Artykuły

Na pierwszym planie

GRZEGORZ JARZYNA na Dworcu. Horst Leszczuk, Horst d'Albertis, Das Gemuse, Brokenhorst, Mikołaj Warianow itp. - tylu pseudonimów w pol­skim teatrze nie miał nikt. Jest najciekawszym reżyserem młodego poko­lenia. Jego debiut w 1997 roku "Bzik tropikalny" został kultowym spekta­klem pokolenia w martensach. Jako trzydziestolatek został dyrektorem artystycznym teatru Rozmaitości. Jarzyna nie chce być szufladkowany, więc ciągle szuka nowej stylistyki w teatrze. Dlatego też pod każdym spek­taklem podpisuje się innym pseudonimem (nie unika również damskich - jako Sylvia Torsh podpisał się w "Magnetyzmie serca"). Sam osiągnął sukces, ale nadal jest otwarty na młodych. Laureat wielu nagród, m.in. Paszportu "Polityki", który otrzymał za odwagę i inwencję w poszukiwa­niu nowych środków teatralnych. Jego spektakle wystawiano na festiwa­lu New Drama Action w Wilnie, festiwalu Europalia w Antwerpii i Dussel­dorfie. Był uczniem samego mistrza Krystiana Lupy. O teatrze mówi z sobie właściwą przekorą: "Teatr jest dla mnie miejscem, w którym spotyka­ją się wszystkie dziedziny myśli ludzkiej. To taki cudowny tygiel. Chodzi tylko o to, by znaleźć do­brego kucharza, który by dobrze wyważył składniki, dobrze przy­rządził potrawę. Jak kucharz mogę zamówić dwa pęczki rzod­kiewki, kapustę pekińską, wiele in­nych smakowitych składników" - mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej .

Dziś na antresoli Dworca Centralne­go o godzinie 19 w ramach "Terenu Warszawa" Jarzyna pokaże publiczności swój nowy pro­jekt zatytułowany prze­wrotnie "Zaryzykuj wszystko".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji