Artykuły

Lord Jim

Jak przenieść do teatru prozę Conrada, której akcja rozgrywa się na dalekich, wschodnich morzach, w orientalnych portach i wioskach? Wszelkie próby realistycznego oddania tej scenerii mogą narazić twórców na śmieszność.

Laco Adamikowi udało się zręcznie wyminąć rafy realizmu. Morze, podobnie jak Orient, są w jego spektaklu umowne. Obraz statku "Patna", który płynie z ośmiuset muzułmańskimi pielgrzymami na pokładzie, wygenerował na ekranie komputera, nadając mu malarskie cechy.

Morze i tropikalny las z drugiej części nie są bowiem tylko egzotycznym tłem dla akcji. To także metafora niebezpieczeństw, przez które bohater powieści Jim Williams ma przeprowadzić powierzonych sobie ludzi. Jim był pierwszym oficerem na "Patnie", handlowym statku, który kursował między Indiami a Półwyspem Arabskim. W krytycznej chwili, kiedy statek zaczął tonąć, uciekł z resztą załogi, pozostawiając pasażerów na łaskę żywiołu. Przed sądem przyjął na siebie całą winę.

Nowe życie rozpoczyna w odległym Patusanie, dokąd wysyła go znajomy handlarz. W tym prymitywnym regionie Jim staje na czele rebelii przeciw lokalnemu kacykowi i dzięki swemu męstwu i pomysłowości zyskuje szacunek tubylców. Ale prawdziwą próbą będzie dla Jima dopiero spotkanie z niejakim Brownem, złoczyńcą, który dociera do Patusanu w poszukiwaniu pożywienia i łupów. Pojawienie się białych burzy harmonię, którą udało się stworzyć Jimowi wśród miejscowych, i wystawia jego męstwo na ostatnią, najtrudniejszą próbę.

Ta wielowątkowa powieść o walce z przeszłością i poszukiwaniu moralnej tożsamości została zbyt mocno okrojona na potrzeby widowiska TV. Trudno więc się dziwić, że wiele wątków pozostaje mglistych, na przykład romans Jima z Gemmą, czy jego życie w Patusanie. Reżyser zastosował tu narracyjny chwyt z powieści: o losach Jima dowiadujemy się z ust Marlowa (Piotr Fronczewski), który w kawiarni w Syndey rozmawia z pozostałymi uczestnikami tej opowieści: kupcem Steinem (Gustaw Holoubek) i francuskim porucznikiem, który odnalazł dryfującą "Patnę" na Oceanie Indyjskim (Olgierd Łukaszewicz). Kolejne sceny z życia Jima są ilustracją opowieści narratora. Zbyt często jednak musimy mu wierzyć na słowo, zwłaszcza gdy mówi o życiu wewnętrznym bohatera.

Przedstawienie broni się dzięki roli Michała Żebrowskiego, który potrafił zbudować postać młodego oficera, targanego sprzecznymi uczuciami, ambitnego do bólu, ale w środku słabego jak dziecko.

Ale spektakl, choć atrakcyjnie filmowany i dobrze grany, nie oddaje całej, złożonej struktury "Lorda Jima". To raczej film przygodowy, niż wielka moralna rozprawa, jaką jest dzieło Conrada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji