Artykuły

TVP. "Kontrym" w poniedziałkowym teatrze

"Kontrym" Marcina Fischera, nagrodzony Grand Prix festiwalu Dwa Teatry, to pokazana w nowoczesnej formie opowieść o bohaterze podziemia i funkcjonariuszu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józefie Światle

Bolesław Kontrym był ofiarą komunistycznych represji i rozgrywki Bieruta przeciwko Gomułce. Atrakcyjny wizualnie spektakl wyreżyserował debiutant Marcin Fischer na podstawie sztuki Marka Pruchniewskiego, z udziałem znakomitych aktorów - Jana Frycza (Kontrym), Redbada Klijnstry (Światło) i Andrzeja Grabowskiego (brat Kontryma).

Tytułowy bohater służył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, wcześniej walczył w powstaniu warszawskim, był cichociemnym. Przed wojną zajmował się zwalczaniem radzieckiej agentury w partii komunistycznej. To niesamowite, ponieważ wcześniej był oficerem Armii Czerwonej, odznaczonym m.in. za Bitwę Warszawską. Tuż po niej przeżył przełom: wcielony siłą do rewolucyjnych oddziałów, poznał prawdziwe oblicze systemu i uciekł do Polski. Była jego prawdziwą ojczyzną: Kontrymowie brali udział w powstaniu listopadowym i styczniowym. Bolesław, urodzony na Wołyniu, wychował się w tradycji patriotycznej.

W trwającym niewiele ponad godzinę spektaklu trudno pokazać tak bogaty życiorys. Ale udało się. Marcin Fischer uczynił narratorem wicedyrektora Departamentu X MBP Józefa Światłę, który - po ucieczce na Zachód - pod opieką CIA nagrywał w Stanach Zjednoczonych audycje dla Radia Wolna Europa. Główne motywy opowieści to powrót Kontryma do Polski i proces, w który został wmanewrowany. Pozostałe wątki zostały przedstawione w formie wystylizowanych retrospekcji granych w zwolnionym tempie. Mają siłę barwnych, niemal komiksowych obrazów HD. Dzięki temu historyczny temat zyskał współczesny walor niemal hollywoodzkich produkcji.

Najważniejsze jest starcie Kontryma ze Światłą. Sceny przesłuchań to pełen paradoksów pojedynek grany przez znakomitych aktorów. Pokazują dramat śledczego przedwojennej polskiej policji skonfrontowanego z pracownikiem stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa. Rewers i awers człowieka rzuconego w piekło historii. Fascynujące sekwencje przypominające fragmenty "Zbrodni i kary".

Spektakl jest perfekcyjnie zrealizowany przez operatora Pawła Flisa i montażystę Pawła Laskowskiego. Kadry nie płyną linearnie, robią wrażenie rekonstrukcji zniszczonej taśmy filmowej, zapisanej okiem kamery pracującej zgodnie z logiką "opadającej powieki" i rwącego się procesu myślowego. Dzięki temu zyskujemy niesamowitą perspektywę: znajdujemy się w głowie więźnia wycieńczonego śledztwem.

W spektaklu Światło doprowadził do śmierci Kontryma, bo nie był w stanie go złamać. Przegrał.

Marcin Fischer, reżyser

Podjąłem wraz ze współpracownikami decyzję, że nie robimy o Kontrymie spektaklu, tylko film - ta forma jest mi bowiem najbliższa.

Sztuka Marka Pruchniewskiego w pierwotnej wersji wydała mi się epickim obrazem opowiadającym historię bohatera, ale bez dramaturgicznego jądra. Razem pracowaliśmy nad tekstem według nowej koncepcji: żeby pokazać ostry konflikt Kontrym - Światło.

Punktem zaczepienia stała się metafora związana z twarzą. Kontrym fascynuje, bo mimo zmiany poglądów jest wierny sobie. Światło - o równie powikłanej biografii - ma z tym problem. Kluczowa okazała się informacja, że po ucieczce z PRL mógł się poddać operacji plastycznej, czyli zachował życie, ale stracił twarz. Kontrym stracił życie, ale zachował twarz.

Chciałem podkreślić, że rozmowy Kontryma i Światły podczas przesłuchań są fikcją literacką. Światło nadzorował śledztwo w sprawie Kontryma, ale nie ma potwierdzenia, że kiedykolwiek się spotkali. Nie możemy jednak tego do końca wykluczyć.

***

Kontrym

20.30 | TVP 1 | PONIEDZIAŁEK

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji