Artykuły

Wszyscy jesteśmy błaznami?

Słowa są jak klocki, z których reżyser buduje kolejne poziomy sztuki - o spektaklu . "AAA zatrudnimy clowna" w reż. Marcina Hycnara z Teatru Montownia w Warszawie pisze Anna Diduch z Nowej Siły Krytycznej.

Reżyserski debiut Marcina Hycnara można śmiało nazwać spektaklem jednej sceny. Kulminacyjny moment w ostatnich minutach przedstawienia poraża swoją bezpośredniością i okrucieństwem wyrażonym bardzo prostym (wręcz prymitywnym) gestem. Wszystko, co oglądamy przez cały pierwszy i drugi akt, jest, z pozoru niewinnym, przygotowaniem na ostateczne bestialstwo - egzekucję jednego z bohaterów.

Historia opowiedziana w dramacie przez Matei Visnieca jest właściwie banalna: czterech klaunów, dawnych przyjaciół, za sprawą ogłoszenia w gazecie spotyka się przypadkiem po wielu latach przed drzwiami potencjalnego nowego pracodawcy. Poznajemy ich kolejno, jeden po drugim pojawiają się na scenie. Początkowo wszyscy są zadowoleni z nieoczekiwanego spotkania, ściskają się, błaznują, wspominają dawne czasy. W miarę trwania spektaklu ujawnia się sieć wewnętrznych niuansów i napięć pomiędzy bohaterami. Szybko wychodzi na jaw, że z dawnego przywiązania oraz wspólnych pasji niewiele pozostało. Kiedyś wszyscy czterej występowali wspólnie - teraz są rywalami. Każdy z nich popisuje się przed pozostałymi rzekomą międzynarodową karierą, sukcesami, uwielbieniem publiczności. To być może ich ostatnia szansa na przywdzianie radosnych masek, spod których -szybciej niżby sobie tego życzyli - zaczynają wyzierać rozpacz i żal za dawnym życiem oraz młodością.

Cały ciężar dramatyczny tej sytuacji został zamknięty w dialogach. Ruch sceniczny praktycznie tu nie istnieje. Słowa są jak klocki, z których reżyser buduje kolejne poziomy sztuki. Hycnar operuje nimi całkiem swobodnie. Spektakl utrzymany jest w konwencji cyrkowego show, ale odtwarzanego jakby w zwolnionym tempie. Całość jest dość monotonna: dużo tu dyskusji o roli klauna i specyfice świata sztuki cyrkowej w ogóle. Te wywody poprzeplatane są nielicznymi popisowymi numerami z dawnego repertuaru bohaterów. Scenki-skecze Hycnar obudowuje efekciarsko: bawi się światłami, dymem, muzyką. Paradoksalnie klauni najśmieszniejsi są wtedy, gdy próbują być poważni, tak jak na przykład Pepo. Odgrywa całkiem serio przed kolegami scenę dramatyczną i patetycznie rozbryzguje na piersiach owoce, których czerwony sok ma udawać krew.

Każda sekwencja spektaklu zakomponowana jest z wielkim wyczuciem i ostrożnością. Zupełnie jakby Hycnar bał się zostawić gdziekolwiek swoje odciski palców. Z powodu tej delikatności "AAA zatrudnimy clowna" to przede wszystkim przedstawienie aktorów Teatru Montownia. Ten spektakl jest dla nich symboliczny, ponieważ postał z okazji piętnastolecia istnienia grupy. Czy miał być też próbą zrewidowania dotychczasowego dorobku artystycznego? Chyba raczej swobodną wariacją na temat losów wszystkich osób związanych ze sceną - czy to teatralną, czy to cyrkową. Bohaterowie przedstawienia, z początku pewni siebie i umiarkowanie zabawni, pod koniec stają się przerażający i okrutni. Zamknięci w pomieszczeniu bez okien i tylko jednymi drzwiami przypominają zwierzęta uwięzione w klatce. To lwy, które kiedyś królowały na arenie, ale potem się zestarzały i wyliniały.

Pod koniec drugiego aktu, tuż przed finałową sceną, rozbawieni bohaterowie wdychają hel z baloników, które w trakcie jednego z numerów wydostają się z czarnego pudełka nad ich głowami. W pewnym momencie jeden z nich chichocząc recytuje zmienionym od gazu głosem: "Być, albo nie być... klaunem? Oto jest pytanie!". Rozbawiona widownia wybucha śmiechem. W kontekście finałowej sceny ten moment okazuje się kluczowy. Niezależnie od tego jakim się jest artystą, trzeba przede wszystkim pozostać dobrym człowiekiem (a nie błaznem) i nie pozwolić, żeby zawładnęły nami chore ambicje - zdają się mówić twórcy spektaklu. Takich słodko-gorzkich momentów, łączących powagę ze śmiechem, jest w przedstawieniu więcej, ale część z nich ginie w zbyt wolno prowadzonej narracji. "AAA zatrudnimy clowna" ogląda się przyjemnie, ale oglądałoby się jeszcze lepiej gdyby spektakl był o połowę krótszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji