Artykuły

Dyrektor Oleradzka kontra czytelniczka

W Polsce i w Europie teatry dotuje się dlatego, żeby bilet na przedstawienie był tani, spektakle dostępne dla wszystkich zainteresowanych, a nie tylko dla tych których stać na drogie bilety. I z tego powodu nie będziemy urządzać "weekendów dla zamożnych" i pozostałych dni "dla biedniejszych" - pisze Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru im. Horzycy w Toruniu.

Od września do końca marca podczas 29 weekendów Teatr zagrał 93 spektakle na obydwu scenach. Graliśmy w tym czasie 21 tytułów z naszego repertuaru adresowanych do różnej publiczności. Średnia spektakli w miesiącu to od 25 do 32 przedstawień. Przywołany tu kwiecień jest więc wyjątkowy - z powodu Świąt, wyjazdu Teatru z wieloosobowym spektaklem na festiwal i przygotowaniem premiery, kiedy to próby (czego Anonimowa Czytelniczka zdaje się nie wiedzieć) przez dwa tygodnie muszą odbywać się na scenie.

Zarzut, że w toruńskim Teatrze trudno o bilety, jest całkowicie chybiony. Nas cieszy, że średnioroczna frekwencja w teatrze to od 96 do 100 proc. zajętych miejsc.

Czy moglibyśmy grać więcej? Z tylko 24-osobowym zespołem aktorskim (przywoływane "Wybrzeże" zatrudnia 43 aktorów) ponad 250 spektakli w sezonie (10 miesięcy) to bardzo dużo, bo aktorzy nie tylko grają, ale też próbują - od godz. 10 do 14 i od 18 do 22 przez pięć dni w tygodniu.

"Mroczna gra" nie jest przedstawieniem gościnnym, ale spektaklem wyprodukowanym wspólnie przez nasz Teatr i krakowską PWST.

Ceny biletów. Ich podnoszenie byłoby oczywiście Teatrowi na rękę, szczególnie w czasach kryzysu. Ale w Polsce i w Europie teatry dotuje się dlatego, żeby bilet na przedstawienie był tani, spektakle dostępne dla wszystkich zainteresowanych, a nie tylko dla tych których stać na drogie bilety. I z tego powodu nie będziemy urządzać "weekendów dla zamożnych" i pozostałych dni "dla biedniejszych", co proponuje Anonimowa Czytelniczka.

Sala na Jordankach nie ma i nie będzie miała nic wspólnego z naszym Teatrem. Będzie siedzibą Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej, administrowaną przez miasto Toruń. Teatr, którego organizatorem jest Urząd Marszałkowski, może sobie co najwyżej ją wynająć - po cenach komercyjnych oczywiście. Licząc z grubsza koszty, których na tę chwilę nie znamy, trzeba się zastanowić, ilu byłoby chętnych na kupno bardzo drogich biletów i ile przedstawień dla 800-osobowej widowni można by realnie w Toruniu zagrać? Żeby realizacja się zwróciła i starczyło na dzienne honoraria, przynajmniej 50 razy. Dla porównania w kwietniu Warszawski Teatr Wielki (obsługujący całą Polskę) gra na czterech scenach 20 razy a Opera Nova w Bydgoszczy siedem razy.

A poza tym,wszystkich torunian, także Anonimową Czytelniczkę, zapraszamy do toruńskiego Teatru.

O co chodzi w tym sporze?

Nasza czytelniczka w artykule "Ta sala teatrowi niepotrzebna" w "Gazecie" z 5 kwietnia br. zarzuciła teatrowi, że nie zaspokaja potrzeb kulturalnych mieszkańców Torunia. Jej zdaniem, nasza scena gra zbyt rzadko, na ogół tylko na jednej z dwóch swoich scen, a w repertuarze nie ma sztuk dla młodej widowni, kwestionując tym samym sens zagospodarowania przez teatr planowanej sali koncertowej na Jordankach. "Nie można funkcjonować od Kontaktu do Kontaktu, bo ten dzieje się w hermetycznym teatralnym środowisku i nie wnosi zbyt wiele do rozwoju kulturalnego przeciętnych mieszkańców" - twierdzi torunianka, która chętnie ogląda spektakle na scenach w Gdańsku i Bydgoszczy.

Od redakcji

Czytelniczka, której opinię opublikowaliśmy, nie jest anonimowa. Imię i nazwisko zastrzegła do wiadomości redakcji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji