Artykuły

Wszyscy jesteśmy kanibalami

VI Międzynarodowy Festiwal Tańca Współczesnego w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

VI Międzynarodowy Festiwal Tańca Współczesnego ciało-umysł/body-mind przypomniał tradycję teatru poszukującego i poszukiwanego. Stał się świętem dla publiczności i okazją do rozmowy o współczesnych problemach

Wszystko sprzedane - film "Piękny umysł" na DVD, piękne ciała wiesza się na billboardach obok przecenionej wołowiny albo wciska za samochodowe wycieraczki. Twórcy festiwalu stanęli więc przed pytaniem, czy w doświadczeniu współczesnego człowieka zostało jeszcze coś czystego, czego nie przechwycili handlarze, copyrighterzy i agencje reklamowe?

Odpowiedzią był szturm publiczności złaknionej prawdy, sztuki i smaku człowieka.

Opakowanie to jest to

Przegląd otworzyła berlińska gwiazda Sasha Waltz ze swoim monumentalnym baletem anatomicznym Körper [na zdjęciu]. Przedstawienie pokazane w warszawskim Teatrze Wielkim wzbudziło skrajne emocje zachwytu i grozy. W rękach niemieckiej choreografki ciała traciły ciężar, przenikały się nawzajem i splatały w skomplikowane formy. Artystka demontowała swoich tancerzy - czy raczej swoje maszyny najwyższej generacji - robiła z nich laboratoryjne preparaty, sprzedawała ich po kawałku i wpychała w szpary w podłodze. Rezygnując z fabuły, stworzyła przejmującą wizję człowieka-towaru wpisanego w precyzyjne schematy nauki i biznesu.

Temat ciała zdegradowanego podjął także szwajcarski choreograf Gilles Jobin. W widowisku "Steak house" wyobraźnię Picassa przełożył na język klasycznych pas i delirycznych podrygów. Codzienne czynności przetworzył w niepokojący obraz, w którym ludzka intymność miesza się z intymnością przedmiotów. W absurdalnie kolorowej przestrzeni mieszkania zatarły się różnice między żywym organizmem a opakowaniem. Pstrokate kostiumy zlały się z tapetą, a twarze aktorów znikły pod warstwą płytowych okładek. Rytm, pęd i gra świateł doprowadziły w końcu do histerycznej orgii ludzi i sprzętów.

Drag-qeen show

Prawdziwy szał rozpoczął się jednak przy prezentacji spektakli kameralnych. Organizatorzy bezskutecznie próbowali odeprzeć nacierające tłumy. Desperaci gotowi byli przyjąć nawet skrawek gzymsu, schody, framugę, brzeg sceny. Byle tylko zobaczyć cudzy pot, byle usłyszeć chrzęst kości i poczuć w ustach metaliczny smak krwi.

Umieszczeni w tak ekstremalnych warunkach widzowie pozwalali się oszukiwać, badać i lekceważyć. Artyści z niemieckiej grupy Two Fish zmusili publiczność do gonitwy po ciasnych pokojach galerii Raster. Tam sprawdzali reakcje swoich gości na sytuacje z pogranicza groteski i psychodramy. Czy roześmieją się podczas sceny gwałtu? Czy zdziwi ich gra w koszykówkę ludzką głową albo rzeczowy dialog prowadzony przez aktorkę w stroju cukierka M&Ms?

Polski pokaz "...3 x męskie solo" był natomiast próbą psychicznej i fizycznej wytrzymałości. Leszek Bzdyl w miniaturze "Bonsai" doszedł do granicy redukcji - jeden grymas mniej, a zniknąłby spektakl osnuty na figurach Salvadora Dali. Pozostałby tylko prywatny kac faceta bez spodni. Rafał Dziemidok doprowadził wszystkich do wrzenia rozwlekłymi scenami charakteryzacji. Symfonię efekciarstwa zaprezentował Krzysztof Dziemaszkiewicz, który jako drag-queen Irokez pląsał wśród białych niedźwiedzi, łabędzi i gołąbków. A publiczność wyła z uciechy.

Tylko śmierć

Czego więc ta publiczność pragnie? Śmierci aktora. Te słowa Heinera Müllera przywołał Jérčme Bel, autor prowokacyjnego wykładu "The last performance". Francuski artysta odmówił tańczenia i zajął się widzem. Po co przychodzi? Czy nadal potrzebuje igrzysk zamiast poezji? Czy od zmyślonych historyjek woli krwawą prawdę o ludzkiej fizyczności?

Tą prawdą żywi się właśnie współczesny taniec. Odrzucił klasyczne puenty i paczki, by tarzać się po ziemi w poszukiwaniu podstawowych pytań. Demaskuje ideologie, przenika bezpośrednio do oczu, do płuc, do żył. Nikogo nie pozostawia niewinnym. W pewnej chwili widz orientuje się po prostu, jak bardzo pragnie, aby kruche ciało tancerza uległo zniszczeniu.

I wraca do domu z nieśmiałym uśmiechem kanibala.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji