Artykuły

Dramat wielkiej miłości

"Tristan i Izolda" z Theater Chemnitz na V Festiwalu Hoffmannowskim w Poznaniu. Pisze Andrzej Chylewski w Głosie Wielkopolskim.

Mimo pewnych perturbacji z terminami realizacji poszczególnych spektakli V Festiwalu Hoffmannowskiego przygotowanego przez Teatr Wielki w Poznaniu cierpliwi operomani nie przegapili środowego wystawienia monumentalnego dramatu muzycznego Richarda Wagnera "Tristan i Izolda", przywiezionego do naszego miasta przez Theater Chemnitz. I chwała im za to, bo propozycję teatru z 300-tysięcznego miasta w Saksonii (niegdysiejszego Karl-Marx-Stadt) można z satysfakcją nazwać wydarzeniem artystycznym tegorocznej edycji festiwalu. Wydarzenie to każe też zastanowić się nad jakże różną kondycją niemieckich i polskich teatrów operowych.

Dramat "Tristan i Izolda" to kwintesencja stylu wagnerowskiego, zwieńczenie określonego okresu w muzyce. To właśnie muzyka tego dramatu, szczególnie pesymistyczna w klimacie zbudowanym przez libretto i okoliczności powstania dzieła, kapitalnie zrównoważona sceną finalnej ekstazy wyzwolenia Izoldy z ziemskich uwarunkowań, daje argument wagnerystom co do słuszności idei, a przeciwnikom i obojętnym wobec artystycznych sporów, siły dla konsumpcji pięciogodzinnego spektaklu. Pod jednym wszak warunkiem - znakomitego poziomu wykonania.

Urodzony w Splicie (Chorwacja) dyrygent Niksa Bareza (europejski, z La Scalą na czele, specjalista od realizacji dzieł wagnerowskich) i orkiestra Theater Chemnitz warunkowi temu sprostali w stopniu godnym wielkiego podziwu okazanego przez poznańskich operomanów. Wspaniała mądrość wrażliwego na każdy element dyrygenta i imponująca sprawność dźwiękową kultura i muzykalność instrumentalistów to tylko największe atuty gości z Chemnitz.

Również zdecydowana większość solistów zasłużyła na podobną ocenę. Brylował oczywiście tytułowy duet (amerykańscy wokaliści: John Charles Pierce i Sue Patchell), ale i baryton Gorwenala (Jiirgen Freier) okazał się godny podziwu. Kulminację swych możliwości wspaniale ukazali w trzecim akcie dramatu, łączącym wątki tęsknoty za ukochaną (Tristan), troski o pana (Gorwenal) i ekstazy wyzwolenia (Izolda). Dodajmy także świetną postawę męskiego chóru poznańskiego Teatru Wielkiego.

Osobnym zagadnieniem są koncepcje reżysera (Michael Heinicke), scenografa (Reinhart Zimmermann) i kostiumografa (Joachim Herzog). Wędrujące w swych efektach od naturalizmów po zarysowaną zaledwie symbolikę (mimika postaw w dialogach a obserwatorów, wnętrze siedziby Tristana a powierzchnia morzą fasada dworu a wędrujące poziomy w akcie finałowym aż po wyniesienie Izoldy), nie zawsze akuratne w detalach nie naruszają jednak egzystencji fascynującego klimatu i imponującej potoczystości tego niezwykłego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji