Artykuły

Nieustanna podróż

- Jako dla solistki szczytem była praca w zespole Josephine Baker. Finansowo - objazdy z moim baletem. W poszukiwaniach twórczych - robienie choreografii w paryskim teatrze. Miałam burzliwe życie jako tancerka - mówi tancerka i choreograf, KRYSTYNA MAZURÓWNA.

Była tancerką, jest choreografem. Wystąpiła w czterech polskich filmach. Dużą popularność w latach 60. zyskała dzięki licznym telewizyjnym programom baletowym. Od 1968 roku mieszka w Paryżu, gdzie m.in. tańczyła w słynnej rewii Casino de Paris. Autorka choreografii do show TVN "You can dance". W Polsce ukazała się jej 334-stronicowa autobiografia "Burzliwe życie tancerki".

Pisze pani w swojej książce, że wiele razy musiała wszystko zaczynać od początku. Na jakim etapie drogi życiowej jest dzisiaj?

- Obecnie wszystko zaczynam... od początku. Znalazłam pomysł na pisanie książek. Jedna już wyszła, druga jest w szufladzie, myślę o trzeciej, mam pomysł na czwartą.

Zdecydowała się pani opisać swoje bogate życie tancerki. Czym inspirowana?

- Napisałam książkę dlatego, że jestem grafomanką. Zresztą pierwotny tytuł książki miał brzmieć "Burzliwe życie tancerki grafomania", ale zaprotestowało wydawnictwo. Wykreślono "grafomanką". Ale gdy zaczęłam pisać pierwsze dwie strony, to tak się rozpędziłam, że z trudem zatrzymałam się na 334 stronach.

Zawsze wyróżniały panią różnokolorowe włosy. Skąd wzięło się zamiłowanie do tego typu fryzur?

- Podejrzewam, że w poprzednim wcieleniu byłam papugą albo będę nią w następnym. W każdym razie takie zamiłowania miałam zawsze, tylko usiłowałam je powstrzymać. Starałam się być grzeczna, ubierać się poprawnie, co było wbrew mojej naturze. Teraz jestem na takim etapie życia, że nie muszę niczego udowadniać sobie ani innym, robię to, na co mam ochotę.

Nie obrażała się pani, gdy słyszała, jak ludzie mówią o pani papuga?

- Kiedyś kreowałam rolę papugi i wszystkie dzieci na Starówce tak na mnie wołały, co ja przyjmowałam jako komplement.

Poślubiła pani słynnego w tamtych czasach publicystę Krzysztofa Teodora Toeplitza. Za nic nie mogę sobie wyobrazić was jako tradycyjnego mieszczańskiego małżeństwa.

- Byliśmy tradycyjną mieszczańską parą, ale nie mieliśmy ślubu. W życiu przerobiłam wszelkie możliwe konfiguracje damsko-męskie. Najpierw miałam nieślubne dziecko z Toeplitzem, co było aktem odwagi jak na lata 60. Po zakończeniu związku utrzymywaliśmy poprawne kontakty.

Potem była pani związana z kilkoma innymi mężczyznami, ale nie o wszystkich pisze pani w swojej biografii...

- Piszę o tych najważniejszych.

Tuż po Toeplitzu przy pani boku pojawił się znany aktor Tadeusz Pluciński. Czy wzięliście ślub?

- Niestety, tak. Tatuś powiedział, że nie wypada mieszkać z mężczyzną bez ślubu. Szybko zorientowałam się, kto to jest.

Mimo to zdecydowała się pani na kolejny związek, tym razem ze słynnym pianistą Wacławem Kisielewskim, ale z nim też pani się rozstała!

- Wacław nie był moim ślubnym mężem, to kolejny partner na kocią łapę. Nie mieliśmy dziecka.

No i w końcu ślubny mąż, gitarzysta francuski Jean Pierre Bluteau, z którym ma pani córkę Ernestynkę i syna Baltazara. W książce wspomina go pani jako bardzo dobrego męża. To dlaczego pewnego dnia uciekła pani od Jeana?

- Może dlatego, że taki dobry, wzorcowy mąż nie jest mi do niczego potrzebny.

No wie pani!

- Gotował, prał, sprzątał, zajmował się domem i dziećmi. Zamieniliśmy się rolami, bo ja przejęłam w tym małżeństwie rolę mężczyzny, biegałam, załatwiałam sprawy, kupowałam mieszkania, zarabiałam pieniądze.

Słowem same niepowodzenia osobiste, ale być może dlatego, że jest pani zbyt silną, dominującą osobowością i do tego ma pani trudny charakter...

- To były sukcesy, bo z ostatnim mężem Jeanem Pierre pozostawaliśmy małżeństwem przez 13 lat! Dlaczego trzeba żyć z sobą przez 50 lat? Rozstaliśmy się, ale żyjemy w przyjaźni. Mieszkamy na tej samej ulicy i widujemy się prawie codziennie. Obecnie jest pani sama?

- Na razie.

Podobno ma pani wiele mieszkań w Paryżu. Ile?

- Aktualnie 16, ale to się zmienia z roku na rok. Kupiłam je po rozwodzie, już po ukończeniu 50. roku życia, nie tańcząc. W tym czasie wykonywałam 17 zawodów. Najbardziej malowniczym był majster na budowie.

Czyli pożegnała się pani z tańcem?

- Nie pożegnałam się, bo ciągle jeszcze tańczę. Nie robię już skakanych szpagatów kankanowych, ale zwykłe szpagaty jeszcze mogę zasuwać. Ruch to coś, co na zawsze ma się w sobie. Ja go mam i na pewno nie opuści mnie on do końca.

Praca w słynnym Casino de Paris w Paryżu to szczyt tego, co osiągnęła pani na Zachodzie?

- Przyznam, że bardziej interesowało mnie prowadzenie własnego zespołu Balet Mazurówna. Jako dla solistki szczytem była praca w zespole Josephine Baker. Finansowo - objazdy z moim baletem. W poszukiwaniach twórczych - robienie choreografii w paryskim teatrze. Miałam burzliwe życie jako tancerka, w którym raz było lepiej, innym razem gorzej.

To pani powinna zasiadać w jury programu "You can dance", a tymczasem powierzono tam pani rolę choreografa. Jest pani usatysfakcjonowana?

- Jak najbardziej, bo nie interesuje mnie zasiadanie w jakimkolwiek jury, zwłaszcza w sprawie ocen baletowych. W tańcu oceny są subiektywne i mogą być krzywdzące. O wiele bardziej wolę robić choreografię.

Z książki i z naszej rozmowy wynika, że dla pani życie wciąż jest piękne. Czy nadal ma pani w sobie niepohamowany optymizm?

- Tak, bo życie jest coraz piękniejsze. Ludzie często mówią, że najpiękniejsze jest dzieciństwo, żałują szybko odchodzącej młodości, a potem powoli się starzeją. Dla mnie dzieciństwo było koszmarne, rodzice się rozeszli, ja pozostałam sama z ręką w nocniku. Młodość była przepełniona przesadnym poczuciem obowiązków, ciągle tańczyłam i ćwiczyłam ponad miarę. Potem walka o byt, o życie, o pęd do doskonałości, teraz o nic nie muszę zabiegać, za to mogę robić to, na co mam ochotę. Jestem w nieustannej podróży, co bardzo lubię i to jest mój najlepszy okres.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji