Artykuły

Wyzwolenie

Kultura i życie, sztuka i życie. Jak się wzajemnie warunkują, jak jedno drugie kształtuje? Zdarza się, że biorę do ręki utwór literacki młodego autora, czytam i w żaden sposób nie mogę wyobrazić sobie jego bohatera. To, co czytam, nie mówi o nim nic. Ani o jego biografii społecznej, przynależności pokoleniowej, często też ani o tym, kiedy i gdzie żyje, działa ów bohater. Zresztą tak się składa, że tematem utworu nie jest bynajmniej ani jego życie, ani praca tylko stan ducha w jakimś nieokreślonym momencie, z nieokreślonego powodu. Ten bohater, zawieszony w jakiejś społecznej i czasowej próżni, jest, jak można się domyślać, neurastenikiem o rozkojarzonej wyobraźni, a jego stany zdają się być tak samo nierealne, wymyślone, jak on sam.

Nie mogę doczytać do końca utworu i zamiast o jego bohaterze, myślę o jego autorze. Ten zaś, wiadomo, nie jest postacią fikcyjną. Wiem ile ma lat i wiem gdzie mieszka. Urodził się tuż po wojnie, prawdopodobnie skończył wyższe studia i prawdopodobnie gdzieś pracuje. W każdym razie on, autor, żyje w konkretnym środowisku i zaczął pisać w konkretnym okresie, właśnie teraz, od kilku lat.

Myślę o nim i zastanawiam, się, co autor ma do powiedzenia czytelnikom, na których liczy. Czym chciałby ich poruszyć, na co zwrócić ich uwagę, a przez to co zmienić w otaczającym go świecie? Za czym, albo przeciwko czemu autor się opowiada? Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej nie umiem sobie na te pytania odpowiedzieć.

Ktoś inny może z kolei mnie zapytać: czy każdy, kto coś pisze, tworzy, maluje, gra itp., musi być koniecznie za czymś, lub przeciwko czemuś?

Sądzę, że musi. Trzeba po prostu, aby chciał coś zmienić, a zmienić, to także zrobić coś, napisać, namalować lepiej, niż to robili inni przed nim, pokazać to, czego inni przed nim nie dostrzegli. W przeciwnym razie lepiej nie zawracać sobie głowy tak zwaną twórczością.

W "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego, które zostało znakomicie przedstawione w szczecińskim Teatrze Współczesnym, mówi się wiele o teatrze. Właściwie jest to w dużym stopniu dramat nie tylko o Polsce, ale i o teatrze. Oczywiście teatr czasów Wyspiańskiego różnił się od teatru naszych czasów. Aktorzy grali inaczej niż dzisiaj, ówczesny reżyser znaczył prawie coś zupełnie innego, niż reżyser współczesny.

Bardzo, ale to bardzo wiele mówiące jest zakończenie szczecińskiego przedstawienia "Wyzwolenia". Konrad Wyspiańskiego poniósł klęskę, nie stworzył narodowego dramatu, którym porwałby za sobą ludzi, bo nie miał go z kim stworzyć. Aktorzy, których spotkał w teatrze okazali się ludźmi przesiąkniętymi sztampą, rutyną, przyzwyczajonymi do pozorów, do grania wszystko jedno co, udawania wszystko jedno kogo. Do teatru, w którym wystarczą pół i ćwierćprawdy, w którym wszystko można sprowadzić do "niby".

Wyspiański napisał w "Wyzwoleniu" najbardziej zjadliwą satyrę na teatr, wskazując, poprzez jego negację, jaką rolę powinien spełniać. Jednym z elementów, któty składa się na sukces tego przedstawienia w Teatrze Współczesnym jest wskazanie, że oczekiwania, jakie wiązał Wyspiański z teatrem są nadal aktualne, że odnoszą się także do dzisiejszego teatru.

Dzisiaj także zdarza się, że w polskich teatrach grywa się wszystko jedno co, że zdobycie poklasku przy pomocy formalnego nowatorstwa staje się głównym celem, przesłaniającym wszystkie inne. Zdarza się, że reżyser robi przedstawienie nie dlatego, że poprzez nie ma nam coś istotnego do powiedzenia, ale dlatego, że w określonych kręgach może w nim zabłysnąć, jako pomysłowy nowator. Jeżeli jakiś utwór może mu posłużyć za materiał do tego, nie ma żadnego znaczenia warstwa ideowa utworu, światopogląd, który reprezentuje.

Mamy właśnie tradycyjne majowe święto kultury i sztuki. W naszym kraju kultura i sztuka zyskały sobie bardzo wysoką rangę i wszyscy przywiązujemy do ich rozwoju wielkie znaczenie. Widać to zresztą codziennie, okrągły rok, nie tylko w okresie majowych dni. Chociaż jednak wszelkie bilanse w tej dziedzinie są z roku na rok coraz bardziej imponujące, równocześnie rosną nasze oczekiwania.

Pracownicy kultury i sztuki zbiorą w tych dniach, wiele dowodów uznania. Będzie to z pewnością uznanie w pełni zasłużone. Mamy przecież świadomość, że nasze potrzeby nie są dzisiaj przez to mniejsze, niż przedtem. Tak, jak każdy autentyczny twórca, będący zarazem wrażliwym członkiem swojego społeczeństwa wie, że swoje najlepsze dzieło dopiero stworzy, tak my, jego odbiorcy, pozostajemy niesyci tym, co dotąd powstało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji