Artykuły

Takiego mnie jeszcze nie znacie: Adolf Weltschek

Jestem w kwiatowym królestwie ADOLFA WELTSCHKA, dyrektora teatru Groteska, reżysera, który niemal każdą wolną chwilę poświęca pielęgnacji roślin kwiatowych i drzew owocowych. Ma ich około 50 gatunków.

Dwa zaprzyjaźnione, bliźniacze domy, stojące w rozległym i pięknym ogrodzie niedaleko Krakowa, łączy oranżeria. A w niej witają gości różnobarwne azalie, storczyki, kamelie, kalie, owocujące bananowce, figi, cytryny.

Jestem w kwiatowym królestwie Adolfa Weltschka, dyrektora teatru Groteska, reżysera, który niemal każdą wolną chwilę poświęca pielęgnacji roślin kwiatowych i drzew owocowych. Ma ich około 50 gatunków. Najwyższą rośliną jest dwumetrowa figa, gospodarze czekają na pierwsze jej owoce. W ubiegłym roku jadłam szklarniowe banany - małe, bardzo słodkie i pyszne, oraz cytryny. Kumkwaty, zbliżone- wielkością do śliwki, o smaku cytrynowo-pomarańczo wym gospodarze spałaszowali sami.

- O, przepraszam, kto w porze ich zbiorów był, ten jadł - ripostuje Dolek, który smakowicie i z pasją potrafi opowiadać o swojej plantacji. - Moją największą dumą były kamelie, dwumetrowej wysokości. Były, wyniszczyła je bowiem choroba, przywleczona z jedną z roślin. Jestem w trakcie odbudowywania kolekcji. Szczytem moich owocowych osiągnięć jest regularne owocowanie kumkwatów. Bananami też się szczycę, choć przy odrobinie uporu dość łatwo je wyhodować. Natomiast sporego samozaparcia w naszych warunkach wymagają cytryny - potrzebują miękkiej wody, której nie mamy, więc taszczymy ją w butlach ze sklepu.

Chyba najwięcej serca Dolek poświęca storczykom. Ilekroć odwiedzam dom państwa Weltschków, a kwiaty te są w rozkwicie, wizyta zaczyna się od oględzin. Od cudowności tych kwiatów można dostać zawrotu głowy. - Storczyki wymagają codziennego dozoru. Jeśli zaniedba się opiekę, natychmiast zaczynają czeznąć, a ich kielichy są drobne. Sukces ogrodniczy polega na tym, by kwitły co najmniej przez kilka lat, wypuszczając nowe rośliny i powiększając liczbę pędów kwiatowych. Podstawa to miękka woda, precyzyjne uchwycenie wilgotności, odpowiednie nawożenie, ilość światła i uwzględnienie zmian temperatury. Żeby uzyskać piękne kwiaty, często trzeba najpierw nie-pięknie utytłać się przy nawozach. Kiedyś spotkałem, równie zapalonego jak ja, storczykowego maniaka. "Sprzedał" mi tajemnicę nawożenia storczyków sfermentowaną gnojówką rozcieńczoną w odpowiedniej proporcji - nie zdradzę jakiej - z wodą. Dzięki tej metodzie doczekałem się wspaniałych kwiatostanów, o niezwykłych formach i kolorach: żółtych, różowych, łososiowych, tygrysich - nakrapianych w cętki. W sumie mam kilkanaście odmian.

Jak wygląda dzień ogrodnika, który głównie spędza czas w teatrze?

- To pewien problem, bo właśnie z powodów zawodowych, czyli braku czasu, zaniedbałem nieco kamelie. Grzyb miał go więcej ode mnie i zaatakował. To był jednak incydent. Każdego dnia rośliny trzeba doglądać: nawilżać, doświetlać i utrzymywać optymalną temperaturę. Jeśli pojawiły się przędziorki lub mączliki szklarniowe - dwie podstawowe zmory ogrodnika - należy potraktować je natychmiast chemicznymi preparatami. Z kolei przed grzybową zarazą trzeba rośliny profilaktycznie pryskać. Regularność w monitorowaniu to pierwsze przykazanie.

Oranżeria jest starannie wyposażona w automatycznie włączające się agrolampy, wytwarzające widmo światła słonecznego, doświetlające głównie rośliny śródziemnomorskie i tropikalne, oraz w system grzewczy, utrzymujący zimą temperaturę plus pięciu stopni. Jedynie podlewanie nie zostało zautomatyzowane. Dolek jest w tej materii tradycjonalistą i zadowala się konewkami. - Metodą eksperymentów doprowadziłem do tego, że bananowce, wymagające plus piętnastu stopni, w tych pięciu czują się znakomicie i owocują. Polecam uprawę bananów, bo owoce smakują tak, jakby przywędrowały z Ameryki Południowej, a nie z dojrzewalni.

Fachową opiekę roślinom zapewnia gospodarz, natomiast jego żona Małgorzata dopieszcza je dobrym słowem, dzielnie sekundując mężowi w jego ogrodniczych poczynaniach. Kiedy pytam Dolka, czy aby nie poświęca swym kwiatom więcej czasu niż żonie, odpowiada Małgosia: - Być może są wdzięczniejsze w hodowli od żony.

Małgorzata dba o to, by mąż poszerzał swoje ogrodnicze zainteresowania. Ostatnio kupiła mu książkę o tajnikach uprawy bon-sai. Teraz kolejną pasją Dolka jest wyprowadzanie bonsai z drzew rosnących w naszym klimacie. - Właśnie podjąłem próby z lipą, grabem i olchą. Jesienią przyjdzie czas na dęby, tarninę i leszczynę. Hodowla bonsai polega na odpowiednim formowaniu korzeni i korony młodego drzewa. W ten sposób po kilku latach otrzymujemy miniaturę drzewa, które rośnie w maleńkiej donicy. Wymaga to przede wszystkim cierpliwości, skrupulatności i praktyki. Moja wiedza o roślinach wynika przede wszystkim właśnie z praktyki. Muszę się jednak przyznać do jeszcze jednej porażki: nie udaje mi się wyprowadzić tlematisów. Zaczynają pięknie kwitnąć, po czym padają. Nie mogę uchwycić momentu, w którym trzeba je podlać preparatem przeciw chorobom grzybowym. Znów są one szybsze ode mnie.

Największy ogrodniczy sukces? - Zdecydowanie kamelie. Jeśli opowiadam w sklepach ogrodniczych, że dochowałem się prawie dwumetrowych okazów - robi to wrażenie. Wyprowadzałem je od kilkucentymetrowych roślin i po czterech latach doczekałem się wspaniałych kwiatostanów: białych, różowych, ceglastych. Z wielkim bólem patrzyłem, jak padały. Teraz zaczynam od początku.

Drugim stanowiskiem ogrodniczym dyrektora Weltschka, obok oranżerii, jest ogród, na który rozciąga się piękny widok z przeszklonego salonu. Utrzymany jest w stylu angielskim, a królują w nim zarówno drzewa owocowe - z brzoskwinią rodzącą mnóstwo pysznych, aromatycznych owoców

- jak i krzewy oraz kwiaty. Począwszy od konwalii, tulipanów, hiacyntów, hortensji, róż, ostróżek, liliowców, rododendronów, carskiej korony, po pięknie kwitnący czosnek ozdobny i zioła: tymianek, bazylię, oregano, szałwię i cząber. Niektóre ogrodowe rośliny hodowane są z cebulek, inne się wysiewa.

Dolek nie zawsze kupuje nasiona. Czasami zbiera je na okolicznych łąkach, gdzie codziennie chadza ze swymi czterema psami: Rutą, Ritą, Komikiem i Ślimakiem. Podczas swoich wypraw odwiedza leśne stanowisko kwiatowe: odkryte przez siebie storczyki bagienne kwitnące w amarantowym kolorze. Otoczone są palami, by sąsiad ich przypadkiem nie skosił podczas prac łąkowych.

- Moimi ulubieńcami są naparstnice i dzwonek brzoskwinialistny, wyprowadzone przeze mnie od nasionka. Ogród państwa Weltschków zaczyna kwitnąć wczesną wiosną prymulkami i zawilcami. Przez całe lato, do późnej jesieni, mieni się dziesiątkami kolorów i form. Wśród tej ogrodowej scenerii kwitnie też życie towarzyskie i kulinarne. Gospodarz bowiem od czasu do czasu wędzi we własnej wędzarni znakomite ryby i mięsa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji