Artykuły

Ciepło, cieplej, gorąco

Rozerotyzowany spektakl kończy się powrotem do jego początku. To chyba oznacza, że obowiązek poprowadzenia akcji dalej spoczywa na publiczności.

Proszę przyśnić sobie taki nieobyczajny sen. Horyzont rozpalony zorzą polarną, bliżej chłodna konstrukcja ze światła i stali. Pośrodku zasznurowane gorsety splecione w tangu z tiulowymi bolerkami, skórzane zbroje tulące się do dekoltów taftowych sukni. Dredy i tatuaże, szeleszczące płaszcze, golfy pozbawione wszystkiego prócz rękawów, porozcinane spodnie i spodenki, dzwoniące paski, klamerki, sprzączki, suwaki opinają nieskończone nogi, krągłe pupy, wyprężone torsy... Raj fetyszystów...

Na jawie te zdrożności zobaczyć można w widowisku "Tango, tango" w Teatrze Jaracza. Uczta dla zmysłów, jaką przygotowała Maria Balcerek, nie zdominowała funkcjonalności kostiumów. Mimo ewolucji tanecznych równie odważnych, co rozcięcia, nic się nie zsuwa, nie plącze i niczego, co powinno zostać zakryte, nie odsłania. Aluzje i niedopowiedzenia kryje też choreografia Janiny Niesobskiej, która, choć ognista, nie pozwala dłoniom zbyt długo błądzić po ciałach partnerów. Nie zakazuje jednak przedłużyć tego ruchu wyobraźni widzów... Ale bodźce dla erotycznych fantazji prezentują seksualność w sposób, by tak rzec, familijny, to znaczy taki, który pogodzi pokolenie co bardziej wyzwolonych babć z generacją rozbudzonych wnucząt. Bo tanga są pikantne, owszem, ale wciąż kuszące, żeby ta ręka bardziej i żeby ta suknia mniej...

Kolejne songi, oddzielane cezurą braw, nie połączyły się w spójną dramatycznie całość. Po części zrekompensował to dramatyzm poszczególnych numerów, a po części spójność aranżacji Teresy Stokowskiej-Gajdy, przywołujących nastrój milongi. Nie zepsuła go dyskretnie obecna nowoczesna technika nagłośnieniowa (mikroporty i odsłuchy douszne), z której korzystali wykonawcy. Tę sprawę załatwili akustycy. Nie uznali za stosowne zharmonizować partii instrumentalnych z wokalnymi. Nie podjęli się otwierania w porę mikrofonów ani ich zamykania (zmęczeni aktorzy mają prawo sapać w kulisach, publiczność nie ma prawa o tym wiedzieć). Nie słyszeli głuchego rezonansu kontrabasu, syku głosek szczelinowych itd. Za to dający z siebie wszystko aktorzy, w szczególności Urszula Gryczewska-Staszczak i Ewa Beata Wiśniewska, dwie elektryzujące łasice w "Drace" Jeremiego Przybory, powinni się obrazić.

"Tango, tango" udowadnia, że doskonałe spektakle muzyczne mogą powstawać i poza teatrami muzycznymi. Do tego potrzeba nie nazwy, ale roztangczonego zespołu, a aktorzy Jaracza potrafią rozgrzać w zimne wieczory. Spektakl kończy powrót do początku, do walki dwóch samców o kobietę. To chyba oznacza, że obowiązek poprowadzenia akcji dalej spoczywa na publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji