Artykuły

Turbogolf w stoczni

"Hamlet" dla ludu? Jan Klata uparł się, by ściągnąć do pustych hal Stoczni Gdańskiej tych, którzy z teatrem są na bakier. I to na Szekspira w sezonie ogórkowym!

To on. Jedźcie za nim - umundurowany strażnik, pilnujący wejścia na teren Stoczni Gdańskiej, wskazuje palcem migającą w oddali postać na składaku. Powiewają poły płaszcza, błyska podgolona czaszka z grzebieniem czarnych włosów. Ruszamy w pościg za cyklistą. Irokez parkuje swój wehikuł z lat 80. - Jan Klata - przedstawia się uprzejmie. - Jam sprawcą zamieszania w stoczni - powiada 32-letni reżyser i zaprasza nas do środka.

Przed naszymi oczami otwiera się wnętrze olbrzymiej hali. Bokami do omszałych ścian przywarły trzy kondygnacje krużganków niczym w jakimś szalonym postindustrialnym pałacu. Kiedyś w tym wnętrzu powstawały kadłuby statków, a potem pisała się tu (proszę wybaczyć odrobinę patosu) historia Polski.

Teraz hala przeistoczyła się w sparszywiałą ruinę. Na podłodze zostały tylko rdzawe ułomki szyn, po których statki staczały się do wody. Ale na ścianach wiszą jeszcze tablice z propagandowymi sloganami, zagrzewającymi proletariuszy do pracy... i przez chwilę mam wrażenie, że hala opustoszała tylko dlatego, że robotnicy poszli na demonstrację.

- Byłem wtedy gówniarzem, ale i tak stocznia jest dla mnie jednym z najważniejszych miejsc na ziemi - mówi Klata, a nieomal sakralne wnętrze odbija echem to wyznanie. - Chcę tu wystawić mojego "Hamleta", bo Książę nie zgadzał się ze światem. Dokładnie tak, jak robotnicy, którzy tu kiedyś pracowali - mówi reżyser.

Powoli zaczynają się schodzić aktorzy ubrani w dresy, kurtki i kombinezony narciarskie. Mimo że nadchodzi lato, wnętrze hali jest potwornie wyziębione. - Przyniosę ci kurtkę, bo zamarzniesz - zagaduje do mnie blond włosy, niebieskooki młodzieniec, na oko uduchowiony. Czyżby Hamlet?

- Tak, to Marcin Czarnik. Aktor genialny - potwierdza Klata. - Pod filarami stoi Ofelia, to ta w góralskim swetrze, dalej Gertruda, w czapie i kombinezonie, no i Poloniusz - reżyser przedstawia postaci dramatu.

Nagle fabryczną przestrzeń przeszywa ogłuszający huk. Rozglądam się zaskoczona, ale nikt oprócz mnie nie reaguje. - Może w końcu trafił - z off-u dobiega ściszony komentarz jednego z aktorów. - To Hamlet ćwiczy grę w turbogolfa - podpowiada Klata. Jaki znowu golf? Za pasem premiera, a oni się bawią? - Zaraz wszystko wytłumaczę - uspokaja Klata.

Spektakl (premiera 2 lipca) przygotowywany jest na zamówienie gdańskiego teatru Wybrzeże. Twórcy liczą na to, że stanie się jedną z wakacyjnych atrakcji, i zapowiadają, że będzie grany w stoczni przez cały lipiec i sierpień. Jest to więc projekt obmyślony na przekór scenicznym obyczajom, wedle których latem w teatrze bywają wyłącznie myszy i pająki. - Ufam Klacie, chociaż nie od początku. Wcześniej niepokoił mnie jego wojskowy uniform, no i ten irokez - mówi półserio Maciej Nowak, dyrektor Wybrzeża. - Ale kiedy zobaczyłem jego dwa spektakle: "Rewizora" w Gliwicach i "Lochy Watykanu" we Wrocławiu, natychmiast się uspokoiłem - ciągnie dalej.

Teatralni wyjadacze na pewno zarzucą Klacie sporą dozę bezczelności. Bo trzeba bezwstydu, żeby mając zaledwie 32 lata, wybrać na swoją trzecią realizację w życiu akurat "Hamleta". W dodatku już Wyspiański twierdził, że "dramat wszech czasów" powinien być inscenizowany na Wawelu. Wiadomo: grobowce i duchy władców, no i ta autentyczna, posępna scenografia.

- Nie zgadzam się z Wyspiańskim. Chodź, pokażę ci miejsca akcji - przekonuje mnie Klata. Wdrapujemy się po schodach, wchodzimy w plątaninę pomieszczeń, po których przespacerują się widzowie, oglądając kolejne sceny dramatu. - Tu Hamlet wyjawi matce, że wie, kto uśmiercił ojca - tłumaczy. - Tu będzie się pojedynkował z Poloniuszem, a tam, na zniszczonych szynach, pożegna się z Ofelią - opowiada Klata. - Ten tekst ma 401 lat. Cały wic w tym, żeby zainscenizować go tak, by ściągnąć ludzi, którzy z teatrem są na bakier - tłumaczy. - Wiem, że wśród nich jest wielu skłóconych ze światem Hamletów. Mój spektakl jest właśnie dla nich.

Tylko co tu ma do rzeczy turbogolf? Klata wyjaśnia, że to "ganz nowa" moda, która przybyła do nas z Niemiec. Otóż wizyta na polu golfowym jest potwornie droga, więc teutońscy golfiści wpadli na pomysł, że można grać za darmo, na przykład w opuszczonych fabrykach. Wyznaczają cel, w który należy trafić, na przykład wybite okno, a potem kolejny cel, i tak dalej. W Trójmieście zaś wymarzonym terenem dla rodzimych fanatyków nowego sportu jest teren Stoczni Gdańskiej. I już. - Reszta dworu woli ułożony i dystyngowany golf. A mój Hamlet, odmieniec i buntownik, jest turbogolfistą - tłumaczy Klata.

Mimo całej sympatii dla inscenizatora (zaznaczam, widziałam zaledwie 10-minutowy fragment przedstawienia liczonego na bite dwie godziny) na razie pachnie mi to wszystko Latającym Cyrkiem Monty Pythona. Czy kije golfowe będą jedynymi rekwizytami wykorzystanymi w "Hamlecie" według Klaty? - Nie martw się, czaszka też będzie - obrusza się inscenizator. - Kostiumy również: białe uniformy szermierzy - dodaje. Mam wątpliwość - w stoczniowej hali jest tak brudno, że te śnieżnobiałe kreacje będą szare. Na to Klata (z szalonym błyskiem w oku): - I właśnie o to chodzi. Przecież na początku wszyscy jesteśmy bez skazy. Dopiero z czasem życie nas brudzi - tłumaczy. A ja podskakuję, pobudzona do życia kolejnym huknięciem golfowej piłeczki.

Szczerze mówiąc, do dziś ten łomot dźwięczy mi w uszach. Ale mimo to twierdzę, że "Hamleta" Jana Klaty trzeba zobaczyć choćby po to, żeby wedrzeć się na teren legendarnej Stoczni Gdańskiej. Wierzcie mi, nigdy nie zapomnicie wizyty w tym monumentalnym, martwym budynku.

A może aktorzy ożywią go na dłużej? Dzień po powrocie do Warszawy dostałam takiego oto SMS-a: "Mój Hamlet będzie ludzki. Nie książęco-książęcy, wyższością swą wyższy, lecz zwykły 28-letni facet, skazujący siebie na porażkę, walczący z całym syfem tego świata. Najbardziej wkurza mnie to, że Książę zawsze był świętą krową. Pozdrawiam Marcin-Hamlet". I już wiem, że muszę zobaczyć cały spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji