Z nędzy do pieniędzy...
Pieniądze szczęścia nie dają - twierdzi Ferdinand Raimund, autor sztuki pt. "Chłop milionerem", której premiera odbyła się w sobotę w Teatrze Śląskim - ale sowita dotacja sponsorów najwyraźniej poprawiła samopoczucie zespołu katowickiej sceny.
"Chłop milionerem", utwór, który Austriacy uważają za swoją sztukę narodową, wystawiono w Polsce po raz pierwszy już w 1929 roku, a na warszawskiej premierze obecni byli m. in. Fr. Chopin, J. Słowacki i M. Mochnacki. Po upływie ponad półtora wieku od tamtej premiery, sceniczny moralitet Raimunda zrealizował w Katowicach - Piotr Szalsza, nie tylko reżyser przedstawienia, ale i zdolny mediator, który przedsięwzięciem tym zainteresował stronę austriacką.
Tak więc, przy wydatnym wsparciu organizacji KulturKontakt i pomocy wielu polskich sponsorów, powstało w Katowicach przedstawienie o wielkim rozmachu inscenizacyjnym, w którym występuje ponad 30. aktorów, a do którego austriacka scenografka - Burgis Paier zaprojektowała 50 fantastycznych kostiumów. Spektakl, zgodnie ze swoim rodowodem, jest śpiewogrą, którą jednak realizatorzy uaktualnili kupletami Macieja Wojtyszki, zaś muzycznie uwspółcześnił - Bogumił Pasteranak.
Widownia teatru z trudem pomieściła w sobotę wszystkich gości, wśród których byli: ambasador Republiki Austrii w Polsce -- dr Peter Pramberger, konsul generalny R A w Krakowie - dr Alfred Langle, wojewoda katowicki - Eugeniusz Ciszak.
Po premierze otwarto także wystawę plakatów "okołoteatralnych" Romana Kalarusa.