Artykuły

Miesiąc na wsi

A na cóż mówić: "łogon" i "łowoce", skoro można prościej: "ogon" i "owoce"; po cóż ten styl, który może zrazić panienkę - doradzał starszemu, nieśmiałemu i nieco tępawemu Bolszyncowowi szczwany lis - dr Szpigielski. Zapewne nigdy by nie doszło do tego, że stary grzyb Bolszyncow pojmie za żonę młodziutką Wierę, gdyby nie huragan uczuć, który pewnego wczesnego lata uderzył w sielski, skryty wśród kwitnących jabłoni i wiśni ziemiański dom na dalekiej rosyjskiej prowincji. Gdyby dwudziestodziewięcioletnia Natalia Pietrowna, żona bogatego ziemianina Isłajewa nie zakochała się bez pamięci w młodym studencie Bielajewie, nauczycielu swego synka, gdyby w wychowanicy, siedemnastoletniej Wieroczce, nie dostrzegła swojej rywalki...

W "Miesiącu na wsi" Turgieniew z głęboką znajomością ludzkiej natury i wielką delikatnością przedstawia zawiłości serca. Ta, niewątpliwie najlepsza, sztuka dziewiętnastowiecznego rosyjskiego pisarza jest grana obecnie w Teatrze Nowym. Adam Hanuszkiewicz powrócił do niej w dwudziestolecie premiery w Teatrze Małym. Zobaczyć tu można wszystko, prawie wszystko, czego po reżyserze Hanuszkiewiczu można się spodziewać: żywioł młodzieży aktorskiej (niekiedy trochę nieokiełznanej), ze świetną Edytą Jungowską w roli Wieroczki, uwodzącą a zarazem prostą scenografią. Na scenie trudno nie zauważyć artystów starszej generacji: Tomasza Zaliwskiego i Jerzego Karaszkiewicza.

Na Hanuszkiewiczu recenzenci z lubością wieszają psy, przepisując od siebie co kąśliwsze określenia, a tymczasem "na Hanuszkiewicza" się chodzi. Teatr Nowy ma stałą młodą i lojalną publiczność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji