Artykuły

Sentymentalna pielgrzymka w Sopocie

Kto zna Teatr Snów Zdzisława Górskiego, wie, że motyw wędrówki i wędrowania jest w nim stale obecny. Specjalizujący się w spektaklach plenerowych zespół najczęściej jednak przygotowywał spektakle stacjonarne na dużych utwardzonych placach, jak "Stół", "Remus" czy "Ulro" - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trojmiasto.pl.

Premiera "Pielgrzymki" Teatru Snów symbolicznie zainaugurowała teatralne lato w Trójmieście. Aktorzy przeszli od Grand Hotelu do MCKA Zatoka Sztuki, gdzie na pierwszy tydzień lipca przeprowadza się Sopocka Scena Off de BICZ.

Kto zna Teatr Snów Zdzisława Górskiego, wie, że motyw wędrówki i wędrowania jest w nim stale obecny. Specjalizujący się w spektaklach plenerowych zespół najczęściej jednak przygotowywał spektakle stacjonarne na dużych utwardzonych placach, jak "Stół", "Remus" czy "Ulro". Kolejne sceny przeważnie ubrane są w ciekawe, pojemne metafory. W najnowszej premierze założyciela teatru - Zdzisława Górskiego (reżysera przedstawienia), właśnie tych cech zabrakło, ze szkodą dla spektaklu.

W "Pielgrzymce" występuje dziewięcioro aktorów (część z nich to nowe "nabytki" teatru, wyłonione ze styczniowego castingu). Ubrani na biało aktorzy w kolejnych punktach swojej "pielgrzymki" odgrywają minietiudy i scenki, wyjęte ze starych widokówek czy zdjęć przedwojennych letników - ktoś biega z siatką na motyle, komuś podmuch wiatru zwiewa słomkowy kapelusz, ktoś siada na krześle i się opala.

Po chwili wszyscy się podrywają i "kaczym krokiem", z rozkładanymi krzesłami na plecach, udają się w kolejne miejsca wędrówki, która tym razem jest wędrówką retro przez wakacyjne lato w kurorcie. W pewnym momencie pojawia się pani z białą parasolką (Monika Roguszczak), poruszająca się na szczudłach (to jeden z emblematów Teatru Snów).

Drugą myślą przedstawienia, oprócz wspomnienia przedwojennego lata w Sopocie, jest motyw oczekiwania, na coś, co ma się wydarzyć. Bohaterowie siadają i czekają, zamierają w bezruchu, aby za chwilę pobiec w inne miejsce, gdzie może zdarzy się coś ciekawego. W końcu usiądą wspólnie do umownego stołu, składającego się jedynie z obrusu.

Przedstawienie niemal pozbawione jest dramaturgii. Jego kolejne sceny wyznacza muzyka, puszczana przez Zdzisława Górskiego, który z kuferkiem-głośnikiem wygląda jak podróżny, jednak z innej epoki niż pozostali. Reżyser zmienia muzykę, wpływając na grę aktorów, jednak - w odróżnieniu od większości produkcji Teatru Snów, gdzie jest głównym bohaterem - tym razem znajduje się gdzieś na peryferiach spektaklu.

Ta "Pielgrzymka" jest zbyt długa. Aktorzy powtarzają swoje działania w kolejnych punktach lub wykonują kroki prościutkiej, nieco męczącej choreografii, przygotowanej przez Annę Steller i Marcelinę Szczuraszek. Największy jednak zarzut to brak puenty, bowiem spektakl po scenie przy MCKA Zatoka Sztuki po prostu się urywa. W pamięci "Pielgrzymka" pozostanie jako miły letni spacer w towarzystwie aktorów. Nic więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji