Artykuły

Bóg gra u Zadary

Michał Zadara pierwszy raz reżyseruje w stolicy. W sobotę w teatrze Studio odbędzie się premiera spektaklu według średniowiecznego moralitetu "Każdy/a. Sztuka moralna"

Rok temu Michał Za­dara wziął udział w dyskusji "Więzi" o tym, czy Bóg chodzi do teatru.

- Mówiłem wtedy, że absolut­nie nie, podkreślając, że teatr nie powinien się zajmować Bo­giem - mówi reżyser. - I od razu w mojej pracy nastąpił zwrot w stronę... religii. To zastanawia­jące, choć "Każdy/a..." od daw­na chodził mi po głowie. Intry­gowało mnie, że jest praźródłem "Hamleta" czy "Wizyty starszej pani", którą wystawiałem ostat­nio w Szczecinie.

Pracując nad średniowiecz­nym moralitetem, Michał Zada­ra chciał się zastanowić, jak to jest, że ktoś się staje "każdym" - zatraca indywidualne cechy wobec śmierci i Boga.

- Z naszej pracy wynika coś dziwnego: gdy w świecie czujemy się wyobcowani, chcemy te­mu zaradzić i zwracamy się ku religii - twierdzi Zadara. - Może zadomawiamy się u Boga, ale to wcale nie pomaga nam w bez­pośrednich relacjach ze świa­tem. Religia podsuwa tak abs­trakcyjne odpowiedzi, że odda­la nas od niego. Niewykluczone, że tworzę coś w rodzaju teologii negatywnej i pokazuję, co wyni­ka z faktu, że Boga nie ma albo jaki Bóg nie jest.

Paradoksalnie, jedną z posta­ci "Każdego" jest właśnie Bóg. - Ciekawe jest dla mnie to, co powiedział w Biblii: nie wolno niczego przedstawiać, rzeźbić, malować - mówi Zadara. - My­ślę, że pierwsze przykazanie za­wiera zakaz realizmu, co mi się podoba. A "Każdy/a..." jest napi­sany w zgodzie z Bogiem. To dramat filozoficzny, teologiczny. Są w nim koncepcje, a nie realne postaci jak u Szekspira.

"Każdy/a..." jest pierwszą pre­mierą po przeglądzie Zadara. pl.

- Do tej pory występowałem z pozycji młodzieńczej nieod­powiedzialności - mówi reży­ser. - Teraz z jednej strony je­stem pewniejszy siebie, gdyż okazało się, że to, co mnie inte­resuje, zainteresowało również innych. Z drugiej - czuję presję, bo to, co zrobię, musi być na­prawdę dobre, a jak nie będzie - mogę coś stracić.

Warszawski przegląd udo­wodnił reżyserowi, że jego siłą są spektakle odważne, teore­tycznie najtrudniejsze do prze­łknięcia dla widowni.

- Chyba jestem dobry w do­prowadzaniu do finału nieodpo­wiedzialnych pomysłów artystycznych. Publiczność cieszy się, że pewne rozwiązania mogą być tak prowokacyjne i ekstre­malne - zauważa Zadara. - Choć dziś wydaje mi się, że wszystkie spektakle, które pokazałem, by­ły grzeczne i jest jeszcze sporo do zrobienia w odkrywaniu no­wych rejonów teatru.

Michał Zadara jest znany z te­go, że pracuje dużo i szybko.

- Nie lubię marnować czasu i pomysłów, chcę je zrealizować, żeby zrobić miejsce nowym, że­by świadomość była drożna, otwarta - komentuje. - W tym roku zrealizuję jeszcze "Ifigenię" w Starym Teatrze. I nową sztukę Pawła Demirskiego w Tel Awi­wie - rzecz o tym, co my Polacy robimy z dziedzictwem żydow­skim, żyjąc na ruinach żydow­skiej kultury. Ten spektakl zo­stanie pokazany też w Polsce. Potem planuję roczną przerwę, po której zmieni się strategia mo­jej pracy teatralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji