Także dla nauczycieli
"Belfer!" Kino-Teatru Bajka z Warszawy w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Monodram "Belfer" powinno się pokazywać obowiązkowo nauczycielom. Nie dziwię się, że Wojciech Pszoniak [na zdjęciu] zakupił prawa do jej realizacji w Polsce. Bo chociaż autor jest Belgiem, po obejrzeniu sztuki Jean-Pierre'a Dopagne wiem, że rzecz dotyczy wszystkich nauczycieli. Słowa tytułowego Belfra - "nauczyciel traktowany jest jak prostytutką z tym tylko wyjątkiem, że nie ma prawa wyboru klienta i jest źle opłacany" - są wyjątkowo brutalne a zarazem trafne i odnoszą się do wszystkich nauczycieli niezależnie od szerokości geograficznej, na której pracują.
"Belfer" to nie tylko spowiedź byłego profesora literatury w liceum dla trudnej młodzieży. To także obraz współczesnego społeczeństwa, które przegląda się w lustrze, jakim jest system szkolnej. Słuchamy wspomnień człowieka, które brzmią podobnie jak wypowiedzi maltretowanego przez uczniów anglisty z Torunia. Ale ten anglista był słabszy od swojego kolegi ze sztuki Dopagne, który w akcie desperacji wystrzelał pół klasy. Został skazany na dożywocie i opowiadanie o swoim postępku w szkołach w teatrach. I paradoksalnie zyskał uznanie w oczach jednego z uczniów, który przeżył.
"Belfer" ma coś w sobie wzruszającego, śmiesznego, ale bywa też bardzo ostry, momentami wręcz drapieżny. Wojciech Pszoniak znakomicie wygrywa te życiowe i sceniczne jednocześnie niuanse.