Artykuły

Kraków. Alicja Bienicewicz nie żyje

Alicja Bienicewicz, aktorka Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie zmarła w poniedziałek po długiej walce z chorobą - poinformował we wtorek krakowski teatr.

Alicja Bienicewicz począwszy od debiutu w 1978 roku w roli Iwony w przedstawieniu "Iwony księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza w reżyserii, również wówczas debiutującego, Krystiana Lupy, związała swe aktorskie losy z zespołem Starego Teatru.

Była przede wszystkim aktorką teatralną. Na rodzimej scenie zagrała kilkadziesiąt ról. Stworzyła kreacje m.in. w "Marzycielach" i "Lunatykach" (Nagroda im. Aleksandra Zelwerowicza za rolę Gertrudy Hentjen). Występowała także gościnnie w innych teatrach oraz w filmie.

***

Msza święta żałobna odprawiona zostanie we wtorek, dnia 21 sierpnia 2012 r. o godz. 12.20 w Kaplicy na cmentarzu Rakowickim, po czym nastąpi odprowadzenie zmarłej na miejsce spoczynku.

***

Alicja Bienicewicz - aktorka, absolwentka Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie /1977/.

Począwszy od głośnego w 1978 roku debiutu w roli Iwony w przedstawieniu "Iwony księżniczki Burgunda" Gombrowicza w reżyserii, również wówczas debiutującego, Krystiana Lupy, związała swe aktorskie losy z zespołem Narodowego Starego Teatru.

Kilkadziesiąt ról zagranych na rodzimej scenie, a także gościnnie w innych teatrach, pokazuje jak złożone i wielorakie było jej aktorstwo.

Alicja Bienicewicz - o "duszy" kruchej jak porcelana, subtelna, pełna zniuansowanego napięcia, refleksyjna, zajmowała najtrudniejszą do zdobycia w teatrze przestrzeń. Największy wpływ na jej aktorską drogę miała współpraca z Krystianem Lupą. W odrębny, metafizyczny świat jego przedstawieni wpisane były kreacje artystki utkane z emocjonalnej prawdy, delikatnych półtonów, maksymalnej koncentracji. Pokaleczona kobiecość Iwony, jej lęki i kompleksy były początkiem zmagań artystki z kobietami neurastenicznie wrażliwymi jak Melanto w "Powrocie Odysa" i Służąca w "Bezimiennym dziele" po odważną, wyzwoloną i bezwzględną w swym egocentryzmie Reginę w Marzycielach Musila czy zatopioną w onirycznym śnie Melittę Lampenbogen w "Mieście snu" Kubina. Całkowite zjednoczenie wizji aktorki i reżysera nastąpiło w roli zamkniętej w kokonie kobiecej uległości Gertrudy Hentjen z "Lunatyków" I wg H. Brocha (za tę rolę otrzymała Nagrodę im. A. Zelwerowicza dla najlepszej aktorki roku 1995), biernej w swym oddaniu Gertrudy Esch z "Lunatyków II". Zaskoczyła ironicznie potraktowanymi postaciami Zofii Pawłowy i Tatiany w inscenizacji "Mistrza i Małgorzaty" wg M. Bułhakowa. Praca pod kierunkiem Andrzeja Wajdy były to role bardzo różne gatunkowo: kabaretowej diwy La Francatu w "Z biegiem lat, z biegiem dni" wg scen. J. Olczak-Ronikier, rozpaczającej po stracie dzieci, milczącej Eurydyki w Antygonie Sofoklesa i twardej w swej chłopskiej mądrości Czepcowej w "Weselu" S. Wyspiańskiego. Odnalazła się również w analitycznym świecie przedstawień Jerzego Jarockiego ("Sen o bezgrzesznej", "Ślub", "Sen srebrny Salomei", "Faust"), wysublimowanej przestrzeni teatralnej Jerzego Grzegorzewskiego - w jednym z poruszających wcieleń Matki w "Dziadach - Dwunastu improwizacjach", czy jako Molierowska Arsena w oryginalnej interpretacji "Mizantropa" w reżyserii Krzysztofa Nazara. Mieszaniną komicznego absurdu i groteski była jej Donna Scabrosa Macabrescu w "Gyubalu Wahazarze" S. I. Witkiewicza w reżyserii Romany Próchnickiej. Talent wokalny artystki w szczególny sposób wykorzystała w swoich muzycznych przedstawieniach Marta Stebnicka: w granym z wielkim powodzeniem w Starym Teatrze "Romansie z wodewilu" W. Krzemińskiego, a także w "Porcie wielkim jak świat" przedstawieniu opartym na twórczości J. Brela (Teatr Ludowy) i "Placu Merkurego" (Teatr Stu) na motywach twórczości K. I. Gałczyńskiego, zaś Krzysztof Orzechowski powierzając jej rolę Pani Peachum w "Operze żebraczej" J. Gay'a (Teatr Ludowy). Bardzo istotnym wydarzeniem w jej aktorskiej biografii ostatnich lat była rola Raniewskiej w łamiącym czechowowskie stereotypy przedstawieniu "Wiśniowego sadu" w reżyserii Remigiusza Brzyka, przejmująca w swej walce z czasem Winni w "Cudownych dniach" S. Becketta w reżyserii Marka Kędzierskiego i wpisana w egzystencjalne lęki rola Helen Morris w "Trzech stygmatach Palmera Eldritcha" w reżyserii Jana Klaty. Entuzjastycznie przyjęto Rachelę w "Weselu" S. Wyspiańskiego (zagraną gościnnie w kieleckim Teatrze im. S. Żeromskiego), a także dwukrotną interpretację Jokasty w "Edypie" Sofoklesa i "Edypie. Tragedii nowohuckiej" wg Sofoklesa w reżyserii Bartosza Szydłowskiego (Teatr Łaźnia Nowa). Zaskoczyła "zabawą formalną" wcielając się w postać Oficera Gwardii Królewskiej w na wskroś nowoczesnej inscenizacji Molierowskiego "Tartuffa" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego.

(Elżbieta Bińczycka, Stary Teatr)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji