Artykuły

Samotny kunszt Edypa

Tragedia antyczna łączy w doskonały sposób pozornie sprzeczne rzeczy - to co jednostkowe i ogólne. Jest dramatem człowieka, a zarazem człowieczeństwa. W "Edypie" Sofoklesa lawina nieszczęść gniecie bohatera, po ludzku nawet mocnego i wielkiego, lecz jakże bezsilnego wobec losu i potęgi praw świata. Istnieje konieczność wyrównania szali sprawiedliwości. Prawa natury zostały naruszone w swych najgłębszych źródłach - stała się zbrodnia ojcobójstwa i kazirodztwa. Musi więc przyjść zadośćuczynienie. Bez względu na brak subiektywnej winy. "Edyp" - to dramat o wielkiej realnej sile faktu, konsekwencji faktu. I o wspólnocie człowieka, ze światem - chociażby w nieszczęściu. Tyle tragicznych zdarzeń nagromadzono w życiu Edypa, a jednak znad tego rumowiska ludzkiego szczęścia - rzecz prawie nie do wiary - unosi się katharsis. Straszliwe skutki zakłócenia praw człowieczeństwa dowodzą wielkości tych praw, słuszności i wiecznego ich istnienia. Ktoś musi naprawić to, co zostało zburzone. Ludzkość i prawa nią rządzące są jak naczynia połączone, we wzajemnej współzależności. Ta współzależność może być źródłem cierpień, ale również tytułem do głębokiego optymizmu. Człowiek nigdy nie jest sam. Jest cząstką ładu. Jeżeli go naruszy, staje się burzą, piekłem dla samego siebie i innych. Oto odpowiedź Sofoklesa na dręczące pytania - i dawniej, i dziś. Odpowiedź bolesna, ale dogłębnie prawdziwa.

Jaki należy przyjąć styl teatralnego wyrazu dla przekazania tych prawd współczesnemu człowiekowi? Myślę, że jednej recepty nie ma. Trzeba szukać, próbować odkrywać to, co ludzkie. Środki nowe i wszelkie stylizacje mogą być jednakowo uprawnione, jeżeli znajdą odpowiednią siłę wyrazu aktorskiego i konsekwencję inscenizacyjną.

Warszawskie przedstawienie "Edypa" w nowatorskim, śmiałym tłumaczeniu Dygata jest niezmiernie dyskusyjne. W koncepcji - próba znalezienia współczesnego języka dla antycznych treści. W konkrecie spektaklu - rzecz bardzo niejednolita artystycznie. Nowe - przyjmujemy bez sprzeciwu, gdy jest najwyższej rangi. Średnie i słabe - denerwuje. Kreacja Holoubka znakomita, przekonuje. Całość przedstawienia: obsada poszczególnych ról (np. Jokasty), wykonanie aktorskie, stroje, narzucająca się bardzo muzyka, pewne zbędne ukłony w kierunku naturalizmu, jak np. zakrwawione oczy Edypa - budzą zastrzeżenia, niedosyt, prowokują do stawiania licznych znaków zapytania.

Jest to raczej wielkie solo Edypa. Już sam wybór aktora do roli głównego bohatera przesądza o koncepcji uwspółcześniającej tragedię (lub odwrotnie - koncepcja narzuciła wybór). Holoubek bowiem to Genialny Współczesny. Cała jego osobowość aktorska, wszystkie środki wyrazu, trafne, mocne, indywidualne, są jakby stworzone na użytek teatralnego dziś. Alfabet jego aktorstwa odczytujemy jako bliski, prawdziwy, bezbłędny. Bardzo konkretny, bardzo jednostkowy. Edyp Holoubka jest wielką tragiczną indywidualnością. On nie reprezentuje, nie chce, nie ma zamiaru reprezentować nikogo, niczego więcej poza sobą. Tragik samotnik. Tym bardziej, że nie ma tu dostatecznego rezonansu chóru, pomniejszonego znacznie w tym spektaklu. Waga przedstawienia przechyla się w kierunku tragizmu jednostki. W znacznie mniejszym stopniu potrafi poprzez dramat jednostki ukazać starcie, zakłócenie praw świata. I jakkolwiek spektakl jest bardzo dynamiczny i ciekawy, wydaje się, że klasyczne proporcje konkretu i uogólnienia zostały w nim nieco zachwiane. Cieszymy się jednak z okazji, dostarczonej przez Teatr Dramatyczny; okazji do dyskusji na temat prawd i wartości sztuki antycznej, jej aktualności, jej nowych środków wyrazu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji