Artykuły

Małgorzata Abramowicz śpiewa Staszewskiego

"Marabut" w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

Maleńka scenka w górnym foyer Teatru Horzycy zatłoczona instrumentami, kablami, stojakami do nut. Pięciu muzyków i jakby wciśnięta w ten entourage wokalistka.

Muzyka wspaniała. Bardzo interesujące aranżacje piosenek Stanisława Staszewskiego dokonane przez Igora Łowickiego - na saksofon, flet poprzeczny, gitary, kontrabas, perkusję i instrumenty klawiszowe.

Niestety przez tę bogatą, ciekawą orkiestrę Małgorzata Abramowicz nie przebija się z tekstami.

Wiersze barda lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w ciekawy, ironiczny sposób oddające klimat epoki PRL- u w dominującej mierze toną w dźwiękach instrumentów. Nie pomaga nawet dobry, mocny głos wykonawczyni. Momentów udanych, takich jak np. ten kiedy artystka śpiewa w towarzystwie fletu, a pozostałe instrumenty włączają się tylko na refren, jest niestety niewiele. A szkoda, bo ciekawie pomyślany został układ piosenek. Przeplatają się w nich rozmaite nastroje. Ktoś, kto nie zna tekstów Staszewskiego, niedużo z tego zrozumie. Może się tylko orientować w nastrojach po sposobie interpretacji, mimice, gestach, no i oczywiście muzyce. Ale jak na taki repertuar to zdecydowanie za mało. W dobrej sytuacji są tu tylko bardzo znane wiersze Gałczyńskiego - "Ballada o dwóch siostrach" i "Śmierć poety", do których Staszewski niegdyś napisał muzykę.

Wydaje się, że zabrakło tu reżysera. Nie było też scenografa czy wizażysty, którzy ubraliby i uczesali aktorkę stosownie do jej warunków fizycznych.

Brakuje też klimatyzacji. Aż żal patrzeć na pot spływający po charakteryzacji, który aktorka stara się, na ile to możliwie, w miarę dyskretnie, osuszać. Nawiasem mówiąc w tym górnym foyer aktorzy zawsze się tak męczą. Z ubiegłego roku pamiętam równie "gorącą" premierę monodramu Sławomira Maciejewskiego. Tam w ogóle powinien być zakaz grania latem.

Obok muzyki - ciekawe jest w tym spektaklu operowanie światłem. Dostosowane do klimatu warstwy instrumentalnej i tematów piosenek.

To mogłoby być nawet interesujące wydarzenie artystyczne, gdyby zechciano Małgorzacie Abramowicz pomóc. Gdyby stworzono jej lepsze warunki do zaprezentowania tego recitalu. To utalentowana aktorka, która mimo wszystko daje tu widzom próbkę swoich rozległych możliwości - od komedii, poprzez dramat, aż po subtelną lirykę. Ale artystka mogłaby wywrzeć znacznie większe wrażenie, gdyby to, co sobie obmyśliła, miało szanse w pełni wybrzmieć.

A nawiasem mówiąc, szkoda, że ostatnio Małgorzata Abramowicz jest tak rzadko obsadzana

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji