Artykuły

Komizm "Fantazego"

Dwie inscenizacje tej sztuki - warszawska: Hanuszkiewicza i krakowska: Swinarskiego - wyakcentowały "komediowość" utworu. Słusznie, ale zwłaszcza krakowskie przedstawienie, podkreślające mizerię faktów, lichą podszewkę, jaśniepańskich fumów, przez swą (pełną talentu) jednostronność aż prosi się o dopowiedzenia. Wojciech Natanson w TEATRZE uważa, że przedstawienie warszawskie również. Jego artykuł jest nie tylko rzadką dziś w praktyce recenzenckiej próbą dokładnego opisu tego co było na scenie, lecz również i wyrazem owych potrzeb nie zaspokojonych. Bo komedia komedią, satyra satyrą, lecz i satyra "na Fantazych i Idalie, nawet na Rzecznickich i Respektów wtedy nabiera głębszego sensu, gdy można jej przeciwstawić inny świat i inną cenę dążeń". Otóż to - przeciwstawić inną skalę wartości! Nie pozostać bezbronnym przy całej przenikliwości zaproponowanego "he-he..." (Przybyszewski). Więcej - nie stać się mimowolnym marnotrawcą wartości zawartych bądź co bądź w tekście autora!...

Jakże to wygląda w "Fantazym"? Natanson przypomina, że utwór nawiązuje dyskretnie do sprawy Konarskiego, w którą wmieszany był wuj poety (stąd dyskrecja). A to, co nazbyt często uchodzi uwagi: że Diana nie dla rodziców się poświęca, że w swym wspaniałym monologu tyle mówi o chłopach? -

"Dlaczego Respekt znalazł się na Sybirze? Wzięty jako zakładnik, by się nie zaraził niezdrowym powietrzem powstania, został wysłany w okolice Tobolska, wraz z całą rodziną. Jedynie dzięki opiece Majora, byłego dekabrysty, liberała, zaznał stosunkowo łagodnego losu. Młodsze pokolenie tej rodziny już się przejęło nowymi ideami. Dianna poznała Jana, który podczas powstania 1831 roku dowodził oddziałem kosynierów. Jan był i jest rewolucjonistą niepoprawnym. Nawet na Sybirze buntował lud. Czy można sobie wyobrazić, by o tych sprawach nie rozmawiał z narzeczoną? By jej do spisku nie wciągnął?

Dianna nie bez powodu mówi w swym monologu o chłopach, znajdując się między dwoma obowiązkami, dwoma nakazami kategorycznymi. Nie dla rodziców się poświęca i jeśli z utworu wyeliminujemy tę sprawę, dylemat Dianny uczynimy uboższym, lub niezbyt zrozumiałym. Jaki jest naprawdę stan przekonań Dianny domyśla się także Fantazy; mówi o tym do Rzecznickiego. Ale nawet i Stella otrzymuje tutaj swój udział, nie całkiem dziecinny. Ma władzę rusałki nad siostrą: ja bym to rozumiał jako uczestnictwo w sprawach, które w naszym kraju nieraz dźwigały osoby w jej wieku. Jakże to od razu wzbogaciłoby postać, którą w tylu spektaklach wyposaża się tylko w pensjonarskie umizgi, czy minki ("Właściwy człowiek od spuszczania powiek" - jak mówi Jan Sztaudynger). A sprawa Jana?"

Otóż Jana pokazują w Krakowie jak raz po raz pociąga z sołdackiej manierki: na frasunek dobry trunek... Jest "podkładka" w tekście? Ależ oczywiście, jest: ktoś w złości mówi o Janie-sołdacie, że go czuć wódką i czymś tam jeszcze. Te podkładki w tekście, to dobra rzecz, tylko wszystko zależy od tego, jak się owymi dobrami gospodaruje, Boy np. wydobył w "Zemście" sprawę murarzy. Za to ktoś inny (wg starej anegdoty teatralnej) zażądał w spisie rekwizytów - jętyszału (w tekście było przecież: "jęty szałem"...). Oczywiście, można obstawać, że Jan-sybirak, to już tylko ruina Jana-powstańca. Tylko że wtedy przekreśla się piękną tradycję społecznej i kulturalnej działalności (na skalę autentycznie światową!) naszych sybiraków. I że głupio jakoś wtedy czytać Polakowi piękny poemat Niekrasowa o bohaterskich kobietach-sybiraczkach...

Przykład "Zemsty" jest tu bardzo w porę, gdyż zaczęło się właśnie od Boya i od Osterwy, który rozpoczynał "Zemstę" przemarszem księdza z kaplicy. (Podkładka była: "Pleban czeka już w kaplicy"... Podkładki znajdą się zawsze.) To przed wojną. Po wojnie urządzaliśmy, zabawne pantomimy ukazujące sojusz klasowy sług Cześnika z murarzami, ukazywaliśmy Cześnika "w jednym łapciu, w jednym bucie", oberwanego Papkina itp. Teraz pokazujemy przemarsz żywej kury przez salon w "Fantazym" oraz Stelkę jako Heśkę Dulską. Tu jednak warto wspomnieć, żeśmy z barchanowych majtek pani Dulskiej już raczej zrezygnowali. Okazało się bowiem, że pp. Dulskie na widowni, ubrane w majtki z komisu, nie biorą satyry do siebie! Czyli że adres satyry się zawęża... Warto o tym pamiętać, że efekt krytyczny będzie tym silniejszy, im dłużej widz będzie mógł się z bohaterem identyfikować, kibicować mu! Nie byłoby źle, gdyby przez jakiś czas młody członek na widowni dał się ułudzić Fantazemu. Gdyby młoda dziewczyna znalazła w Stelce coś więcej niż gęś, która - miała trudne dzieciństwo...

Skąd się bierze ta łatwizna u ambitnych inscenizatorów? Można by ją uzasadniać merytorycznie (per analogiam do filmowych "Popiołów"). Ale wskażę na inne źródło. Ambitni nawiązują do bohaterskich lat Wielkiej Reformy teatru, czerpią z niej pełnymi garściami. Reforma zaś nawiązywała do teatru agitki, uproszczonej ekspresji "żywych gazetek" itp. To dawało ostrość i świeżość formy, tej formy, której tak łakną dziś Ambitni... Pięknie, ale trochę już czasu ubiegło i widz wydoroślał. Zasługuje, by poszukać dlań nowych form - poprzez treść, oczywiście.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji