Artykuły

To była prawdziwa TVP Kultura

Krzysztof Koehler, dotychczasowy dyrektor TVP Kultura, został odwołany. Po kilku latach zostawia antenę, która jako jedyna realizowała misję telewizji publicznej. Dokąd będzie zmierzał kanał z nową szefową, Katarzyną Janowską, byłą szefową "Przekroju"? - zastanawia sią Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

To dla TVP Kultura były lata zawieruchy, z których dyrektor Krzysztof Koehler wyprowadził ją obronną ręką. Wciąż zmniejszany budżet, cięcia w programach, zmiany kadrowe.

- To zasługa ludzi, z którymi pracowałem. Nasz budżet bywał przecież dramatycznie mały, wynosił ponad 11 milionów złotych. A mimo to udało nam się stworzyć program, o którym naprawdę się dyskutowało - mówi odwołany Krzysztof Koehler.

Na początku wielu zarzucało mu, że "przejmuje kulturę dla prawicy". Programy prowadził Marek Horodniczy z ultraprawicowej "Frondy", ale także kojarzony z liberalnymi poglądami Max Cegielski. Debaty literackie moderowała m.in. feministka Agnieszka Graff. Trudno więc zarzucać TVP Kultura spoglądanie tylko w prawą stronę.

- To chyba największy sukces. Udało nam się pokazać, jak można stworzyć antenę będącą platformą dyskusji ludzi o różnych poglądach - tłumaczy Krzysztof Koehler.

A środki na prowadzenie programu stale się kurczyły. Na początku stycznia zeszłego roku TVP Kultura wstrzymała produkcję większości programów, bo zarząd TVP wydał zgodę na realizację tylko czterech audycji, które odnosiły się do bieżących wydarzeń. Były to "Informacje kulturalne" - dziennik kulturalny emitowany od poniedziałku do czwartku, "Tygodnik kulturalny" - podsumowanie wydarzeń tygodnia nadawane w niedzielne popołudnie, "Niedziela z..." - program poświęcony wybitnym postaciom kultury, "Trzeci punkt widzenia" - dyskusja komentująca najważniejsze wydarzenia z obszaru kultury. Dlaczego? Zarząd zgodził się na produkcję, jednak nie przeznaczył na nią żadnych pieniędzy. Mimo to od stycznia do początku lutego Agencja Produkcji Telewizyjnej (odpowiedzialna za produkcję w TVP) kredytowała ich nagrania, licząc, że zarząd uruchomi obiecane pieniądze. Od stycznia sytuacja wyglądała tak, że z dnia na dzień redaktorzy tych czterech audycji dowiadywali się, czy będzie nagranie.

W TVP Kultura budżety zawsze były skromne, siła tej stacji opierała się raczej na zapale ludzi w niej pracujących. Absurd polega na tym, że oficjalnie kanał istnieje, ale widzowie otrzymują tylko archiwa. Ale mimo to udało się je podać w atrakcyjnej formie. - Układaliśmy je w bloki. Stworzyliśmy TV Koncepcyjną. Tworzyliśmy blok nazwany przez nas KPW - "każdy powinien wiedzieć". Inteligent dostawał tu przekrój wiadomości z jakiegoś tematu, były już np. cykle poświęcone Miłoszowi, Kisielewskiemu, czeskiemu kinu, Rosji, teraz emitujemy dokumenty o Korei Północnej. To były nie tylko archiwa, ale przede wszystkim programy licencyjne - tłumaczy Krzysztof Koehler.

Poza tym znalazły się pieniądze na koncerty jazzowe, muzyki poważnej, a także spektakle teatralne. Choć to nie były produkcje własne, stały się ważnym punktem w programie TVP Kultura.

Stacja rozpoczęła współpracę także z artystami. - Nowa oprawa graficzna Piotra Młodożeńca wprowadzona w kwietniu była pozytywna, szlachetnie prosta. Chciałbym zresztą, żeby nasza oprawa stała się rodzajem wielkiej galerii, chcemy co roku proponować kolejnemu artyście jej wykonanie. Mamy kwiecień z polską szkołą plakatu, wspólnie z Muzeum Plakatu w Wilanowie przedstawimy 14 filmików o najsłynniejszych polskich plakacistach, w czerwcu pokażemy archiwalne materiały o plakacistach z lat 60. i 70. Wprowadzamy Wideogalerie - projekt prezentacji dorobku polskich galerii, przez co będziemy mieć na ekranie największą galerię multimedialną w Polsce - mówi Krzysztof Koehler.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji