Artykuły

Struktury w choreografii są nudne

IX Poznańska Wiosna Baletowa. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Za oknami lato, a w Teatrze Wielkim trwa jeszcze wiosna, ale baletowa. W poniedziałek wieczorem ostatni spektakl w wykonaniu Polskiego Teatru Tańca. Będzie to "Minus 2" Ohada Naharina.

Nie pisałem osobno o "Podróżach" [na zdjęciu] Emanuela Gata w wykonaniu Tanztheater Bremen, bo były nudne. I pewnie bym do nich nie wrócił, gdyby nie wspólny mianownik z występem hiszpańskiego zespołu Dantzaz Konpainia. Tym wspólnym mianownikiem są "światła". W obu przypadkach niezwykle skąpe, co może sugerować, że odzwierciedlają sytuację gospodarczą panującą w Europie albo modę. Pozwolę sobie raczej na uszczypliwość. Ta moda na oszczędne świetlenie sceny pozwala ukryć niedokładności technicznych tancerzy i co gorsza - mizerię choreograficzną (nie dotyczy to tylko "Flash Deluxe" Itzika Galili w wykonaniu Hiszpanów).

Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek napiszę zdanie przeciwko strukturalizmowi, który idealnie nadaje się do opisu świata i analizy literackiej.

Niestety, to co sprawdza się w nauce, nie musi się sprawdzać na scenie. A Emanuel Gat w "Podróżach" nie robi nic więcej, tylko każe sprawdzać tancerzom wymyślone przez siebie struktury. Może jest to ciekawe zajęcie laboratoryjne, może rozwija ono tancerzy i choreografa, ale mnie - widza - nuży i męczy. Z tych struktur sprawdzanych na różne sposoby nic nie wynika, zwłaszcza, że skąpe światła nie pozwalają zbyt wiele zobaczyć.

Skąpe światła nie pozwoliły też zobaczyć "bogactwa" choreografii Hilde Koch, która była pretensjonalna i banalna. Światła w choreografii Lukasa Timulaka kojarzyły mi się z obrazami USG. Śledząc takie badanie na monitorze, widzimy tylko to, co się dzieje w obszarze trójkąta. Taka poetyka przedstawienia intryguje, zachęca do odkrywania tego, co jest pomiędzy tancerzami, którzy na moment pojawiają się tej oświetlonej przestrzeni, zważywszy że nie opowiadają oni żadnej konkretnej historii.

Podczas wieczoru hiszpańskiego napięcie rosło. Po przerwie zobaczyliśmy choreografię Itzika Galili "Flash Deluxe". To fantastyczny teatr fizykalny, oparty na ostrym ruchu. Tancerze muszą być niezwykle precyzyjni, bo w każdej chwili mogą sobie zrobić krzywdę. Podejrzewam, że muszą włożyć w ten krótki spektakl więcej wysiłku niż piłkarze na Euro podczas jednego meczu. Tę energię widać i czuć ze sceny. I tu skąpe światła nie przeszkadzały, zwłaszcza, że były fantastycznie zgrane z charakterem ruchu.

PS

I Emanuel Gat, i Hilde, Koch ubrali tancerzy i tancerki spódnice. Może lepiej zatrudnić kostiumologów, jeśli się nie ma pomysłu na teatralny kostium.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji