Artykuły

Praca konkursowa

SZANOWNA PANI DYREKTOR

BYŁEM na przedstawieniu dla dzieci i młodzieży, czyli na "Przygodach rozbójnika Rumcajsa". To był bardzo piękny rozbójnik, za ładny i za miły, jak na rozbójnika. Nawet wtedy, gdy był najgroźniejszy, to mi się podobał. Był taki kolorowy, żywy, śmieszny i sympatyczny zarazem, że nijak nie mogłem się go przestraszyć. A jego maczuga to mnie bawiła; niby taka wielka, a tak miękko spadała na ziemię. Jakby nie z drewna była. Siedzący koło mnie starszy pan powiedział, że to iluzja teatralna, że to taki zabieg komiczny, żeby było śmieszniej. I nawet, przyznaję, nabrałem trochę zaufania do tego pana, zdaje się, jakiegoś redaktora, a oni pisują do gazet, ci redaktorzy, i czasem znają się na rzeczy. A więc iluzja. Ale ze wszystkiego, to najciekawsze były tańce, gry i zabawy zajączków. To było coś baśniowego. Znowu dorośli szeptali do siebie, że to porywające i szlachetne w swojej urodzie, bezpretensjonalne i pełne wdzięku i kultury teatralnej. Tego to już nie rozumiałem. Też mi porywające i szlachetne. Po prostu takie że chciało się być zajączkiem i ganiać za innymi zajączkami. Takie piękne uszy miały zajączki. I takie dobre były. Pomogły biednemu szewcowi, który, jak się okazało wcale nie był rozbójnikiem, tylko nikomu nie przeszkadzającym, potrzebnym rzemieślnikiem. Ja nie rozumiem takiego znęcania się nad szewcami. Szczególnie teraz, kiedy trzeba nam dużo dobrych szewców i krawców, żeby szyli ciepłe buty i dopasowane ubrania. Znienawidziłem, muszę Pani powiedzieć, tego ohydnego starostę, a Książę Pan to w ogóle jakieś nieporozumienie, uganiać się za Rumcajsem po lesie! To były wariackie pomysły. Nie dziwię się, że nasi ojcowie powyrzucali z naszego kraju takich ludzi, jak książę i księżna. Bo nie mogą być między nami tacy, co nie lubią i prześladują szewców, to były wstrętne typy odrażające, a na dodatek to książę z tym swoim niemożliwym i przekomicznym językiem, jakimś cudzym, głupim, to mnie drażnił i rozśmieszał. Był po prostu dziwny, jakiś obcy chyba głupi, tak mi się wydaje. Te jego okulary, to zachowanie podszyte, jak mówią dorośli, strachem, tchórzostwem, ten jego strój cyrkowy bo tak przecież tylko w cyrku się chodzi, ta jego blada twarz, ruchy, spojrzenia, bardzo mnie krytycznie do niego ustawiły. I nie rozumiałem dlaczego siedzący koło mnie dziennikarz pokrzykiwał, czy pojękiwał raczej tłumiąc śmiech: Ależ bomba, świetny. Co świetnego? Zgniły typ, i tyle.

Bardzo mi się podobało natomiast, jak to Rumcajs wywiódł w pole żandarmów. Te zakazane maski. To też były dobre typy, niczego sobie. Ja cię kręcę. Lizałyby stopy księciu, gdyby kazał. Budziło się we mnie coś brzydkiego, kiedy patrzyłem na nich. Atakują Rumcajsa, a służą takiemu wstrętnemu księciu i staroście. Lizusy i donosiciele. Brr. Że coś takiego jeszcze jest na świecie. Dlatego, niech się Pani Dyrektor nie dziwi, że bardzo marzyłem o tym, żeby Rumcajs wygrał z nimi. I wygrał. On jeden, a ich tylu. Podobało mi się, jak wodził ich za nos, a oni bali się jego. Podłe tchórze, a udawali silnych z bronią. Co mądrość i dobroć, to mądrość i dobroć. Zwyciężają wszędzie.

A w ogóle to było fajnie w teatrze. Słonko krążyło po balkonach. Takie sprawne, takie żywe, obrotne i ładne. I jeszcze z ochotą patrzyłem na las, na kolory, na wirowanie sztuki. Bo ona wirowała, nie nudziła, a była w ciągłym, ruchu. Dorośli nazywają to znakomitym wyczuciem klimatu baśni, atmosfery zabawy, stylu i smaku teatralnego. I chyba coś w tym musi być.

Bo to było rzeczywiście barwne i dynamiczne (przyznaję, że to, co teraz naprałem, podsłuchałem, ale zgadzam się z tym), było także zrobione ze znakomitym urokiem i miało swoją niepowtarzalną (znowu zasłyszane) urodę. Ktoś komuś innemu szeptał: To piękna kobieta, ale nie wiem, czy o spektaklu, ozy o aktorce, czy jeszcze o kimś innym. Na mnie też zrobiła pewne wrażenie, nie powiem choć mam dopiero dwanaście lat, Hanka, a szczególnie jej uśmiech. I słusznie, że Rumcajs wybrał ją za żonę, czy za kogoś podobnego, bo Hanka ma coś takiego w uśmiechu, co przypomina pogodny dzień, zalaną słońcem plażę, czy lody śmietankowe z truskawkami, które bardzo lubię.

Co tam dużo mówić. "Rumcajs" udał się na scenie jeleniogórskiej. I układ rytmów (zasłyszane), i melodia przedstawienia (moje własne), i barwa i radość, moc radości, moc zabawy, nawet pomyłki i smutne twarze były zabawne. Słowem, przedstawienie dostarczy satysfakcji. I dorosłym i dzieciom, o czym wiem, bo wiem. I proszę o nagrodę za recenzję na konkurs, naturalnie nagrodę najwyższą. Bo wiem, że Pani Dyrektor Obidniak kocha dzieci, skoro zrobiła taką sztukę i w taki wysmakowany (podsłuchałem) sposób. A jeśli kocha dzieci, to i mnie nagrodzi. Najlepiej śmietankowymi lodami, jak przyjdzie lato, czego wszystkim życzę.

Jasio Czujka (12 lat)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji