznej edycji "Bliskich Nieznajomych" przyglądaliśmy się heroinom i herosom kultury. Z jednej strony zastanawialiśmy się, jak bohaterowie naszej zbiorowej wyobraźni czują się wśród nas, z drugiej zaś, na ile bliskie są nam problemy tytanów antyku czy kultury masowej. Po tym, co zobaczyliśmy, można wnosić, że idee, które organizowały ich życie dwa tysiące lat temu czy w średniowieczu, niewiele się zmieniły. Nie mają też zasadniczo znaczenia geografia, system społeczno-polityczny czy religia. Zawsze najważniejszy jest człowiek.

Chyba przeceniamy wpływ warunków zewnętrznych na człowieka. Wystarczy przywołać Don Kichota Mateusza Pakuły. On znalazł bohatera Cervantesa w okolicach Pałacu Kultury, my - wystarczy, że szerzej otworzymy oczy - znajdziemy takich fantastów wokół siebie. Medea. Wydawać by się mogło, że dzieciobójstwo to przeszłość, wytwór mitologii. Bzdura. Wystarczy otworzyć gazetę. A spory o role Kościoła w Polsce? Trudno o lepszy przykład, jak ten ze spektaklu "In Extremis", gdzie walczą ze sobą dwie orientacje: intelektualna reprezentowana przez Abelarda i ludyczna, by nie powiedzieć populistyczna, której symbolem jest Bernard z Clairvaux. Ale bywa, że daleko nam do herosów, a oni nie czują się w naszych warunkach komfortowo. Dowodem tego Winnetou. Możemy się bawić w Indian i kolonizatorów Dzikiego Zachodu w ramach projektu integracji kulturowej za unijne pieniądze, ale kiedy dochodzi do momentu zbratania krwi - tylko na niby, stereotypy i uprzedzenia odzywają się ze zdwojoną siłą i nie jesteśmy w stanie ich pokonać. Ciągle mamy kłopoty z akceptacją inności.

Heloiza, Medea, Elektra, Edyp, Abelard, Don Kiszot, Hamlet, Janosik, Winnetou czują się bardzo dobrze w nowych konwencjach teatralnych. Don Kiszotowi nie doskwierają projekcje wideo, a Winnetou pastisze filmowe. Hamlet jest przekonujący, chociaż kreślony językiem niezwykle plastycznym. Elektrze nie przeszkadzają rytuały charakterystyczne dla północnej Rumunii.

Nie jest łatwo zeskrobać z heroin i herosów patynę czasu. Ale warto próbować. Kto zdecydował się pozbycie narosłych wokół nich "dekoracji", kto znalazł swój język do opowiedzenia ich historii na nowo, wygrał. A zrobili to Mateusz Pakuła i Maciej Podstawny ("Don Kiszot"), Mihai Maniutiu ("Eletra"),Bartłomiej Wyszomirski ("Sytuacje wg Medei") i Dmytro Bogomazow ("Hamlet") oraz twórcy międzynarodowego projektu "Janosik". Może Janosik nie jest największym herosem w tym gronie, ale jest jedynym, który łączy trzy narody: Czechów, Polaków i Słowaków. Autorzy tego spektaklu pokazali, że można się pięknie różnić, zachowując prawo do własnego widzenia bohatera i do własnego języka teatru.

Europejskie Spotkania Teatralne "Bliscy Nieznajomi" mają swoją widownię. To publiczność, która przychodzi na spektakle, bo - niezależnie od konwencji teatralnej, tekstu dramatycznego, miejsca pochodzenia teatru - może spotkać się z teatrem, który dotyka człowieka i otaczającej go rzeczywistości. Może obcować z teatrem, który nie jest letni wobec tego, co dzieje się dookoła.

Na zdjęciu: "Sorry, Winnetou", Teatr im. Szaniawskiego, Wałbrzych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji