Artykuły

27. DSW zdominowane przez Polaków

XXVII Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku podsumowuje Urszula Krutul w Kurierze Porannym.

Za nami wielkie święto miłośników teatru, muzyki, filmu i sztuk wizualnych. Tegoroczny festiwal upływała pod hasłem Poza - Outside. Organizatorzy - Białostocki Ośrodek Kultury - zaprosili kilku wykonawców zagranicznych, którzy przy polskiej obsadzie wypadli blado. W tym roku zdecydowanie rządzili nasi rodacy.

Przez dwa weekendy białostoczanie mogli oddychać sztuką. I to taką z najwyższej półki. Wszystko za sprawą 27. Dni Sztuki Współczesnej.

W tym roku wyróżniali się szczególnie polscy twórcy. Nie zabrakło też białostoczan, silnie reprezentowanych przez dwa, niezależne zespoły teatralne - Grupę Coincidentia, która pokazała rewelacyjną "Krwawą Jatkę" Michała Walczaka w reżyserii Łukasza Kosa oraz Teatrzyk Latarnia uliczna i spektakl "Bruno Sznajder" w reżyserii Mateusza Tymury.

Oprócz spektakli bardziej kameralnych, obliczonych na niewielką publiczność, odbyły się też wielkie wydarzenia plenerowe. I to w wykonaniu legend polskiej sceny - Teatru KTO z Krakowa i Polskiego Teatru Tańca - Baletu Poznańskiego. Pierwsza z grup zaserwowała spektakl "Ślepcy", inspirowany bestsellerem portugalskiego noblisty José Saramago, w reżyserii Jerzego Zonia. Dzięki krakowskim aktorom plac przed Archiwum Państwowym zamienił się na ponad godzinę w szpital psychiatryczny, w którym wszyscy po kolei tracą wzrok. Były widowiskowe instalacje ze szpitalnych łóżek, dużo tańca i ruchu, który zastępował doskonale słowa.

Drugie wydarzenie, spektakl "Walk@ karnawału z postem" Polskiego Teatru Tańca - Balet Poznański, miało odbyć się na dziedzińcu Pałacu Branickich. Jednak przez pogodę zostało przeniesione na taflę białostockiego lodowiska. Może nawet z pożytkiem dla spektaklu, który nabrał nieco innego, bardziej kameralnego charakteru. Tancerze (solo, w duetach, tercetach i kwartetach) zdobywali przestrzeń gry, mieszając się z muzykami i widownią. Za muzykę odpowiedzialna była specjalna orkiestra. Wszyscy razem wędrowali między kilkoma, rozmieszczonymi w różnych miejscach scenami. A prowadziły ich gesty mistrza ceremonii wywyższonego przez szczudła.

Jednak nie należy zapominać o tym, że DSW to nie tylko teatry. Na widzów czekały też trzy rewelacyjne koncerty. Na dobry początek zagrała i zaśpiewała Julia Marcell (która w tym roku jest rozchwytywana i wystąpi m.in. na Open'erze), później był zapierający dech Koncert na Ścianie, gdzie muzycy grali na ścianie frontowej Pałacu Branickich podwieszeni na specjalnych linach alpinistycznych, aż w końcu można było uczestniczyć w wyjątkowo energetycznym koncercie islandzkiej grupy Bloodgroup.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji