Artykuły

Słaba płeć? Dobry żart!

"Zdobyć, utrzymać, porzucić" w reż. Krzysztofa Jaślara w Teatrze Roma w Warszawie. Pisze Iwona Szajner w portalu kulturaonline.pl.

Spektakl, na którym kobiety śmieją się do rozpuku, a mężczyznom pocą się ręce. Tryptyk ociekający seksapilem i humorem, czyli Katarzyna Zielińska, Katarzyna Żak i Olga Bończyk w akcji.

"Zdobyć, utrzymać, porzucić" to przedstawienie, które miało premierę w październiku 2010 roku w Teatrze Roma. Czyli już jakiś czas temu, ale ciągle gromadzi pełną widownię. I to zarówno w stolicy, jak i na gościnnych występach (ostatnio we Wrocławiu). Kto nie widział, niech szybko wchodzi na stronę Romy i szuka kolejnych terminów. Tego nie można po prostu przegapić. Chyba, że chcecie, aby ominęła was świetna zabawa utrzymana w dobrze znanej (choć w tym wypadu wcale jeszcze nie zgranej) konwencji: "mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus".

Jak wskazuje tytuł spektaklu, aktorki mężczyzn: zdobywają (metoda na chusteczkę, lekarkę, słodką idiotkę), utrzymują (przy życiu) i porzucają (jak autobus - zawsze może przyjechać następny). Wykorzystują przy tym porady z życia, kolorowych czasopism i piosenek wziętych.

Panie obecne na widowni żywiołowo reagują na dowcipne dialogi i ochoczo podchwytują wszelkie komentarze pod adresem płci przeciwnej. Prym w tych docinkach wiedzie Katarzyna Zielińska, która też rewelacyjnie wypada jako interpretatorka piosenek o miłości. Komizm pełen wdzięku. Z kolei wokalno-taneczne popisy Kasi Żak wywołują salwy śmiechu (mistrzowskie wykonanie pieśni o Peruwiance). Z kolei Olga Bończyk potrafi rozbawić (jak w słynnym Hermanowskim numerze "Taka mała") , ale i wzruszyć, np. pięknie odśpiewanym "Nie opuszczaj mnie". Artystki świetnie wyglądają i równie świetnie się bawią. Widać, że granie w takim układzie sprawia im ogromną radość. Potrafią z siebie żartować i wychodzi im to bardzo naturalnie.

A co z męską częścią publiczności? Drżyjcie panowie, bo nie znacie dnia, ani godziny, kiedy to Zielińska wyciągnie was na scenę i zaciągnie do tanga, albo Żak zabierze telefon komórkowy i nie będzie chciała oddać. Mężczyźni nie mają na tym spektaklu lekko. Całe szczęście, że jest jeszcze Artur Andrus (choć nie ciałem), który przynajmniej stara się być głosem rozsądku.

Dodajmy, że pięknym paniom na scenie towarzyszy zespół muzyczny The Jobers - złożony z samych panów.

I jeszcze na koniec. Czy z tego śmiechu płynie jakaś nauka (wszak bajkopisarz Ignacy Krasicki uczył, że powinna)? Otóż, po pierwsze słaba płeć wcale nie jest taka słaba, a po drugie - rude wcale nie jest wredne, blond - głupie, a czarne?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji