"Wujaszek" w Studio
- Spodziewam się, że krytycy zechcą mnie "zniszczyć" za tak znaczne odmłodzenie głównych postaci dramatu - powiedział "Gazecie" Jerzy Grzegorzewski. - Chciałbym ich uspokoić - doskonale wiem, ile lat powinien mieć wujaszek Wania, ale siłą spektaklu jest to, że grają w nim młodzi ludzie. Problem desperacji i świadomości zmarnowanego życia to nie kwestia wieku, ale wewnętrznego samopoczucia.
Jerzy Grzegorzewski powiedział też, że "Wujaszek Wania" jest kontynuacją i być może zwieńczeniem jego współpracy z trójką młodych aktorów, których zaangażował do Studio prosto ze szkoły teatralnej. Zapewnił, że "przeczuwa siłę przedstawienia, którego jednak jeszcze nie zna".
- Ten spektakl wciąż się tworzy - powiedział reżyser na drugiej próbie generalnej. - Jest tajemnicą, która ujawni się, mam nadzieję, nie na setnym przedstawieniu.
Swoją rolę uznał za "wielką zagadkę, aż do momentu premiery" także Zbigniew Zamachowski, który grał już wujaszka Wanię w przedstawieniu dyplomowym w łódzkiej PWSTiF.
Aktor podkreślił w rozmowie z "Gazetą", że w czasie pracy z
Jerzym Grzegorzewskim "nie siedzi się przy stoliku i nie planuje ról". Cała praca odbywa się na scenicznych deskach, trudno więc przewidzieć, co stanie się na ostatniej próbie generalnej.
- Czechow nigdy nie uwiera. Nie chciałbym zapeszyć, ale nieźle czuję się w takim repertuarze, to się samo gra. Ale ciągle jeszcze szukam klucza do roli. Pojęcia nie mam, co z tego wyjdzie - powiedział.
W wersji, którą zaproponował szef teatru Studio, tekst Czechowa jest okrojony. - Reżyser operuje dziwnymi napięciami i środkami wyrazu - mówi Zamachowski. - Postacie i relacje, jakie między nimi zachodzą, są nieco inne niż w oryginale - dodaje Joanna Trzepiecińska. - Chociaż nikt tak naprawdę nie wie, co autor chciał powiedzieć.
Joanna Trzepiecińska uważa, że dla tych, którzy znają "Wujaszka Wanię", spektakl w Studio będzie zaskoczeniem, bo "to inny Czechow, niż ten z klasycznego teatru".
- Przez dwa ostatnie lata grałam w filmach, ale tam niczego nie można się nauczyć; na planie reżyser tylko wymaga od aktora. Teatr za to jest jedynym miejscem, gdzie mogę doskonalić warsztat. Pierwsze próby "Wujaszka" były dla mnie stresem. Nagle okazało się, że mam ręce, nogi i muszę chodzić po scenie. Mam nadzieję, że na premierze wszystko będzie w porządku - mówi aktorka.