Artykuły

Rzeszów. Rewolucja w Siemaszce

RST VizuArt - pod takim sztandarem dokona się rewolucja najstarszej cyklicznej imprezy w mieście Rzeszowskich Spotkań Teatralnych. Koniec z przeglądem spektakli z gwiazdorską obsadą, zamiast tego będzie pierwszy w Polsce festiwal scenografów i kostiumografów. Strzał w dziesiątkę czy w stopę? - pyta Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

Remigiusz Caban, dyrektor Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie, chce za pomocą unikalnej formuły imprezy wypromować nasz teatr w Polsce, a najlepiej na świecie, wzorem festiwalu Camerimage. Porównanie dziś brzmi śmiesznie, ale przyjęcie tamtego wydarzenia za wzór - już wcale nie. Camerimage odniósł sukces, bo trafił w niezagospodarowaną niszę. To wyróżniło go spośród tysięcy festiwali filmowych na świecie. Na podobny efekt liczy Caban. Czyżby świeżo po lekturze biblii marketingu Jacka Trouta o znamiennym tytule: "Wyróżnij się albo zgiń"?

Caban zdecydował się iść na tę wojnę. Festiwalową wojnę. - Polega ona na tym, że teatry z mniejszych ośrodków wymyślają formuły nowych festiwali tylko po to, żeby wysiać sygnał: "jesteśmy" - mówi. Ale ma ambicje, żeby rzeszowski teatr stał się jednym z najjaśniejszych punktów festiwalowej mapy Polski. - Trzeba błysnąć - powtarza. Dlatego postawił na scenografów i kostiumografów. - Bo oni jeszcze swojego festiwalu w Polsce nie mają, gdyż pozostają w cieniu kreacji aktorskich czy koncepcji reżyserskiej - tłumaczy. Aby zaistnieć, niezbędna jest formuła konkursowa imprezy.

- Z kim się nie dzielę ideą nowego rzeszowskiego festiwalu, to słyszę, że wypełnia w Polsce wielką białą plamę. Dla mnie siła każdego spektaklu tkwi w wyrażaniu ekspresji przez wizualizację - mówi Leszek Mądzik, wybitny scenograf, nagradzany za swoje realizacje na całym świecie. Jest dyrektorem artystycznym festiwalu. Pozyskanie takiego autorytetu jest głównym orężem w walce o zainteresowanie imprezą nie tylko miłośników teatru z całej Polski, lecz także strategicznego sponsora.

Mądzik ma ogromny zapał, wiarę w sukces przedsięwzięcia i zwyczajnie się nim cieszy. - Tu jest taka gleba i tak silna potrzeba takiego właśnie festiwalu, że aż dziw, że nikt go do tej pory nie wymyślił - mówi scenograf. Co za "glebę" ma na myśli? Chodzi raczej o "sól tej ziemi": najwybitniejszych twórców autorskiego teatru plastycznego z Rzeszowszczyzny: Tadeusza Kantora i Józefa Szajnę, którzy wyznaczyli nowe drogi wizualnego myślenia o teatrze.

Czy warto resetować licznik Rzeszowskich Spotkań Teatralnych, który w zeszłym roku nabiljuż 50., po to, by lansować nową imprezę, stworzoną dla niszowej grupy twórców teatralnych?

Reforma RST jest konieczna i to wiadomo nie od dziś. Dotychczasowa, kostniejąca przez pół wieku formuła spotkań nie dawała najmniejszych szans na zaistnienie imprezy poza Rzeszowem. Przegląd spektakli, dobieranych pod kątem liczby gwiazd w obsadzie, służył przede wszystkim zaspokajaniu głodu oglądania na żywo twarzy znanych z telewizji. Zdarzało się, że zaspokajał również głód wybitnych spektakli. Rzeszowska widownia gotowa była płacić za to po kilkaset złotych za karnet. Czy tę samą widownię zainteresują spektakle, w których gwiazdami są osoby niewidoczne na scenie? Twórcy festiwalu mają świadomość, że teatr ryzykuje odwrotem części stałej publiczności spotkań teatralnych, tej, która czeka na gwiazdy. Ale każda rewolucja wymaga ofiar. Pomysłodawca festiwalu Remigiusz Caban wierzy, że luka się wypełni. - Wyczuwam, że jest tu grupa ludzi, która łaknie teatralnej dziwności, odmienności, a nie tylko rozrywki, choćby nawet na najwyższym poziomie. Tworzymy nową markę - czy chwyci? Sami jesteśmy ciekawi - mówi.

Bo RST VizuArt to jeden wielki eksperyment na teatrze i na rzeszowskiej publiczności. Zmieni się niemal wszystko.

Spektakle zapraszane do udziału w konkursie będzie wybierał Leszek Mądzik.-Będzie ich nie więcej niżlO. Czym się będę kierować? Przeżyciem - mówi i wyjaśnia, że chodzi o spektakle, wktórych dekoracje nie są efektowną ozdobą, ale ważnym elementem przekazu.

Impreza nie będzie jak do tej pory rozciągnięta na kilka kolejnych weekendów, ale skumulowana w jednym tygodniu. Odbędzie się w dniach 17-25 listopada. - Chcemy urządzić teatralną fiestę, zadziałać intensywną plamą -wyjaśnia Caban.

Spektakle będą grane codziennie, nie tylko na teatralnej scenie.

Zwycięzcę wyłoni jury w składzie: Krystyna Zachwatowicz-Wąjda, profesor krakowskiej ASP, Zofia de Ines, scenograf, Henryk Waniek, malarz, Zbigniew Taranienko, teoretyk teatru, Remigiusz Caban i Leszek Mądzik.

Spektakle, które wezmą udział wpierwszej edycji VizuArt, poznamy jeszcze przed wakacjami.

Za pierwszy mały sukces twórców VizuArt można uznać zdobycie dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które uznało, że pomysł wart jest 100 tys. zł. Kolejne 150 tys. zł przeznaczył urząd marszałkowski. - To lwia część wszystkich kosztów festiwalu - określił finanse Caban. Resztę ma nadzieję pozyskać od sponsorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji