Artykuły

Teatr to czary

Agnieszka Osiecka jest autorką adaptacji "Śniegu" S. Przybyszewskiego, którą jako "Śnieżycę" zobaczymy na deskach Teatru im. J. Słowackiego. Po jednej z ostatnich prób, w drodze do warszawskiego ekspresu zdołaliśmy jej zadać kilka pytań.

JR: Zdała się Pani całkowicie na Zygmunta Koniecznego jako kompozytora, reżysera...

AGNIESZKA OSIECKA: Ja gram drugie skrzypce. Chcieliśmy, by był to autorski spektakl Zygmunta. Choć tekst też przecież się liczy.

JR: "Śnieżyca", którą stał się "Śnieg" Pani autorstwa zawiera ponoć wątki osobiste?

AO: Bohaterowie "Śniegu" Przybyszewskiego są mi bardzo bliscy. Te cztery postaci-postawy: Bronka, która kocha za mocno, co staje się dla mężczyzny nie do zniesienia, Ewa - typowy wamp, Tadeusz - mężczyzna płochy, próżny pod ostrzałem zbyt silnej miłości i Kazimierz - sceptyk ironista, który w naszym spektaklu odgrywa rolę porte parole Przybyszewskiego. Te charaktery stanowią doskonały kwartet. Byłam w życiu po trosze Bronką i Ewą, a nawet płochym Tadeuszem, a cóż dopiero sceptykiem. Myślę, że w każdym człowieku siedzą te cztery natury. I to nazywam osobistymi koneksjami. Zygmunta Koniecznego pociąga jednak nie tyle rysunek tych postaci, co metafizyczna strona ich egzystencji, oczekiwanie na śmierć. Zygmunt wierzy w przeznaczenie!

JR: A Pani?

AO: Wierzę, znam ten nastrój... To jak z historią Zuzanny, matki mojej przyjaciółki. Urodziła sie, gdy nad Europą przelatywała kometa Halleya. Miała przeczucie, że jest z nią związana. Minęło 80 lat. Uczeni ściśle podali czas, kiedy kometa pojawi się ponownie. Pani Zuzanna zaczęła wówczas się pakować, załatwiać doczesne sprawy i... kometa zabrała ją ze sobą.

JR: Czy czuje Pani tremę, czy pan Konieczny powinien mieć większą?

AO: Na pewno Zygmunt powinien mieć większą jako inscenizator, reżyser i kompozytor. Ja jestem odpowiedzialna tylko za słowo. On przeprowadził pewną ideę bardzo oryginalną - każdy z naszych bohaterów gra "bez kontaktu", w izolacji. Dopiero pod koniec wszyscy wzajemnie się spostrzegają.

Ja nie wyobrażam sobie życia bez dotyku, miłości, nawet zwykłej kłótni, bo ciągle się szarpiemy, łapiemy za guziki itp. Mojej naturze jest to obce. Jednak zasada izolacji może wypaść świetnie. Teatr, to są czary.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji