Artykuły

Prościutka historia

Dwie dłonie zaciśnięte w pięść będą twarzą Jaśka. Para dłoni i stóp: oto lalka, kształtowana na nasz obraz i podobieństwo. Każdy. Everyman. Gianni, Johan, Juan, Wania...

Na deskach gościnnej sceny Teatru Małego wystąpił w październiku Teatr 3/4 z Zusna, młoda i odważna grupa lalkarzy działająca trzeci rok pod kierownictwem Krzysztofa Raua. Młodzi aktorzy (godzi się wymienić ich nazwiska: Edyta Łukaszewicz, Marta Rau, Tomasz Bielawiec i Darek Jakubaszek) pokazali dobrze skonstruowany, dowcipny i chwilami przejmujący moralitet. Jaś przychodzi gdzieś na świat. Uczy się chodzić i mówić. Uczy dziwić się światu i żyć w świecie. Grzeszy. Podnosi się z upadku. Dojrzewa. Realizuje młodzieńcze marzenia: zostaje kimś - intelektualistą, politykiem. Przeżywa mękę i rozkosz tworzenia. Starzeje się. Świat dookoła obojętnie­je. On - kiedyś tak ważny, obojętnieje światu. W końcu - umiera. Prościutka historia - pewnie trudno banalniej (chociaż czy można inaczej?). Urok przedstawienia Raua polega na niezwykłym rozwiązaniu - no właśnie: reżyserskim? scenograficznym? - problemu lalki. Czy lalka jest przedmio­tem, rekwizytem, elementem scenografii? Czy może podmiotem, aktorem, medium?

W spektaklu nie ma lalki jako takiej, lalki jako przedmiotu. Gianni rodzi się na naszych oczach z dłoni i ramion, stóp i łydek czworga aktorów. Na scenie stoi - niczym stara, pełna tajemnic i niezwykle cennych skarbów szafa - wysoka na dwa metry skrzynia, a może rodzaj parawanu, podobnego do tych używanych w tradycyjnych przedstawieniach Puncha: odsłania się kurtynka i otwiera pudełko sceny. Skrzynia zaopatrzona jest w trzy pary drzwiczek, trzy piętra, trzy miniaturowe scenki. Jaś rodzi się na poziomie najniższym, umiera zaś na górze. Czyż życie nie jest mozolną wędrówką w górę? Bobas Jaś nosi biały kaftanik. Wystarczy bose stopy i nagie łydki odziać w dziecięcą koszulkę. Dorasta­jący - szuka doświadczeń erotycznych w jakimś Różowym Zaułku. Zza parawanu dyskretnie kusi go para ud w jedwabnych pończochach - a tym­czasem jest to, obleczone w czarny szyfon i zaopatrzone we frywolną podwiązkę, kobiece ramię. Polowanie na muchy sędziwego Jana jest etiudą aktorską godną zaiste pamięci Żółkowskiego.

Skrzące się wprost od świetnych pomysłów przedstawienie wiele obiecuje na przyszłość. Blisko dwa lata temu mieliśmy w Warszawie okazję oglądać pierwszą - bardzo piękną premierę Teatru 3/4 - "Wakacje smoka Bonawen­tury" Macieja Wojtyszki, lalkowe przedstawienie dla dzieci. Młodzi artyści dali się wtedy poznać jako utalentowani i sprawni lalkarze. Oryginalność "Gianniego..." pozwala ocenić skalę ich możliwości i wyobraźni, wrażliwości i poczucia humoru. Dowodzi teatralnego smaku - rzadkiego gościa na naszych scenach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji