Artykuły

Tęsknota za miłością

"Ożenek" Gogola w interpretacji Jerzego Stuhra

Nie na darmo "Ożenek" nazwany został przez autora "zdarzeniem całkiem niewiarygodnym". Historia starań o wydanie się za mąż niemłodej już - 27-letniej kupieckiej córki, Agafii Tichonownej (Maria Peszek), prawie wcale nie opowiada o miłości. Dzięki staraniom operatywnej swatki Fiekły Iwanownej (Anna Seniuk) do domu Agafii przybywa wielu zalotników, a wśród nich postaci tak niebanalne, jak Podkolesin, urzędnik i radca dworu (Zbigniew Zamachowski), Jajecznica, egzekutor (Krzysztof Globisz), Żewakin, emerytowany oficer marynarki (Jerzy Trela), Anuczkin, emerytowany oficer piechoty (Jan Peszek)... Każdy ze starających się o rękę panny, chce zrobić po prostu dobry interes. Dopiero operatywność Koczkariewa (Jerzy Stuhr), przyjaciela Podkolesina, przechyla szalę powodzenia na jego stronę. Cóż z tego, skoro Podkolesin ciągle ma wątpliwości...

Gogol zaczął pisać "Ożenek" w 1833 roku, ale jego ostateczna wersja została ukończona w 1841 roku. Pierwotnie miała być to sztuka rozgrywająca się w środowisku ziemiańskim i nosiła tytuł "Konkurenci do ręki". W grudniu 1842 roku w teatrze petersburskim odbyła się prapremiera. Komedia miała fatalne oceny, a car Mikołaj po kilku scenach opuścił teatr. Gogolowi zarzucono złamanie klasyczności budowy dzieła dramatycznego i nieprawdopodobieństwo postaci. Ówczesna widownia przyzwyczajona była do komedii kończących się happy endem, nie potrafiła docenić walorów drapieżnej satyry obyczajowej.

Zdjęcia (Tomasz Wert) do spektaklu przygotowywanego dla Teatru Telewizji zostały zrealizowane w opuszczonej kamienicy przy ul. Wielopole w Krakowie. Scenografię i kostiumy przygotował Andrzej Witkowski.

Producentem "Ożenku" jest AB Film Production.

Jerzy Stuhr

Ta sztuka to nie tylko wielka dawka humoru i Gogolowskiego dowcipu. Opowiada także o bardzo poważnych sprawach - samotności, trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi, marzeniu o szczęściu i niemożności jego realizacji. Problemy zawarte w niej dotyczą dzisiaj młodych ludzi. Mam dzieci w tym wieku. Razem z żoną włożyliśmy niemało trudu, aby pozbyły się tego kompleksu. Spotykam się także z młodymi jako wykładowca w szkole teatralnej. Moim zadaniem jest nauczenie ich umiejętności pracy zbiorowej. Widzę wówczas, jak bardzo trudno im to przychodzi, jak ciężko otworzyć się przed innymi, zaufać, nawiązać więzi międzyludzkie. W czasach kiedy Gogol napisał tę sztukę, była ostrą satyrą obyczajową. W realizowanym przeze mnie spektaklu nie jest to tak ważne. O wiele istotniejsze jest pokazanie psychologicznych powikłań bohaterów. Nie spodziewałem się, że koledzy te karykatury zalotników obdarzą tak bardzo ludzkim rysem - tęsknotą za miłością. Nieporadni, nie potrafią przezwyciężyć swoich kompleksów, wstydów. To o wiele trudniejsze niż zrobienie z "Ożenku" satyry obyczajowej, karykatury społeczeństwa. Tak powstanie - mam nadzieję - opowieść o ludziach zagubionych w świecie. Reżyserowanie tej wspaniałej komedii to także szansa na realizację literatury najwyższych lotów ze znakomitymi wykonawcami. To szczególnie ważne dziś, kiedy środowisko aktorskie jest upokorzone udziałem w tasiemcowych telenowelach. A wokół też niewesoło - teatry nie pracują, w Starym Teatrze w grudniu nie będzie się grało. Jeżeli można w takim bałaganie dać perłę najwyższych umiejętności wybitnych aktorów, to nie można z tego nie skorzystać.

Na polskich scenach

Polska prapremiera "Ożenku" odbyła się w Łodzi w 1908 roku i od tamtej pory należy do najchętniej grywanych obok "Rewizora" - Gogolowskich sztuk. Do najgłośniejszych inscenizacji należą wystawienia: w Starym Teatrze w 1949 roku w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego (grali m.in: Kazimierz Opaliński, Tadeusz Kondrat, Mieczysława Ćwiklińska, Jan Kurnakowicz), w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w 1960 roku w reżyserii Gustawa Holoubka (grali m.in.: Jan Świderski, Wiesław Gołas, Aleksander Dzwonkowski) i w Teatrze Powszechnym w Warszawie w 1996 roku w reżyserii Andrzeja Domalika (grali m.in.: Janusz Gajos, Joanna Żółkowska, Franciszek Pieczka, Władysław Kowalski).

Mikołaj Gogol (1805-1852)

Pochodził ze szlacheckiej, choć prowincjonalnej, rodziny z Ukrainy. Po skończeniu gimnazjum wyjechał do Petersburga, gdzie bezskutecznie zabiegał o posadę w teatrze. By zarobić na życie, pracował przez pewien czas jako urzędnik, potem nauczyciel historii w Instytucie Patriotycznym dla Córek Oficerów, później krótko był profesorem-adiunktem przy Katedrze Historii Powszechnej w Uniwersytecie Petersburskim. Wtedy też - w 1829 roku zadebiutował jako poeta, ale ostro krytykowany zarzucił poezję. Znacznie wyżej cenione były jego opowiadania m.in. "Wieczory na futorze w pobliżu Dikańki" i "Mirgorod" (1835), opiewające piękno folkloru i przyrody. Lata 1836-1849 Gogol spędził na zagranicznych podróżach. Nieśmiertelną sławę zyskał za sprawą komedii "Rewizor" (1836), a także powieści "Martwe dusze" (1842) i cykl opowieści petersburskich: "Nos" (1836), "Płaszcz" (1842) i "Pamiętnik wariata".

Maria Dąbrowska

"Mówi się odwiecznie, że jego postacie są typami charakterystycznymi. Ale rzadkiego trzeba geniuszu, aby postacie tak żywe i typowe tworzyć równie oszczędnymi środkami. Jego ludzie są zazwyczaj obdarzeni jedną tylko cechą psychiczną. Dla zaostrzenia charakterystyki podaje się jeszcze, także w ogromnym skrócie, parę bezbłędnie zaobserwowanych sposobów bycia, jakiś kapitalny opis ubrania i najbliższego otoczenia; pokazuje się obraz mieszkania czy wyglądu postaci, i już wiemy, z kim mamy do czynienia".

Vladimir Nabokov

"Absurd był ulubioną muzą Gogola. Kiedy jednak mówię absurd, to nie mam na myśli ani dziwactwa, ani komizmu. Absurd ma wiele odcieni i stopni, tak samo jak tragizm; co więcej u Gogola graniczą one ze sobą. Myliłby się ten, kto by utrzymywał, że Gogol stawiał swoich bohaterów w sytuacjach absurdalnych. Nie sposób postawić człowieka w absurdalnej sytuacji, jeśli cały świat, w którym żyje, jest absurdalny; nie sposób, jeśli pod pojęciem absurdu rozumie się coś, co skłania do chichotu albo wzruszenia ramion".

Jan Parandowski

""Ożenek" Gogola można wziąć za rozwinięty w komedię żart o tym, jak trudno staremu kawalerowi dojść do ołtarza, ale można również uczynić z niego diatrybę na Rosję carską i rozpruwszy szwy tej sztuki wysypać z niej, jak ze starej poduszki, mierzwę stęchłego pierza i gnuśnych snów. Tej miary pisarz co Gogol jest zawsze alegoryczny, żadna rzecz nie pozostanie tylko sobą, jeśli on o niej mówi, bo między nią a jego słowem istnieje pole magnetyczne wielkiej indywidualności, w którym nic nie zdoła utrzymać się w spokoju".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji