Artykuły

Shaw i - problemy awansu

Już prawie pól wieku "Pigmalion" bawi widzów na całym niemal świecie. Komedia Shawa tłumaczona na dziesiątki języków, przenoszona na ekran, transponowana na komedię muzyczną zrobiła karierę błyskotliwą. Zasłużoną? - najprawdopodobniej. Widzowie przecież, niezależnie od wieku własnego i wieku w ja­kim przypadło im żyć, cenią so­bie humor, lubują się w histo­riach romantycznych. A to są dwa przednie atrybuty komedii Shawa.

Można się oczywiście dziwić, że w okresie dość powszechnego za­absorbowania problemami techni­ki, której osiągnięcia rozbijają bariery ludzkiej wyobraźni - dzieciom nadal podoba się opowieść o królewskiej karierze Kopciusz­ka, a starsi ciągle z odcieniem wzruszenia śledzą losy awansu londyńskiej kwiaciarki. Widać - konfrontacje z rzeczywistością w sferze bajek i teatru nie zawsze odgrywają rolę zasadniczą. Okazu­je się zresztą, że chętnie ulega­my złudzeniom pozornym. Ale nade wszystko - warto bowiem pa­miętać, że wielki G.B.S. był nie tylko znakomitym mistrzem sztuki scenicznej, ale równie wielkim kpiarzem.

Jeżeli więc jesteśmy świadka­mi przeobrażenia ulicznej kwia­ciarki w damę, która zwycięsko przechodzi próbę wkroczenia do arystokratycznych salonów - nie zapominajmy, że w nie najlepszym świetle poznajemy te salony dzię­ki... przekorności autora. Wątpli­wy to awans i wątpliwa przyjem­ność obcowania, nawet na rów­nych prawach, z paniami Hill i z Fredem. Nie musimy tego wniosku wyciągać sami - to mówi i pokazuje Shaw, który zresztą - jak powszechnie wiadomo - nie był sprzymierzeńcem ani angiel­skiego mieszczaństwa ani angiel­skiej arystokracji. "Pigmalion" jest jeszcze jedną okazją do za­akcentowania tego stanowiska. Skazanie Elizy na to "towarzy­stwo" nie jest więc tak oczywi­stym dobrodziejstwem. Tym wię­cej, że asymilacja środowiskowa jest równie wielką sztuką, jak zdobycie ogłady towarzyskiej, czy wyćwiczenie poprawności języko­wej. O tym przekonują nas pro­cesy społeczne, których jesteśmy świadkami.

W bajce i na scenie nie szokują kariery zawrotne, przeobrażenia absolutne. Gdybyśmy jednak chcieli zbyt łatwowiernie uwierzyć, że Eliza po sześciomie­sięcznej edukacji jest już damą - każe nam w to znów wąt­pić - autor. W końcowej scenie, w salonie pani Higgins, Eliza niespodziewanie spotyka przemienio­nego ojca. Los pozwala sobie na małą igraszkę - przeobleka sta­rego Doolittlea z żebraczych łachmanów w burżujski frak. Reak­cja Elizy jest dość znamienna - z jej ust na widok ojca wydobywa się ten sam bełkotliwy krzyk, jaki charakteryzował ją w pierwszych scenach komedii, gdy była jeszcze sobą - dzieckiem londyńskiej ulicy. A więc? - zbudzenie Galatei kończy się więc sukcesem raczej połowicznym. Jakże łatwo formułować dziś wniosek, że nie tędy wiedzie dro­ga do społecznego awansu. To już prawie truizm. Poprzestańmy na tym (zbyt znane, wielokroć opisywane są uroki shawowskiej komedii) - pamiętając jednak, że ironia autora "Pigmaliona" jest i w tym wypadku bardziej dale­kosiężna, niż to się z pozoru wy­daje.

"Pigmalion" pozwala nam, po latach swego powodzenia, sfor­mułować jeden wniosek uboczny. W literaturze scenicznej powszechnie zrozumiałe jest także i to, co tak integralnie związane jest z odmiennymi rysami obyczaju, specyfiką określonego środowiska. Okazuje się przy tym, że nawet specyfika wymowy, żargon czy gwara odpowiadająca przecież nawykom dość wąskiej grupy ludnościowej - może być zrozu­miała i czytelna nawet poprzez granice państw i kontynentów. Warto o tym pamiętać, przy okazji popularyzacji polskiej dra­maturgii. Teatr Polski wprowa­dził na swoją scenę, już po raz szósty - "Pigmaliona". Zadanie trudne, ale niezwykle wdzięczne.

Po wielkich polskich poprzed­niczkach - rolę Elizy Teatr Pol­ski powierzył JUSTYNIE KRECZMAROWEJ. Zgodnie uznano, że prawdziwym sukcesem aktorskim jest w jej wykonaniu scena z III aktu - wizyta Elizy u pani Hig­gins. Rzeczywiście w tej scenie Eliza Kreczmarowa ma wiele nie­odpartego uroku, jest jakoś praw dziwie wzruszająca w swym sta­raniu o poprawność zachowania, jest urzekająco zagubiona i nie rozumiejąca praw rządzących tym nowym, obcym środowiskiem. Nie potrzebnym wydaje się twierdze­nie, że rola Elizy jest rolą nie­zwykle trudną - ukazać zawrot­ną przemianę kwiaciarki w da­mę, być prawdziwą dziewczyną z ulicy, i odmienioną Elizą, mą­drzejszą nie tylko o zdobyte for­my towarzyskie, ale także o do­świadczenie życiowe... Kreczmaro­wa stara się być wulgarną i pro­stacką w akcie I, zbyt jednak wi­dać owo starannie, zbyt może po­tem prędko staje się kobietą w pełni świadomą własnej wartości. To jednak nie odbiera jej ani uroku, ani wdzięku, ani nie osła­bia sukcesów, który w karierze tej aktorki liczy się rzetelnie. W roli profesora Higginsa wystąpił ANDRZEJ SZCZEPKOWSKI - i tutaj w ocenie tej roli najwię­cej będzie chyba sprzecznych są­dów i ocen. Może być oczywi­ście i taki Hinggins, nerwowy, śmieszny, obcy arystokratycznym salonom swojej matki, Higgins przypominający postać z kome­dii bulwarowych. Szczepkowski starał się być nad miarę oschłym, starał się dość skutecznie zagubić cały romantyzm związany z tą sylwetką. Po co? Takiemu Higginsowi mniej wierzymy, mniej rów­nież będziemy współczuć jeżeli odejdzie od niego Eliza, zasłużył sobie na taki los własną posta­wa i własnym zachowaniem. Oso­biście wolałabym Higginsa - ro­mantycznego dziwaka.

Doskonałą sylwetkę stworzył STANISŁAW JAŚKIEWICZ jako profesor Pickering. Flegmatyczny Anglik, ref1eksyjny, dobry i naturalnie śmieszny. Postać, którą się pamięta. Również wyrazisty wi­zerunek starego śmieciarza Doolitle'a zarysował Henryk Bąk. Udało mu się w pełni pokazać niespodziewaną przemianę lumnenproletariusza w "burżujską" postać. Pełną godności i wyrozumiałości matką Higginsa była SEWERYNA BRONISZÓWNA, wytfworną damą z salonu ALEKSANDRA LESZCZYŃSKA. Obok nich STANISŁAWA KOSTECKA, ALICJA PAWLICKA i MIECZYSŁAW GAJDA.

"PIGMALIONA" poprowadzi ł sprawnie ROMAN ZAWI­STOWSKI, nie bojąc się znacz­nych skrótów tekstowych na czym zyskała klarowność akcji i tempo spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji