Artykuły

Schaefferowskie tu i tam

Na pozór w tym przedstawieniu wszystko gwarantuje sukces. Bogusław Schaeffer to bodaj najpopularniejszy polski dramaturg współczesny. Grany jest często i chętnie. Publiczność kupuje swoisty styl autora "Kwartetu", jego humor i filozofię bez oporów. "Tutam" to najnowsze dziełko Schaeffera - "sztuka w 19 scenach pisana w 1991 roku w Salzburgu, Krakowie, Rabce, Florencji i Paryżu". Tekst, jak to zwykle u tego twór­cy, daje niezły materiał do roboty dla aktorów. Tym razem Schaeffer wy­myślił dla dwojga aktorów następujące zadanie: mają zagrać dwie pary - kelnera i kelnerkę w pewnej kawiarni, oraz dwójkę ich stałych gości. I trzeba przyznać, że Joanna Żółkowska i Janusz Gajos odstawiają obie pary bardzo udatnie.

Gajosowi wystarczy zdjąć marynarkę, by przedzierzgnąć się z dandysowatego pisarza w kelnera-prostaka. Chodzi wówczas powłócząc noga­mi, trochę przygarbiony, wygłasza swoje mądrości życiowe, klepie ko­leżankę po tyłku. W podobny sposób Żółkowska pokazuje metamorfo­zy swojej roli. Z łatwością przechodzi od wulgarności kelnerki do naiw­nego rozmarzenia "pani w kapeluszu".

Sytuacja na scenie zmienia się co i rusz. Na przodzie ustawiono dwa stoliki, przy których goście prowadzą swój nieco salonowy flirt. Tu też pojawiają się kelner i kelnerka, nigdy z zamówieniem, ale zawsze ze swoją refleksją. Ich miejscem właściwym jest zaplecze. Znajduje się ono za matową szybą z wystawionymi pustymi butelkami po alkoholu. Tam toczą swoje trywialne rozmówki i kłótnie. Wszystko to zgrabnie zostało wyreżyserowane przez Marka Sikorę, choć myślę, że spokojnie, bez uszczerbku dla widzów, można było całą rzecz nieco przystrzyc. Pojawia się pytanie, czemu służą te Schaeffrowskie gierki. Oczywiście jest to, jak zwykle u tego autora, trochę zabawa dla zabawy. Ot, okazja, by popularni aktorzy mogli popisać się swoimi umiejętnościami, a tym samym zabawili publikę. Ale Schaeffer nie byłby sobą, gdyby nie przy­dał tym skądinąd szlachetnym celom znaczeń szczególnych. Jego sztu­ka - wyznaje w "Refeksjach autora" drukowanych w programie do przed­stawienia - "jest o życiu. O życiu na dwu różnych poziomach. Na poziomie zawsze pożądanych aspiracji duchowych i na poziomie wegetatyw­nej egzystencji". Stąd pewnie bierze się owo tytułowe "Tutam". Bo Schaefferowski obraz świata jest dychotomiczny. Para aktorów odgrywa dwie jego strony: tę liryczną i tę wulgarną, tę zbudowaną z marzeń i tę codzienną, zwyczajną, wysoką i trywialną, U Schaeffera jest kawiarnia i jest jej zaplecze, gdzie myje się brudne szklanki. To, że dwoje akto­rów wciela się w postaci reprezentujące obie strony, ma chyba sugero­wać, że taka właśnie, dwoista, jest ludzka natura. W każdym drzemie poeta i cham.

Nie wiem, czy prawdę o życiu i człowieku da się tak łatwo wyjaśnić, a w każdym razie czy nie trąci to banałem. Zależy pewnie, kto jaką ma cie­kawość i czego w tej materii oczekuje od teatru. Mnie Schaeffer nie wy­starcza. I dlatego żal mi, że znakomici aktorzy i zdolny reżyser tracą energię na drobiazgi. Boję się nawet, czy nie jest to przejaw lenistwa i pójście na łatwiznę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji