Artykuły

Tramwaj bez pożądania

"To po prostu ordynarna żądza - pożądanie. Tak właśnie nazywa się rozkle­kotany tramwaj, który (...) przywiózł mnie tu, gdzie mnie nikt nie chce". Tak mówi Blanche, bohaterka sztuki Tennessee Williamsa, uwikłana w budzącą współczucie i gniew grę erotyczną prowadzoną w mieszkaniu swej siostry, w którym doznaje tyle sa­mo nadziei, co kłamstw, delikatności i chamstwa.

Niestety, w krakowskim przedstawieniu zabra­kło najważniejszego - pożądania Staje się ono pła­skie jak ekran telewizora i za­przecza tytułowi sztuki.

Marta Meszaros jest znaną i cenioną nie tylko na Węgrzech reżyserką filmów poświęconych przede wszystkim kobietom. Ich związkom z mężczyznami, polity­ką, biedą i wreszcie relacjom po­między nimi. Jak nikt inny rozu­mie ich szczęście i ból, niespeł­nione marzenia i upadki ze szczy­tu. Stąd nie dziwi fakt, że właśnie ona wzięła na warsztat - tym razem teatralny - dramat Tennes­see Williamsa, jakby stworzony do tego, aby znaleźć się w kręgu zainteresowań reżyserki. "Jeste­śmy samotni, choć żyjemy wśród ludzi i pełno wokół nas hałasu - mówi Blanche. - Ale nikt nie chce nas słuchać, nikt nie chce z nami zostać i nas kochać".

Tylko ten element "Tram­waju..." jest widoczny w krakowskim przedstawieniu. Dzięki znakomitej grze Beaty Fudalej ów obraz się uwiary­godnia. Blanche w jej inter­pretacji to kobieta z fobiami i wahaniami. Brnie w swój świat bez przyszłości z wiarą neofity. Jej otoczenie odbiega od tego poziomu. Urszula Grabowska jest autentyczna w roli Stelly, siostry Blanche,

ale od tak zdolnej aktorki wy­magać można nieco więcej. Choć stara się być wiarygod­na i w miłości, i w pożądaniu, pozostaje raczej zaangażo­waną w to, co robi, Ofelią. Łu­kasz Nowicki w roli Stanleya nie wychodzi poza postawę gbura i chama, choć uczucia te cieniuje. Ale aby być gbu­rem nie wystarczy bić po bu­zi, a dżentelmenem - tylko przepraszać. Mitch w wyko­naniu Przemysława Branne­go przypomina nieśmiałego harcerza, który co prawda umie grać w pokera, ale bar­dziej podobają mu, się mun­durki i chusty harcerek. I wo­lałby się bawić z nimi, ale nie wie, jak się to robi. Blanche i Stella przeżywają kolejne zawirowania losu, a widz jest obojętny na to. Na samotność i brak pożądania. Pozostaje jedynie tramwaj, któ­ry jeździ regularnie, hałasuje i świeci w okna...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji