Artykuły

Malta obudziła sumienia

Obok oczywistej refleksji "świat jest brutalny" po tegorocznym festiwalu Malta zostanie nam pewnie w głowach przekonanie, że we własnym zakresie możemy próbować trochę ten świat zmieniać. Oby ta myśl nie okazała się zbyt pokrzepiająca...
Zakończony w sobotę w nocy maltafestival poznań 2011, który w tym roku poświęcono "Wykluczonym", zdecydowanie nie był już tą Maltą, którą zapamiętali uczestnicy pierwszych edycji festiwalu. Czy to dobrze? Każdy widz ma na to swoją własną odpowiedź.
Jak na ironię jedno z dwóch tegorocznych widowisk w dawnym maltańskim stylu - darmowych i plenerowych - otoczyła aura groteskowego skandalu: aktorzy z francuskiego zespołu Deuxieme Groupe d'Inter-vention dostali od poznańskiej policji mandaty za nieobycząjność. Powód? W spektaklu "Tragedie! Un poeme..." granym przy pomniku Armii Poznań, kilku artystów rozebrało się do naga.
Ukryci w znaczeniach
Wśród ukaranych były trzy osoby, które odegrały poruszającą, wymowną scenę (cały spektakl składał się z kilku żywych planów). Rzędy zniszczonych marynarek, poukładanych w taki sposób, jakby należały do ofiar masowego mordu, najpierw posłużyły nagim, czołgającym się postaciom jako schronienie okrycie. O dywanie z ubrań, odciągniętym gdzieś na bok, widzowie wkrótce zapomnieli, bo oto przez scenę przetoczyło się życie w całej swej bezwzględnej okazałości: zapłonął stos, roznegliżowani aktorzy spędzili widzów w jedną gromadę, wznieśli rewolucyjne okrzyki i rozpoczęli dzikie tańce. Strach pomyśleć, co by było dalej, gdyby do akcji nie wkroczyła policja...
Właściwie szkoda, że interweniowała też w czasie plenerowego widowiska grupy La Fura Dels Baus, które w sobotę późnym wieczorem zakończyło festiwal. Przedstawienie Katalończyków, zatytułowane "Los Nadies" z gigantyczną lalką maszerującą ulicą Paderewskiego w dół do Starego Rynku, przypominało chwilami paradę balonową z filmu o Batmanie. Poznań - jako ciemne, skorumpowane i przepełnione strachem Gotham City - spisał się na medal. W tłumie jakiś facet zmiażdżył mi butem palec u nogi (nauczka na przyszłość: nie przychodzić na uliczną paradę w klapkach typu japonki). Nie zauważył, nie przeprosił, poszedł dalej.
Główna część spektaklu Fury rozegrała się bowiem pod Ratuszem: to tam widzowie wysłuchali opowieści o bogach, oddalonych od ludzi, ale nawiedząjących ich czasem pod postaciami gości. Projekcje z obrazami min. rodzącego się życia, fragmenty tekstów Ryszarda Kapuścińskiego, wykonywane na żywo pieśni chóru i niezwykle podniebne akrobacje aktorów zawieszonych na linach, podnoszonych przez gigantyczne dźwigi - taka wizualna mieszanka nie mogła nie pozostawić po sobie wrażenia.
Ale na Starym Rynku można było także poczuć się nieco zagubionym. W tle megaspektaklu Fury toczyła się bowiem lokalna "Gorączka sobotniej nocy" w wersji live. Z oblepiających Stary Rynek knajp sączyła się kakofonia rytmów, potęgująca wrażenie zderzenia się dwóch światów. Tu jaskinia obciachu, ze słaniającymi się tłumami, przelewającymi się bezrefleksyjnie wte i wewte, tam świat ludzi, którzy w całym tym zgiełku, unosząc w górę głowy, usiłowali jednak coś usłyszeć, coś zobaczyć.
Wszyscy jesteśmy równi?
Węgierski reżyser Kornel Mundruczo podczas tegorocznej Malty
w spektaklu "It's Hard to be a God" zabrał widzów do innej jaskini zepsucia. W jednej z hal MTP stanęły tiry: przyczepa pierwszego, po odsunięciu plandeki, posłużyła za scenę. Wnętrze drugiego - ukryte przed oczyma widzów, widziane dzięki przekazom z kamery - "zagrało" wnętrze studia, w którym kręci się okrutne filmy z gatunku sado-maso.
Mundruczo w przejmujący sposób opowiada widzom o świecie, który większość zna pewnie tylko z mediów.
- Nie czujcie się usprawiedliwieni przez swoje społeczne uprzywilejowanie - zdają się mówić Węgrzy. Znakomicie grający artyści, równie świetnie śpiewający na żywo popkulturowe szlagiery i to w najmniej oczekiwanych momentach ("What the World Needs Now Is Love" słyszymy w kontekście szokującej, realistycznej sceny tortur, pokazywanej na wielkim ekranie) zostawiają po sobie poczucie paniki i gonitwę niewygodnych myśli.
Burdelmama "Mammy Blue" (tu kolejna piosenka) tłumaczy trzem wylęknionym młodym prostytutkom, przetrzymywanym w tirze, że zajdą naprawdę daleko, jeśli tylko będąjej posłusznie słuchały. Na oczach widza odbywa się przy tym poniżająca procedura badania wagin i oddawania moczu do analizy.
Lekarzem okazuje się wysłannik z innej planety, który przybył do zacofanego świata jako obserwator. Lawina nieszczęść, która spada na bohaterów Mundruczo - zarówno katów, jak ich ofiary - nie pozwala przybyszowi pozostać obojętnym. Wchodząc w czarną wirującą dziurę przemocy, staje się jednym z ludzi. - Wszyscyje-steśmy tacy sami - słyszymy podczas krwawej hekatomby finału. - Ale czy naprawdę każdy z nas ma wybór? - myślimy.
Przez piekło strachu, bólu, pierwotnych instynktów przeprawił maltańską publiczność także Jan Fabre. W niezwykłym wizualnie, dwugodzinnym "Prometheus Landscape II" [na zdjęciu] pod przykrywką powtórki z antycznej mitologii oglądamy opowieść o współczesnym świecie, w którym panoszy się już tylko zło. - Gdzie jest bohater? - pyta nas Fabre. A potem wkłada w usta jednego z aktorów: - Fuck You, Zigmunt Freud!
Tytułowy bohater, który skradł bogom ogień, by podarować go ludziom, przygląda się im teraz przykuty do skały (u Fabrea aktor trwa przez cały spektakl nad sceną spętany wymyślną kon-strukcją z lin). To, co widzi, podważa sens jego ofiary. - Bohaterstwo to brat bliźniak głupoty - drwi jeden z jego rozmówców, Hermes.
Nadzieja jednak pozostaje: zabijesz bohatera, przyjdzie następny. - Zeus wetknie swojego kutasa w o jedną dziwkę za dużo - zapowiada na swoim krzyżu cierpiący śmiałek.
Spektakl Fabre'a - epatujący wyrafinowaną golizną, przepełniony ekstatycznym, dionizyjskim tańcem, operujący nieludzkim skowytem, zagłuszanym rytmicznie za pomocą wiader piasku i strumieni zimnego powietrza z gaśnic - miał ten przywilej, lub - jak kto woli - pecha, być jednym z ostatnich spektakli pokazywanych na festiwalu.
Podczas tegorocznej Malty mocnych teatralnych środków nie brakowało: pomijając symboliczną i w gruncie rzeczy subtelną goliznę Francuzów z Deuxieme Groupe, szok wywołał u mnie monodram " Jerk" Gisele Vienne, opowiadający historię trójki seryjnych morderców, wcielonych w postacie pacynek. To, co najdrastyczniejsze u Vienne, dzieje się w głowie. I to jest naprawdę zaraźliwe.
Wykluczeni mają głos
Jednym z najważniejszych projektów tegorocznego festiwalu pozostaną dla mnie "Osadzeni. Młyńska 1" Teatru Ósmego Dnia. Legendarni artyści wycofują się na scenie na drugi plan. Głos oddają swoim bohaterom - ośmiu osadzonym w Areszcie Śledczym przy ul. Młyńskiej. A ci opowiadają nam - ustami aktorów - skomplikowane historie swojego życia. Żałują. Ajako modlitwę dostają do przeczytania "Elegie duinejskie" Rilkego. Słuchamy ich dzięki wideoprojekcjom. Recenzję z tego spektaklu można by streścić w trzech słowach: prawdziwe, ludzkie, wielkie. Wcale nie dzięki formie, bo forma jest prościutka. I nie onajest tu najważniejsza.
Podobnie jest w " After the battle" Pippo Delbono - pierwszym spektaklu, który obejrzałam w czasie tegorocznej Malty. Kiedy się skończył, pomyślałam, że właściwie więcej już na Malcie oglądać nie muszę.
Włoski aktor i reżyser od lat pracuje w teatrze z ludźmi upośledzonymi umysłowo, ze społecznymi wyrzutkami - bezdomnymi, alkoholikami. Razem z nimi penetruje najmroczniej-sze zakamarki świata, który sami sobie stwarzamy.
"After the battle" jest hołdem złożonym jednemu z charyzmatycznych aktorów - Bobo - którego Delbono poznał wiele lat temu w przytułku dla psychicznie chorych i uczynił jednym z najbardziej rozpoznawalnych członków swojego niezwykłego zespołu. Włoski reżyser dziękuje mu w finale za uratowane życie.
"Wykluczenie" to nie teatralna abstrakcja. Tegoroczny festiwalowy Idiom - obecny w mieście już kilka miesięcy przed rozpoczęciem Malty w postaci cyklu Nowe Sytuacje - ma szansę pozostać w nim na dłużej.
W przyszłym roku na festiwalu zawita "Azja".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji