Gęba wreszcie dojrzała
Przedstawienie "Ferdydurke", zdobywcę wszelkich możliwych nagród, przygotowały lubelski Teatr Provisorium i Kompania "Teatr". Przypominamy o tym, bo spektakl jest tak rzadko grany w naszym nieście, że osoby mniej zainteresowane kulturą mogłyby o tym zapomnieć.
Przygotowując przedstawienie, aktorzy Kompanii Teatr i Teatru Provisorium zdawali sobie sprawę, że tym razem ich aktorstwo stanie się metaaktorstwem - aktorstwem o ludzkim skazaniu na aktorstwo. Zapewne czytali w "Dzienniku": "... być człowiekiem to znaczy być aktorem - być człowiekiem to znaczy udawać człowieka - być człowiekiem to zachowywać się jak człowiek, nie będąc nim w samej głębi - być człowiekiem to recytować człowieczeństwo".
Bardzo łatwo Gombrowiczowskich bohaterów zamienić w postaci z nieco sprośnej farsy. Albo w pozornej głębi utopić wyzwalający, anarchistyczny śmiech. Twórcom spektaklu udało się uniknąć skrajności - zarówno pustej błazenady, jak i mentorskiego nudziarstwa.
"Ferdydurke" Witolda Mazurkiewicza i Janusza Opryńskiego miała premierę podczas Festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie jesienią 1998 r. Ostatnio lubelscy aktorzy byli na tournée w USA. 28 spektakli zobaczyło 2,5 tys. widzów. Jan Kott uznał, że spektakl jest najważniejszym wydarzeniem teatralnym od czasu "Umarłej klasy" Tadeusza Kantora. Stwierdził też, że dopiero teraz można tę sztukę właściwie ocenić - "Ferdydurke" po 60 latach dojrzała. Lublinianie, którzy przedstawienia jeszcze nie widzieli, mają niezwykłą okazję. 16 maja w Sali Nowej CK odbędą się dwa spektakle - o godz. 18 i 20.