Artykuły

Woda i toksyny

Zaczyna się od wyśpiewanego fundamentalnego pytania: "Kim ty, k... jesteś?". Na afisz Teatru Nowego, do Małej Sali, weszła sztuka Rainera Wernera Fassbindera "Krople wody na rozpalone kamienie". Woda tryska przez cały czas spektaklu, a wzajemne emocje rozpalają dwóch mężczyzn. 35-letni Leopold (występujący gościnnie Karol Śmiałek gra, śpiewa i jest autorem tekstów piosenek) spotkał 19-letniego Franza (Piotr Trojan) zamieszkali razem. Rozmowa o uczuciach prowadzona bez zbędnych gestów robi wrażenie i zapowiada ostrą emocjonalną rozgrywkę.

Cynizm mężczyzny zderza się z naiwnością chłopaka wiodąc do zapisanego w podtytule finału "Komedia z pseudotragicznym zakończeniem".

Młody reżyser Jakub Porcari (był asystentem Lupy i Zadary) przygotował mocne, niebanalne i obiecujące wejście. Ale pomysł wystarczył tylko na początek. Potem wywód o toksycznym związku, samotności, zagubieniu mimo starań ciekawych aktorów, staje się tylko potokiem słów.

Kamera live na ekran wrzuca obrazki mające zaznaczać sceny łóżkowe i napisy, że to już akt II, III, IV, że minął dzień albo dwa. W totalny rozpad męsko-męskiego układu na koniec wkraczają dwie kobiety (Monika Buchowiec i Kamila Salwerowicz) diametralnie zmieniając sytuację. Ale ten dramaturgicznie wyrazisty moment nie ma w sobie nic poza tekstem. Reżyser nie znalazł sposobu na wykorzystanie damskiej obecności. Co prawda każe byłej partnerce Leopolda rozwiązywać mu sznurowadła zębami i na klęcząco, ale ta łopatologia marnie służy przekonywaniu, że poddanie i uzależnienie może być bezgraniczne. W historii tęsknot, pragnień i emocji woda zbyt mocno ostudziła rozpalone kamienie. Godzinny spektakl zdaje się trwać bez końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji