Artykuły

Lublin. Pat w sprawie Teatru Starego

Co dalej z Teatrem Starym? Wojewoda wskazuje na prezydenta. Prezydent na wojewodę. A ten na konserwatora zabytków. Konserwator na prezydenta. Prezydent na właściciela zabytku. Właściciel milczy i nikt go nie pogania. A teatr [na zdjęciu] może runąć.

Dziewiętnastowieczny zabytek trafił w prywatne ręce w 1994 roku. Za symboliczną kwotę od ówczesnego Urzędu Rejonowego przejęła go Fundacja Galeria na Prowincji. Miała wyremontować teatr do roku 1996. Jest rok 2005. Budynek grozi zawaleniem. Konieczny jest remont wart 10 mln zł. Fundacja nie ma takich pieniędzy. W styczniu na specjalnej naradzie ustalono, że fundacja powinna sprzedać zabytek. Nie sprzedała.

- Czekamy do końca kwietnia. Później zażądamy od prezydenta Lublina informacji o sprzedaży budynku. Wystarczy nam nawet wiarygodna informacja o toczących się negocjacjach - wyjaśnia Lucjan Osiecki z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Dotychczas prezes fundacji Waldemar Mirek zapytał tylko Ratusz, czy może sprzedać teatr. - Nasza zgoda nie jest potrzebna. Taka też była odpowiedź - informuje Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta Lublina.

Nie remontując teatru, fundacja złamała umowę sprzed 10 lat. I prezydent może ją teraz rozwiązać. Zabytek przejąłby skarb państwa, reprezentowany przez starostę, czyli prezydenta

Lublina. To on odpowiadałby za dalsze losy teatru.

- Przejęcie budynku jest możliwe, o ile zostaną zagwarantowane pieniądze z budżetu państwa na prace zabezpieczające. Bez takiej gwarancji procedura przejęcia nie mogłaby zostać nawet uruchomiona - wyjaśnia Rakowski. Ratusz chce, by pieniądze znalazł wojewoda.

- W tym roku ich nie będzie. Ale ma je konserwator zabytków - zapewnia Osiecki. Konserwator mógłby wysupłać 350 tys. zł na doraźne zabezpieczenia. - Te pieniądze dalibyśmy prezydentowi, gdyby przejął obiekt - wyjaśnia Dariusz Kopciowski z Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków. Prezydent zabytku nie przejął. Więc pieniędzy nie dostanie.

Jest jeszcze jedna szansa. Konserwator może sam zlecić i opłacić roboty. Bez oglądania się na fundację i prezydenta. . Ale tego nie zrobi. - To zły pomysł. Byłby to prezent dla fundacji. Lepsze będzie przejęcie teatru przez prezydenta w drodze rozwiązania umowy sprzedaży - odpowiada Kopciowski. I dodaje, że zabytków wymagających pilnego remontu jest na Lubelszczyźnie kilkadziesiąt. A budżet konserwatora jest szczupły. Co na to fundacja? Milczy. Jej prezes nie rozmawia z mediami. Twierdzi, że go skrzywdziły. Dla urzędników katastrofa budowlana byłaby chyba najwygodniejszym rozwiązaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji