Artykuły

Niepotrzebne skreślić

"A WIĘC, Panie Boże, w tym pierwszym liście opisałem Ci trochę, jak mi się żyje w tym szpitalu, gdzie patrzą na mnie jak na przeszkodę dla medycyny, i chciałbym Cię prosić o wyjaśnienie-, czy wyzdrowieję? Odpowiedz mi tak lub nie. To nie jest skomplikowane. Tak lub nie. Niepotrzebne skreślić. No to do jutra, całusy, Oskar. PS: Nie mam Twojego adresu. Co robić?"

To fragment pierwszego listu dziesięcioletniego chłopca Oskara do Pana Boga. Listów pisanych ze szpitala, w którym Oskar umiera na raka. Do pisania listów, do Boga namówiła go tajemnicza pani Róża. Bo Oskar w istnienie Boga wierzył mniej więcej tak samo, jak w istnienie Świętego Mikołaja,o którym mawiał, że "dał się na niego nabrać". Ale Róża wytłumaczyła niegłupio (a propos Boga, a nie Mikołaja):"Za każdym razem, kiedy w niego uwierzysz, będzie trochę bardziej istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy ci pomoże".

Oskar i pani Róża są tytułowymi bohaterami książki francuskiego pisarza Erica-Emmanuela Schmitta. W Polsce ukazała się w tym roku nakładem krakowskiego wydawnictwa "Znak" i z miejsca dostała się na szczyty książkowych "list przebojów". Dziś w szczecińskim Teatrze Współczesnym odbędzie się prapremiera sztuki zrealizowanej przez Annę Augustynowicz na podstawie tekstu Schmitta.

"Kurier" zapytał reżyserkę...

- Dlaczego sięgnęła pani właśnie po ten tekst - czy to nie odrobinę koniunkturalne (ogromna popularność książki Schmitta), czy też lektura wywarta na pani tak silne wrażenie? A może jeszcze inne motywacje?

- Pierwszym powodem, który wywołał potrzebę wystawienia utworu Schmitta na scenie, jest pytanie, skąd się bierze koniunkturalizm, czy - jeśli pani woli - ogromna popularność "Oskara i pani Róży". Sama sobie też zadaję pytanie, co takiego mnie dotyka w tym tekście. Bo dotyka. Mam nadzieję, że nasze przedstawienie będzie szansą na znalezienie odpowiedzi.

- Czy nie ma pani obaw, że nie uda się skupić uwagi widzów? Lektura jest jednak intymniejszą formą kontaktu ze sztuką,a w przypadku tej opowieści intymność przekazu jest szczególnie ważna.

- Książka Schmitta nie jest dramatem, nie domaga się sceny - w głowie każdego czytelnika podczas czytania kręci się jego własny film. Nasze przedstawienie nie uzurpuje sobie prawa do zastąpienia lektury. Jest samodzielnym tekstem, który piszemy na scenie zainspirowani książką, jest próbą wejścia w jej sens.

W przedstawieniu występują: Anna Januszewska i Wojciech Brzeziński. Autorem scenografii jest Marek Braun, kostiumy zaprojektowała Wanda Kowalska, a muzykę skomponował Jacek Wierzchowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji