Artykuły

Sceny z pożółkłych fotografii

W czwartek, 24 listopada minęło 60 lat, odkąd mamy w Zielonej Górze teatr. Dokładnie tego dnia kurtyna podniosła się po raz pierwszy, a widzowie obejrzeli "Zemstę" Fredry. Historię teatru zamkniętą w gablotach, począwszy od pierwszych premier, skończywszy na aktualnym przeboju teatru, "Stworzeniach scenicznych", można oglądać w foyer teatru - pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.

"60 lat minęło" - to tytuł wystawy, która otworzyła czwartkowy jubileusz. Przygotował ją Wojciech Śmigielski - oficjalnie tytułowany kierownikiem literackim Teatru Lubuskiego, nieoficjalnie - strażnikiem słowa i pamięci. W wystawie umieścił spis wszystkich dyrektorów od 1951 r., plakaty, recenzje, fotografie, programy i kostiumy z najciekawszych spektakli poszczególnych dekad. Jest co oglądać. Znalazły się tu np. stare afisze ze spektaklu "Emilia Galotti", który premierę miał w 1958 r. Są materiały towarzyszące pamiętnemu spektaklowi "Clara S." austriackiej noblistki Elfriede Jelinek. Pisarka dostała Nobla dopiero kilka lat po polskiej prapremierze w Teatrze Lubuskim.

Aby skompletować wystawę, Śmigielski przez ostatnie tygodnie zaszył się w teatralnym archiwum. Przekopywał się przez "zakurzone metaforycznie fotografie" i liczył kolejne pieczęcie cenzury. Odkrył, że wielu fotografii i materiałów po prostu już nie ma. - To tylko potwierdza, jak ulotną dziedziną sztuki jest teatr. Pozostaje po nas tylko zdjęcie, pożółkły plakat, recenzja. Pamięć o aktorach trwa, dopóki żyją widzowie albo dzieci widzów - mówi Robert Czechowski, dyrektor zielonogórskiej sceny. - Było wiele takich sytuacji, gdzie miałem pewien zamysł, ale musiałem się wycofać, bo zabrakło mi jednego kluczowego elementu - opowiada Śmigielski.

Historię teatru zamkniętą w gablotach, począwszy od pierwszych premier, skończywszy na aktualnym przeboju teatru, "Stworzeniach scenicznych" [na zdjęciu], można oglądać w foyer teatru.

Ho ho ho, la la la!

Na obchodach pojawili się emerytowani aktorzy i dawni pracownicy teatru. Po wernisażu zebrali się w gabinecie dyrektora. Zdawałoby się, że mogliby godzinami opowiadać o dawnych premierach, wspominać najbardziej kąśliwe żarty, wpadki na scenie. I w nieskończoność przypominać sobie nazwiska aktorów, reżyserów, krawców, garderobianych. To spotkanie nie mogłoby się odbyć bez Zdzisława Grudnia, emerytowanego aktora, autora dwóch książek wspomnieniowych o teatrze. Jako świeżo upieczony absolwent wrocławskiej szkoły teatralnej przyjechał do Zielonej Góry w 1959 r. Bo jak mówi, to tu go "kupili". Na deskach Teatru Lubuskiego grał 33 lata, w czasie których wykreował blisko sto ról. Anegdotami o życiu teatru, także tego zza kulis, sypie jak z rękawa. - Kiedyś w Szprotawie graliśmy z Bogusławem Kiercem sztukę "Czarna róża" Juliana Stryjkowskiego. Pierwszy akt za nami. Przerwa. W następnej scenie leżymy na pryczach, Boguś na dole, ja wyżej. Kątem oka widzę reakcje publiczności, których nie obejmuje już wzrok kolegi. Akt zaczyna się moją kwestią, mam się zwrócić do "towarzysza". A ja, zamiast grać zgodnie z tekstem, nucę w kierunku Kierca: "Ho ho ho, la la la". Boguś oniemiał. "Zdzichu, co ty wyprawiasz?!" - krzyczy. "Spójrz" - uspokajam go. - "Na sali nie ma ani jednego widza" - opowiada Grudzień.

O tęsknocie teatru opowiadał Jerzy Glapa, który dziś do emerytury dorabia jako "świecki ksiądz" na pogrzebach. - Kiedy człowiek całe życie spędził w świetle ramp i pewnego dnia musi się z tym rozstać, nachodzi go choroba teatru. Do dziś budzę się w nocy w panice, że jestem na scenie i zapomniałem tekstu - opowiada Glapa.

Otwarta furtka teatru

Ale teatr nie może żyć tylko wspomnieniami. Idzie z duchem czasu, a potwierdza to nowe logo, które Robert Czechowski zaprezentował podczas uroczystości. Jest minimalistyczne, proste, bardzo nowoczesne. Przedstawia kwadrat, na który składają się dwie połączone litery "L" i "T". Nie łączą się jednak w zamkniętą figurę, tylko pozostawiają symboliczną, otwartą furtkę. Odzwierciedla wyzbycie się bariery między aktorem i widzem. Kwadrat dopuszcza zamienienie czarnego wypełnienia, na np. fotografie ze spektakli, które firmuje.

To właśnie jubileusz Teatru Lubuskiego spowodował, że na afisze w tym sezonie wchodzą głównie spektakle klasyczne. Zielonogórscy widzowie obejrzeli już "Medeę" Seneki Młodszego. Wkrótce zobaczą m.in. "Gracza" Dostojewskiego, "Annę Kareninę" Tołstoja i "Chorego z urojenia" Moliera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji