Artykuły

"Róża" z Wrocławia

"Róża" wrocławska zdoby­ła sobie już dobrą sławę w opinii publiczności i kryty­ków oraz szereg nagród na tegorocznych Kaliskich Spot­kaniach Teatralnych. Na pe­wno jest to poważne osiągnięcie teatru i przede wszyst­kim Andrzeja Witkowskiego, który rozlewnemu, książko­wemu dramatowi Żeromskie­go nadał nowy, zwarty i lo­gicznie skomponowany kształt sceniczny. Z ogromnego, nie­spójnego materiału zrobił dra­mat poetycki, ocalający głó­wną myśl, czy też zamierzenie ideowe autora. Sprowadził przy tym elementy widowi­skowe do warunków kame­ralnych wrocławskiego Te­atru Współczesnego. Ta ka­meralność odbiła się zresztą niekorzystnie w odbiorze w Warszawie w innych warun­kach Teatru Dramatycznego, gdzie zbyt cicho wypowiada­ny tekst - zwłaszcza w pier­wszej części - nie najlepiej dochodził do widowni.

Witkowski dokonał potężnych skrótów w niemożliwych do peł­nego zaprezentowania na scenie dialogach i monologach, oczyścił je z barokowej egzaltacji Że­romskiego nie w tym stopniu jednak, by całkowicie zagubić stylistyczny charakter tej prozy. Prozy, która może w niejednym razić ucho dzisiejszego odbiorcy, ale w której mocno pulsuje głę­boko czujące serce pisarza. Głów­na jednak nowość tego przedsta­wienia polega na całkowitym przekomponowaniu dramaturgi­cznym "Róży". Rzecz dzieje się u Witkowskiego w ramach jed­nej ze Spraw, na które podzie­lony jest "dramat niesceniczny" Żeromskiego. Sprawy dziejącej się w Ochranie w czasie śledz­twa i torturowania rewolucjoni­stów. W tych ramach przesuwa­ją się poszczególne obrazy jako wizje Czarowica, którego ładnie gra EDWARD LUBASZENKO. Jako wizje tłumaczą się one do­brze w sensie artystycznym i "Róża" nabiera dla widza więk­szej czytelności. Sugestywna sce­nografia KAZIMIERZA WIŚNIAKA, doskonale wzmacniająca akcenty dramatyczne muzyka ADAMA WALACIŃSKIEGO doda­ją odpowiedniego wyrazu cało­ści.

"Róża" jest nie tylko dra­matem poetyckim, ale i poli­tycznym, jak "Dziady" i "We­sele", które to utwory odbija­ją się tu bardzo wyraźnym echem. Ten element jest też sprawą główną w przedsta­wieniu. Niespokojna myśl czy uczuciowa reakcja Żeromskie­go atakują tu sprawy rewo­lucji z 1905 roku, sprawy na­rodowe i społeczne, które ab­sorbowały - i dzieliły - ów­czesne społeczeństwo polskie. Pisarz, który był sumieniem swego pokolenia, borykał się z nimi, nie mogąc sobie dać rady z pogodzeniem bolesnych nieraz sprzeczności. Niepodle­głość i rewolucja. Niepodleg­łość - ale jaka? Czy tylko dla uprzywilejowanych, taka, która pozostawi krzywdę spo­łeczną? Rewolucja - ale ja­ka? Czy taka, która w bru­talnym pochodzie zniszczy in­ne wartości narodu? To są rozterki, które dziś mamy już za sobą. "Róża" jest doku­mentem poetyckim przypomi­nającym je z naszej niedaw­nej historii. A przy tej oka­zji Żeromski, jak każdy wiel­ki pisarz, przeprowadza gorz­ki rozrachunek z narodem. Z jednej strony bohaterstwo i czystość poświęcenia, z dru­giej plugastwo ludzkie, zdra­da, donosicielskie szpiclostwo, pokrywające egoizm frazesy patriotyczne i hurra-narodowe zakłamanie. Wszystkie te elementy zabrzmiały we wrocławskim przedstawie­niu "Róży", dlatego trzeba je uznać za wierne Żeromskie­mu. I za wartościową pozycję w naszym repertuarze teat­ralnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji