Gdybym był kobietą, tobym się zastrzelił
Znany z serialu "Na Wspólnej" ROBERT KUDELSKI (37 I.) w sztuce "Guwernantki", niczym Dustin Hoffman (64 I.) w filmie "Tootsie", przebiera się za kobietę. Rola i same przygotowania dają mu nieźle w kość.
Aktor dzięki przedstawieniu w warszawskim Teatrze Ochoty ma okazję poznać świat kobiecych problemów nieco bliżej niż statystyczny mężczyzna. - Zastrzeliłbym się, gdybym miał być kobietą. Kobiety, żeby wyjść do miasta, muszą tyle zrobić - podziwia cierpliwość pań popularny aktor w rozmowie z "Super Expressem".
Muszą ułożyć fryzurę, wybrać strój, nałożyć makijaż. - Ile to kosztuje czasu? - zastanawia się Robert. Kudelski wie, co mówi, bo doświadczył tego na własnej skórze. W spektaklu przebiera się za kobietę!
- Do tej pory wystarczyło, bym przyszedł do teatru na 45 minut przed spektaklem i wszystko zdążyłem zrobić. Przebrać się, ucharakteryzować i wypić kawę. Grając w spektaklu "Guwernantki" muszę przyjść 2 godziny wcześniej - narzeka Kudelski.
Szczególnie że jego postać, oprócz szpilek, ma wszystkie atrybuty kobiecości. - Gram 100-procentowa kobietę, służąca Magdę, która prowadzi dom, dość dziwny, bo nic nie jest w nim stałego. Nie jest urodziwa, ale kocha się w panu - zdradza fabułę i dodaje: - Nie chodzę w szpilkach, ale pozostałe atrybuty są. Gram osobę dość dużych rozmiarów, więc mam duże piersi i pupę.