Artykuły

Zabrze. List - sprzeciw widzów Teatru Nowego

Ośmieleni powszechnie już znaną wrażliwością kadry zarządzającej Teatru Nowego w Zabrzu na głosy publiczności wyrażane w formie listownej chcieliśmy, jako widzowie, zabrzanie, miłośnicy sztuki teatralnej, wyrazić swój sprzeciw wobec polityki repertuarowej Teatru Nowego - piszą w liście otwartym widzowie Teatru Nowego w Zabrzu.

Otóż scena zabrzańska od dawna zadośćuczynić stara się wyłącznie ludycznej funkcji teatru. Różnorodność rozumieją Panowie dyrektorzy dość pokracznie, jako wybór pomiędzy komedią najlżejszą, nieco bardziej melancholijną, bądź w najlepszym razie komediodramatem. Wybór ten dla części widowni, dla nas, jest wyborem tragicznym. Nawet jeśli od czasu do czasu pojawia się tytuł, który komedią nie jest, i tak teatr ten nie otwiera przestrzeni dyskusji, dialogu czy nawet sporu.

Jest to teatr, który od uczestnictwa w świecie za wszelką cenę stara się uchylić. Gdy wreszcie pojawia się szansa na takowy dialog, gdy spektakl pierwszy raz od dawna inicjuje dyskusję, stawia trudne pytania, prowokuje do myślenia, co niezależnie od prezentowanego światopoglądu stanowi ogromną wartość, Dyrekcja, zamiast tworzyć dla tego dyskursu przestrzeń, w sposób haniebny stara się go zdusić, za wszelką cenę broniąc istniejącego status quo. Obezwładniający lęk przed utratą tej części widowni, która teatr odwiedza w celach wyłącznie rozrywkowych, od lat blokuje jakikolwiek artystyczny rozwój tej sceny.

Co sprawia, że miłośnicy teatru mówiącego o rzeczach nieco ważniejszych niż kolejna farsowa "Zamiana na wakacje" i dla których komedia to raczej "Komedia Ludzka" Balzaca, niż dyrektor Stryj przebrany za kobietę, omijają Teatr Nowy w Zabrzu systematycznie i z premedytacją?

Dlaczego pewna grupa zabrzan (na przykład nauczyciele, studenci, przedstawiciele zabrzańskiej inteligencji) woli płacić za podróż i jeździć do teatrów w Krakowie, Wrocławiu, Opolu, Warszawie niż skorzystać z oferty artystycznej Teatru Nowego?

Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie czujemy się adresatem czy też podmiotem dyskursu, jaki chcą podjąć z nami Panowie Makselon i Stryj. Męczy nas nieznośna postawa ciągłego niedoceniania zabrzańskiego widza; argumenty, że teatr artystyczny, wartościowy w tym mieście nie ma szans. Jest to niestety objaw kompromitującego niezrozumienia pojęć. Dyrekcja Nowego uwierzyła w tę fałszywą sprzeczność, iż teatr może być albo artystyczny albo masowy i popularny. I jeśli kilka razy "zmęczymy" czy wręcz "oburzymy" publiczność dziełem angażującym intelekt odrobinę intensywniej niż poszukiwaniem odpowiedzi na zagadkę, kto udaje czyją żonę, teatr upadnie przegrawszy konkurencję z niedzielnym grillem. Otóż nie upadnie! Jedni widzowie być może znikną, ale za to pojawią się inni. Panowie Stryj i Makselon nagminnie próbują uniknąć odpowiedzialności za program instytucji, którą kierują, zasłaniając się niskimi kompetencjami kulturowymi zabrzańskiej widowni. Tym samym obnażają boleśnie swój brak kompetencji oraz bezczynność.

Skoro bowiem mieszkańcy Zabrza nie są gotowi na teatr "artystyczny", krytyczny, polityczny, awangardowy, słowem niełatwy, rodzi się pytanie, jakie działania, chociażby w materii programów edukacji kulturalnej, podejmują Panowie celem kształtowania wspomnianych kompetencji; nie wspominając już o próbie pozyskiwania nowej widowni. W statucie Teatru Nowego czytamy, iż głównym celem działalności jest "tworzenie i upowszechnianie kultury teatralnej, zaspakajanie potrzeb i dążeń kulturalnych publiczności Zabrza i Polski". Brak we wspomnianym dokumencie zapisu, iż zabrzańska scena ma być sceną bulwarową, zaspokajającą wyłącznie potrzeby rozrywkowe. Podstawowym celem teatru publicznego jest osiągnięcie wysokiej jakości usług poprzez m.in. prezentowanie przedstawień artystycznie wartościowych oraz zapewnienie równego dostępu do sztuki teatru różnym grupom społecznym, jak największej liczbie widzów. Jakie działania podjęli Panowie w celu dotarcia do szerokich obszarów społecznego wykluczenia, do tych obywateli, którzy być może nigdy jeszcze nie odwiedzili teatru? Dlaczego nie robi się nic, żeby pozyskać publiczność chociażby z obszaru aglomeracji, czy też miast ościennych?

Oczywiście łatwiej powtarzać bezmyślnie żenujący argument, iż "jesteśmy w Zabrzu", więc projekty ambitne nie mają szans, z powodu braku publiczności. A przecież idzie o to, by tworzyć teatr popularny, niebędący jednocześnie wodewilem. Dlaczego nie można uprawiać w Zabrzu teatru poszukującego, otwartego? Dlaczego takiego teatru nie chcemy uczyć widzów? Teatr popularny, mądry, a jednocześnie przyciągający publiczność jest możliwy. Wymaga ambitnej dramaturgii, interesującej inscenizacji, słowem: odwagi. A więc: odwagi Panowie! W teatrze grającym i Moliera i Szekspira nikt nie będzie się nudził.

Michał Centkowski

Bartosz Szymański

Robert Siedlaczek

Katarzyna Kalita

Bartek Kaczmarski

Mateusz Dzicher

Aleksandra Cerska

Grzegorz Senderowicz

Aneta Kaczmarek

Magdalena Gościniak

Joanna Halinowska

Daniel Woznicki

Wojciech Bator

Piotr Tenczyk

Emilia Rolnik

Barbara Wojnarowska

Dagmara Siudy

Anna Filipów

Iga Wójcika

Magdalena Jaros

Dagmara Wójtowicz

Sławomira Kubat

Jarek Ciołek

Joanna Dylus

Natalia Przyszlak

Aleksandra Brela

Robert Forreiter

Sławomira Pukiewicz Kubat

Agnieszka Skowronek

Irena Borek

Diana Kubica

Jolanta Skorupa

Halina Binkowska

Jola Sawka

Jolanta Maria Budniak

Jakub Rajski

Katarzyna Stachyra

Adam Stachyra

Grzegorz Layer

Filip Pawlak

Anna Krawiec

Emilia Rolnik

Agnieszka Sawczyn

Sandra Swadzba

Adrian Jaworek

Dominik Styczeń

Marcin Mazur

Bartosz Drężek

Justyna Suska

Magdalena Ernst

Julia Sobolewska

Grzegorz Bartusik

Magadalena Darmoń

REDAKCJA DZIENNIKZA ZACHODNIEGO CZEKA NA ODPOWIEDŹ DYREKCJI TEATRU NOWEGO W ZABRZU

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji