Artykuły

Gdy bilety są dwa.../ Cyrkowa gra w wyobraźnię

"Na Arce o ósmej" Teatru Baj Pomorski i "Cyrk sierot" Teatru Les Sages Fous z Kanady na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek "Spotkania" w Toruniu. Piszą Justyna Permus i Małgorzata Drążek w Kurierze Festiwalowym.

Gdy bilety są dwa...

Z takim problemem musiały zmierzyć się trzy pingwiny ze spektaklu pt. "Na Arce o ósmej" (na zdjęciu), który mieliśmy okazję zobaczyć drugiego dnia festiwalu. Przedstawienie opowiada ciekawą i pouczającą historię o przyjaźni, religii i trudnych wyborach pomiędzy dobrem a złem.

Do krainy pingwinów przybywa biały gołąb, wysłannik Boga, przynosząc wiadomość o potopie, który Najwyższy ma zesłać na ziemię. Proponuje zwierzętom zaproszenie na statek, ocalającą Arkę Noego. Pojawia się jednak problem, gdyż na Arkę może dostać się tylko para zwierząt z każdego gatunku. Początkowo zwierzęta zapominają o nieobecnym koledze, z którym chwilę wcześniej się pokłóciły, dopiero gdy ten pojawia się i zaczyna śpiewać o przyjaźni, koledzy pomagają mu dostać się na statek, przemycając go w bagażu. Zachowanie pingwinów przypomina nam zachowanie ludzi - dopiero w nieszczęściu potrafią znaleźć wspólny język. Przedstawianie niesie pozytywny przekaz, ukazuje bowiem moc prawdziwej przyjaźni. I choć można pingwinom zarzucać oszustwo, to chyba każdy się zgodzi, iż robią to w słusznej sprawie. Cała historia kończy się w zabawny sposób, zaś przedstawienie przypominam nam, że przyjaźń jest bardzo ważna i nie możemy o niej zapominać.

"Na Arce o ósmej" to przezabawna opowieść oprawiona w ciekawie zaaranżowane pieśni inspirowane i stylizowane na żydowskie. Sama sceneria, niezwykle oddziałująca na wyobraźnię, świetnie komponuje się z treścią przedstawienia. Gra świateł i dźwięków korzystnie wpływa na tworzenie zgranej całości. Bardzo spodobał mi się układ krzeseł na widowni - publiczność mogła poczuć się, jakby rzeczywiście była w środku przedstawienia. Nie została odcięta od spektaklu, tylko stała się jej częścią. Także gra aktorów umożliwiała bliższy kontakt z przedstawieniem.

Justyna Permus

***

Cyrkowa gra w wyobraźnię

Czy na ponurym złomowisku, pośród starych kontenerów i zardzewiałych puszek, można odnaleźć magię? Teatr Les Sages Fous z Kanady pokazał nam, że można. Wystarczy trochę poszukać.

Oniryczny "Cyrk sierot" oczarowuje już od pierwszych minut. Na oczach festiwalowego widza kilka niepotrzebnych śmieci przemienia się w mały wóz cyrkowy - bramę do świata snów, w którym władzę sprawuje pewien głośny i podejrzanie uśmiechający się impresario. Jednak przeliczy się ten, kto oczekuje w Orphan Circus dzikich zwierząt czy wymalowanych klaunów. Tutaj wyobraźnia miesza się z rzeczywistością - syrena porzuca swój rybi ogon, żeby stać się kuszącą kobietą, człowiek-ptak naprawdę umie latać, a rolę klauna odgrywa głowa poruszająca się na rękach. I tylko czasami można się zastanowić - czy jest to obraz świata wyjętego z dobrego snu, czy jednak koszmaru?

Oryginalność "Cyrku sierot" polega nie tylko na pomyśle. Godne uwagi są również rozwiązania wizualne, które zastosowano w spektaklu. Kto by pomyślał, że kosz na śmieci w połączeniu z kawałkiem materiału może zabrać nas w podwodny, syreni świat, a stary zbiornik na olej przemienić można w gabinet transformacji? Teatrowi Les Sages Fous ta sztuka się udała.

To oni - aktorzy w czarnych rękawiczkach - bawią się z nami w wyobraźnię. To dzięki ich płynnym ruchom martwe lalki stają się ożywionymi postaciami, tak zróżnicowanymi i wyjątkowymi, że aż prawie ludzkimi. To dla nich były gromkie brawa, które rozbrzmiewały tak długo.

I kiedy milkną brawa, wychodzimy. Szkoda, że to był tylko sen.

Małgorzata Drążek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji