Muzyczny prezent dla szczecińskich dzieci
Z niemałą radością najmłodsza widownia szczecińskiej operetki przyjęła tuż przed świętami Bożego Narodzenia premierę baśni baletowej "Królewna Śnieżka i siedem krasnoludków" według Grimma.
Niewątpliwa to zasługa nie tylko świetnych artystów Teatru Muzycznego, ale również dzieci z Państwowego Ogniska Baletowego w Szczecinie, które grają zabawne role ptaków, zajączków, lisków, jeżów...
Oklaskiwana była szczególnie Renata Wasikowska jako Śnieżka (jest ona absolwentka Poznańskiej Szkoły Baletowej, którą ukończyła 3 lata temu). Jej partnerem jest Henryk Walentynowicz, który w tej sztuce kreował postać Królewicza. Tancerz ten od lat znany jest z precyzji i doskonałości we wszystkich ruchach, gestach i układach tanecznych.
Królową-macochę odtwarzała dobrze znana publiczności Halina Bukowska, zajmująca w szczecińskim balecie czołową pozycję. Osobiście byłem pełen podziwu dla gry Elżbiety Trzcińskiej-Muller w roli wiedźmy. Była tak chytrze ucharakteryzowana, iż jej postać budziła strach wśród najmłodszej widowni.
Ulubieńcami dzieci stały się, oczywiście, krasnoludki, które dały przegląd charakterów dziecięcych. Salwy śmiechu wybuchały, gdy na scenie pojawiali się: Gapcio, Apsik, Gburek, Śmieszek, Nieśmiałek, Śpioch i Mędrek.
Sztuka "Królewna Śnieżka i siedem krasnoludków", choć poza wprowadzeniem słownym bajarza, nie ma żadnych słów - jest czytelna, barwna, serdeczna, a o to przecież chodziło.
Nie można pominąć zasług reżysera, inscenizatora i choreografa w jednej osobie - Włodzimierza Traczewskiego, ani kierownika muzycznego - Jacka Kraszewskiego oraz scenografa Tadeusza Paula.
Na przedstawienie baletowe "Królewna Śnieżka i siedem krasnoludków" przybywa nie tylko dziatwa z terenu miasta Szczecina, ale także przyjeżdża autokarami z odległych miasteczek i wsi całego Pomorza Zachodniego.
