Artykuły

Boli, więc jestem

Mnie Gombrowicz zachwyca, choć wiem, że innych nie zachwyca - mówi Waldemar Śmigasiewicz, któ­ry reżyseruje w Teatrze Powszechnym "Ferdydurke".

TOMASZ WYPYCH: Teatr Powszechny od kilku sezonów specjalizuje się w ko­mediach, farsach i kabarecie. "Ferdy­durke" będzie pierwszą od lat próbą przełamania komediowego schematu...

WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ: Zupełnie nie mam tej świadomości. Może to i le­piej, bo w przeciwnym razie mógł zjeść mnie stres. Obejrzałem kilka spektakli w Powszechnym, by poznać repertuar i zespół, z jakim przyjdzie mi pracować. Zobaczyłem dobrych aktorów, którzy wiele potrafią i którym wiele się chce. Ja przychodzę do teatru, robię spektakl i wy­jeżdżam. Nie jestem człowiekiem lubią­cym reklamę, opowiadającym dookoła, że coś robi.

W pytaniu wyczułem także inne: jak mi się pracuje z aktorami? Dobre wystawie­nie komedii wymaga wysiłku, talentu i umiejętności. Nie dzielę aktorów na ko­mediowych, tragicznych czy lirycznych. Są tylko dobrzy i źli odtwórcy. W Po­wszechnym znalazłem tych pierwszych - wspaniałych ludzi, pełnych entuzjaz­mu.

Jak Pan pracuje nad premierą? Czy dopiero na próbach dochodzi Pan do ostatecznego kształtu przedstawienia?

- Nie ma żadnego "gotowca". Ten spek­takl powstaje w boju. Aktorzy są tutaj "play and game", czyli grającymi i gra­nymi. Odbywamy fascynującą podróż przez literaturę i rozbieramy tekst tak, jakbyśmy zdejmowali poszczególne war­stwy cebuli.

Czy Pan, uważany za jednego z najlep­szych specjalistów od wystawiania Gombrowicza, wie, o czym jest "Fer­dydurke"?

- Dziękuję za miłe słowa, ale na Gom­browiczu zna się jedynie on sam. "Fer­dydurke" to wspaniały tekst, skonstru­owany tak, że dla każdego staje się opo­wieścią o czymś innym. Gombrowicz jest tym, kim chcemy, by był. Podob­nie jest z jego genialną twórczością, która nie poddaje się modom i czaso­wi. W "Ferdydurke" Gombrowicz mó­wi, że życie człowieka umieszczonego w jakiejkolwiek społeczności jest nie­ustannym stawianiem się. Codziennie od początku i codziennie inaczej. Nie ma rzeczy stałych, pewnych i przewi­dywalnych. Życie nas uczy, że to, co wydawało nam się nienaruszalne, co przez wieki było punktem odniesienia, może zostać zniszczone w jednej chwi­li. I co wtedy? Musimy na nowo stawać się, podnieść się z klęczek i żyć dalej. Wszystko jest kwestią przypadku, a wartości w dużym stopniu zbiorem definicji opartych na kruchych prze­słankach. To nie znaczy, że trzeba je szargać. Właśnie tym bardziej należy o nie dbać. Teksty Gombrowicza są obroną bólu i oskarżeniem paranoi głu­poty. Uważał on, że tam, gdzie jest ból, tam także jest sens. Tutaj chodzi o praw­dę o życiu powiedzianą wprost, boleś­nie i szczerze. Mnie Gombrowicz zachwyca, choć wiem, że innych nie za­chwyca. Wystawianie Gombrowicza to wielka przygoda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji