Artykuły

Radźcie sobie sami

"Tęczowa trybuna 2012" w reż. M. Strzępki z wrocławskiego Teatru Polskiego prezentowana na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Szymon Spichalski w serwisie Teatr dla Was.

,,Tęczowa trybuna 2012" duetu Strzępka-Demirski jest odpowiedzią na zeszłoroczną inicjatywę środowisk homoseksualnych. Utworzenie dla gejów osobnych sektorów na stadionach zostało przez większość społeczeństwa i środowiska medialnego odsądzone od czci i wiary. Stąd też pewnie negatywna odpowiedź premiera Tuska na list wystosowany do niego przez Tęczową. We wrocławskim przedstawieniu sprawa znajduje swoje odbicie w typowej dla tandemu zbitce publicystyki i teatralnego eventu, z wszystkimi, charakterystycznymi dla Strzępki i Demirskiego metodami i środkami.

Krótka projekcja filmowa pokazuje walkę policji z kibolami, paradę równości i kontrmarsz prawicy, wojnę w Iraku - towarzyszą temu dźwięki ,,Rewolucji" Jamala. Tyle właśnie pozostało z wizji ,,lepszego" świata demokracji i społecznej harmonii, towarzyszącej Polakom na początku lat 90. Do tego scenografia Michała Korchowca, pokazująca ,,Polskę w budowie" - biegnącą na ukos autostradę, rozkopane okolice Stadionu Narodowego. Wybuch społecznego niezadowolenia ma tu ujście w spontanicznej rewolcie homoseksualistów. Środowisko jest oburzone nietolerancją, a z okazji nadchodzącego Euro pragnie bezpieczeństwa, na które nie ma jeszcze pomysłu. Zawiązywanie się inicjatywy widać w pierwszych scenach. A droga do porozumienia nie jest łatwa. ,,Tęczowi" sami są gronem podzielonym, zarówno pod względem charakterów, jak i idei.

Sceptyczny Nauczyciel (Adam Cywka) jest ustawiony w kontraście z krzykliwym Kelnerem (Marcin Pempuś), pełen dumy i woli działania Trener (Jakub Giel) góruje nad samozwańczym gejem Hetero (Mariusz Kijan). Szukanie oparcia i charyzmatycznego lidera obija się o mur obojętności Reżysera (wcielający się później w Dragqueen Michał Chorosiński). Jak łatwo można się domyślić po manierze i naśladownictwie gestów, bardzo udanie parodiowaną osobą jest Warlikowski. Wyniosły, dumny Reżyser zbywa próbujących go pozyskać działaczy. Główny zarzut duetu wystosowany wobec twórcy ,,Oczyszczonych" to odwrócenie się od walki o prawa środowiska homoseksualnego w Polsce i dołączenie do establishmentu. Można by jednak zadać pytanie, czy Warlikowski kiedykolwiek angażował się w politykę, czy przypadkiem jego ,,Hamlet" nie próbował zmienić przede wszystkim ludzkiej świadomości, podejścia? Czy to prawne przepisy są przeszkodą dla ,,tęczowych"? A może winne jest raczej konserwatywne społeczeństwo, ze swoimi uprzedzeniami? Zresztą i kierownik pozbawionego stałej sceny Nowego Teatru nie jest pupilem władz Warszawy. Demirski i Strzępka swoje spektakle mają przynajmniej gdzie wystawiać. A mimo to nie można odmówić słuszności argumentowi o społecznym zaangażowaniu, które od czasu wyjścia Warlikowskiego z TR-u ustąpiło rzeczywiście miejsca filozofii. Tylko na ile można z tego robić zarzut?

Dla całej grupy przeciwnikiem jest Kibic (Michał Mrozek) Elany Otwock, łysy narodowiec, znajdujący wspólny język z homoseksualistami w chwili konfrontacji z władzą. Zwrócenie uwagi na sprawę sektorów następuje dzięki konsolidacji pod wodzą Pana Spisek (Michał Majnicz). Oficjalne powstanie Tęczowej Trybuny kończy się petycją do rządu, o której podpisanie proszą widzów aktorzy. Ciekawy pomysł duetu sprawdza gotowość widowni do współdziałania w społeczeństwie w ogóle. Lista nie trafi oczywiście dalej niż do teatralnego archiwum, ale przez swoje zastosowanie pokazuje zamysł Strzępki i Demirskiego. Mimo częściowego ośmieszenia środowiska gejowskiego, tandem staje po jego stronie. Wskazuje, że choć jest to rodzaj gettoizacji własnych kręgów, inicjatywa TT stanowi świadomy gest kreowania i działania społeczeństwa obywatelskiego. Absurdalność TT nie przekreśla zdolnej samoorganizacji oraz chęci obrony swoich praw. W jakiej formie by się to nie miało odbywać.

A władza? Pokazanie jej przedstawicieli odbyło się niestety w stereotypowy sposób. Pani Prezydent (Jolanta Zalewska), będąca odniesieniem do Gronkiewicz-Waltz, jest ubrana w błękitną krynolinę, na głowie nosi na stałe perukę. Wyśmiewanie ,,wersalskości" Pani Prezydent świetnie pokazuje pychę warstw rządzących i koteryjną interesowność. Tylko że, niestety, krytyka tego aspektu pozostaje na poziomie politycznego kabaretu rodem z podobnych widowisk w TVP. Urzędnik (Michał Opaliński) jest skrytym homoseksualistą. To ,,naznaczenie" objawia się w zabawnej scenie z pająkami, gdy postać widzi wszędzie twarze ,,towarzyszy niedoli". Urzędnik jest z tym wszystkim trochę jak Herbert Garrison z ,,South Park". Działając na przekór podjętej szeroko inicjatywie, okazuje się hipokrytą. Najlepsza w przedstawieniu rola Opalińskiego jest w ogóle jedyną bardzo dobrze skonstruowaną, nie będąc tylko mniej lub bardziej komicznym nośnikiem tekstu Demirskiego.

Przy okazji wychodzi na jaw błędna teza przedstawienia, według której ludzie okazują się bezradni wobec silnej, aroganckiej władzy. Społeczny sprzeciw przy sprawie ACTA udowodnił, jak ludzie potrafią stanowić mocny głos w polskiej rzeczywistości. A polski rząd jest de facto słaby, w porównaniu z ościennymi państwami ma, wbrew pozorom, bardzo mało uprawnień. Takich mielizn w ,,Tęczowej Trybunie" jest sporo, tak jednak musi się kończyć publicystyczne podejście w teatrze w ogóle. Mimo że spektakl dobrze się ogląda, bardzo łatwo można dostrzec jego szwy, które kryją fakt, że jest on już przebrzmiały i w dużej mierze przegadany. Analiza i krytyka społeczna nie wychodzi poza styl i rozumowanie popularnych, gazetowych kliszy, najciekawsze ze swoich spostrzeżeń opatulając całymi akapitami taniego populizmu. Próba poważnego podejścia do tematu społecznej desperacji ma swoje odzwierciedlenie w scenie, w której niemal dochodzi do samospalenia pikietujących. Ten pomysł niebezpiecznie zahacza o ideę gestu Ryszarda Siwca. I jest faktycznym przekroczeniem. Bezczelność duetu i jego niepoprawność polityczna są pozbawione jakiejkolwiek subtelności i wyobraźni na temat prawdziwych realiów. Niesamowicie gazetowo podchodzi do psychologii działania. A o rewolucji potrafi krzyczeć każdy. Szczególnie zaś pokolenie hipsterów.

W ,,Tęczowej Trybunie 2012" przede wszystkim ma się do czynienia z podbudowaną mało wiarygodnymi tezami analizą obywatelskiego działania. Trafnie wskazane przyczyny ogólnej frustracji idą w parze ze spostrzeżeniami na temat sposobu kreowania realnej siły społeczno-politycznej. Ale już skutki i konkretna diagnoza nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistym stanie rzeczy, nie mówiąc już o twórczym rozwinięciu zawartych tez. Wystarczy bowiem wyjść na rozgrzane emocjami ulice, by przekonać się, jak naprawdę reaguje społeczeństwo. W dobrze zrealizowanym teatrze publicystycznym takie potknięcia świadczą o jego słabości, nawet jeśli sceniczna agitacji potrafi brzmieć przekonująco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji