Łódź. Nowi śpiewacy w Wielkim
W łódzkiej operze ma zacząć pracować kilku artystów z zagranicy.
- Brakuje nam dramatycznie basów i tenorów - ubolewa Tadeusz Kozłowski, dyrektor artystyczny łódzkiej opery. - Jestem gotowy zapłacić za dobrego śpiewaka każde pieniądze, choć tego tekstu nie uzgadniałem z dyrektorem naczelnym, który odpowiada za finanse teatru.
Już wiadomo, że od września solistką Wielkiego zostanie Magdalena Barylak [na zdjęciu] (sopran dramatyczny), która śpiewała w Łodzi dwa lata temu w "Rycerskości wieśniaczej". - Cieszę się, że po rocznych namowach udało mi się przekonać artystkę - cieszy się Kozłowski. Zdaniem dyrekcji Magdalena Barylak bardzo przyda się w zespole, bo ma w repertuarze partie Toski, Lady Makbet i Madame Butterfly.
Sopranistka to początek "zakupów" solistów w łódzkiej operze. Dyrektor Kozłowski chciałby mieć u siebie Wołodymyra Openkę, który śpiewał w tym roku tytułową partię w "Makbecie". To wystarczyło, by zebrał szereg pochlebnych opinii recenzentów. - Przystojny, a do tego znakomity głos - komplementuje śpiewaka Kozłowski. - Openko mógłby przeprowadzić się z rodziną z Kijowa. Rozmawiam z władzami, by mu pomóc w zdobyciu mieszkania.
Jak się dowiedzieliśmy, dyrekcja Wielkiego jest również w trakcie rozmów z kilkoma innymi śpiewakami z zagranicy, którzy mieliby dostać etat od 1 września. Kozłowski: - Za wcześnie na szczegóły.
Jeśli wszystko się powiedzie, łódzka opera miałaby po raz pierwszy od lat etatowych zagranicznych śpiewaków. Dyrektor artystyczny zapewnia, że na razie nie zwolni nikogo z obecnych solistów.