Białystok. Były szef opery wygrał z marszałkiem
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uznał w czwartek, że uchwała zarządu województwa odwołująca Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego ze stanowiska dyrektora Opery i Filharmonii Podlaskiej została podjęta z naruszeniem przepisów prawa.
Stwierdził, iż przepisu, na podstawie którego zwolniono dyrektora nie można tłumaczyć konfliktem z zespołem. Szczegóły odwołania zostały zaś przedstawione byłemu dyrektorowi po miesiącu.
- Uzasadnienie powstawało sukcesywnie, etapami. Natomiast już w momencie wydania tej uchwały, w uzasadnieniu powinny być jasno i czytelnie wskazane przyczyny odwołania - tłumaczyła sędzia Małgorzata Roleder.
Sąd nie badał celowości i słuszności uchwały, lecz jedynie jej legalność.
Czwartkowy wyrok nie jest prawomocny, ale strony nie zamierzają się od niego odwoływać. Były dyrektor OiFP jest zadowolony z werdyktu.
- Jako dyrektor działałem zgodnie z prawem, a zarząd województwa ewidentnie naruszył przepisy. Fakt ten w odniesieniu do poprzednich wyroków sądu i postanowień prokuratury powinien dać dużo do myślenia marszałkowi - komentuje Marcin Nałęcz-Niesiołowski.
Nadal były dyrektor ubiega się w sądzie pracy o odszkodowanie. Jego przywrócenie do pracy w operze nie jest już możliwe, ponieważ Marcin Nałęcz-Niesiołowski miał podpisany kontrakt do końca 2011 roku.